"Trudno o mniejsz� r�nic�". Niewiadoma by�a tak blisko na Tour de France. "Szkoda"

�ukasz Jachimiak
- My�l�, �e my nawet 50 dni �cigania by�my wytrzyma�y. Serio, 100 etap�w te� by�my przejecha�y - m�wi w rozmowie ze Sport.pl Katarzyna Niewiadoma, kt�ra na trzecim miejscu uko�czy�a Tour de France. Dlaczego "Wielka P�tla" kobiet ma osiem etap�w, a m�ska a� 21? Co jeszcze chce osi�gn�� Niewiadoma, kt�ra �wietne wyniki ma te� z Giro, z Vuelty i z mistrzostw �wiata?

Katarzyna Niewiadoma ma dopiero 28 lat i pewnie jeszcze wiele kariery przed sobą, a już jest najlepszą polską kolarką szosową w historii. Swoją drogą, pewnie zaprotestowałaby przeciwko tej opinii. Zresztą, na podobną w rozmowie ze Sport.pl reaguje tak, że od razu widać, jak jest skromna. A że przy tym jest też bardzo ambitna, pracowita i nieustępliwa, to regularnie osiąga wielkie sukcesy.

Zobacz wideo Khalidov: Magia KSW cały czas działa. MMA to nie jest tylko mordobicie

W niedzielę 30 lipca zawodniczka grupy Canyon SRAM Racing już drugi raz w swojej karierze skończyła Tour de France na podium klasyfikacji generalnej. I choć ten trudny wyścig jechała najmocniej, jak potrafiła, to wierzy, że mocy wystarczy jej jeszcze na zdobycie medalu mistrzostw świata, które już od 5 do 13 sierpnia odbędą się w szkockim Glasgow.

Łukasz Jachimiak: Kilka dni temu skończyłaś Tour de France na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej. Identycznie jak przed rokiem. Bardziej się cieszysz z kolejnego świetnego wyniku, czy bardziej czujesz niedosyt, bo do drugiego miejsca zabrakło ci 0,21 sekundy, w co trudno uwierzyć, kiedy się sumuje te wszystkie godziny i minuty ze wszystkich ośmiu etapów?

Katarzyna Niewiadoma: Nie wiem czy to jest niedosyt, ale na pewno jest mi szkoda. Przecież trudno o mniejszą różnicę między tym moim trzecim miejscem, a drugim. Cóż, sport każe mi wyciągnąć kolejne wnioski.

Jakie?

- Przed Tour de France wydawało mi się, że w klasyfikacji generalnej będą większe przewagi w ścisłej czołówce. Nie przyszło mi do głowy, że to się rozegra na setne sekundy. Teraz wiem, że w przyszłości będę się musiała skupić na każdym etapie, a nie czekać na najtrudniejsze. Warto każdego dnia walczyć o każdą część sekundy.

Kolejny wniosek jest pewnie taki, że warto więcej popracować nad jazdą indywidualną na czas? Oczywiście dziewiąte miejsce na takim etapie to bardzo dobry wynik, ale jednak po nim spadłaś w generalce z miejsca drugiego na trzecie.

- To jest tak, że chyba nawet nie nazwałabym czasówek swoją słabszą stroną. Wysiłek w nich jest podobny jak w jeździe pod górę - trzeba utrzymywać moc. Ja to lubię. Ale w ostatnich latach czasówek nie jeździłam, a więc nie spędziłam tyle czasu na rowerze do czasówki, ile bym chciała. On wymusza inną pozycję, bardziej aerodynamiczną. I wtedy inaczej pracują mięśnie. Wytrzymanie w tej pozycji było trudne. W niej się trzeba czuć dobrze, żeby nie tracić sekund na zakrętach i żeby cały czas idealnie jechać technicznie.

Po tej czasówce kończącej wyścig coś ci uciekło, ale popatrzmy na wszystko, co ci zostało po świetnej jeździe w całym Tourze. To jest trzecie miejsce w generalce, to jest koszulka w grochy dla najlepszej góralki, to jest piękny etap ze wspinaczką na legendarne Tourmalet, na którym znakomicie uciekałaś i finalnie zajęłaś drugie miejsce. Która z tych rzeczy ma dla ciebie największe znaczenie?

- Jest coś ważniejszego: świetna atmosfera w ekipie. U nas wszystkie dziewczyny się bardzo mocno razem trzymały, wszystkie byłyśmy szczęśliwe z tego, co razem robiłyśmy i czułyśmy, że razem tworzymy historię. To jest coś niesamowicie cennego.

Jak według ciebie ta historia kobiecego Tour de France będzie się rozwijać? Na razie jedziecie osiem etapów, czyli o wiele mniej niż mężczyźni - oni pokonują aż 21 etapów, czyli ich święto jest o wiele dłuższe. Czy wasz Tour de France będzie z czasem coraz dłuższy?

- Uważam, że kobiece kolarstwo wcale nie ma obowiązku naśladowania kolarstwa męskiego. Nasz Tour de France dopiero co powstał i fajnie jest kreować swoje własne zasady, a nie na siłę starać się dorównywać facetom. Bo przecież my facetami nie jesteśmy.

Z jednej strony święte słowa, z drugiej - kobiety w sporcie często chcą udowodnić, że potrafią wytrzymać więcej niż się niektórym wydaje i walczą o to, żeby na przykład też skakać na nartach, też boksować, też podnosić ciężary. Czy ty, wpatrzona kiedyś w Justynę Kowalczyk i widząca, jak ona w ramach Tour de Ski pokonuje tyle samo etapów co faceci (choć krótszych) i finiszująca tak samo jak oni wspinaczką pod stok Alpe Cermis, nie masz takiej myśli, że też chciałabyś przejechać trzytygodniowy Tour de France?

- Myślę, że my nawet 50 dni ścigania byśmy wytrzymały. Naprawdę, nie ma limitu. Ale zupełnie inaczej się jedzie, kiedy się wie, że ma się osiem etapów, a zupełnie inaczej, gdy siły trzeba rozłożyć na 21 etapów. W tym drugim przypadku nie da się cały czas jechać na full. Serio, 100 etapów też byśmy przejechały, przecież my bezwzględnie każdy dzień spędzamy na rowerze. Ale zupełnie inna byłaby wtedy dynamika wyścigu.

Czyli długi Tour de France kobiet mógłby nie być tak ciekawy?

- Myślę, że byłby trochę nudny, bo nie byłoby tylu ataków, aż takiej walki każdego dnia. Na pewno to by się gorzej oglądało.

Przygotowując się do rozmowy z tobą przeczytałem między innymi, że macie pulę nagród aż 10 razy niższą niż mężczyźni. To zrozumiałe czy to kłopot?

- To zrozumiałe. My się rozwijamy, kolarstwo kobiet jedzie do przodu i to jest najważniejsze. Myślę, że pewnego dnia dotrzemy do takiego miejsca, że wszyscy będą zadowoleni.

Macie Tour de France, Giro i Vueltę, walczycie o olimpijskie medale - czego jeszcze wam brakuje?

- Na pewno powinna istnieć lepsza ścieżka rozwoju dla młodych zawodniczek. Faceci mają wyścigi dla zawodników poniżej 23. roku życia. U nich juniorzy mogą się rozwijać stopniowo. U nas jest całkiem inaczej. Kobiety są zmuszone, żeby od razu z juniorki przejść do elity, a to jest ogromny krok, naprawdę wielkie wyzwanie. To jest coraz większy problem, bo poziom elity bardzo rośnie. Ja przechodziłam do niej z juniorek 10 lat temu i dałam radę, ale teraz 18-letnia juniorka jeździ w naprawdę zupełnie innym świecie niż ten, do którego musi się przenieść, gdy skończy 19 lat. W elicie są trzy razy dłuższe etapy, a tempo to jest pewnie z pięć razy mocniejsze. W efekcie organizm przeżywa szok. Takie dziewczyny nie mają szans skupić się na prawidłowym rozwoju. Muszą robić trening ponad swoje siły. A niestety 20-letnia dziewczyna zupełnie inaczej znosi obciążenia niż 30-latka.

Czyli dużo talentów się gubi, bo mało kto wytrzymuje takie drastyczne przyspieszenie.

- O to chodzi. Nikt nie jest maszyną, nikt tak nagle się nie przestawi.

Ty masz 28 lat i po wynikach widać, że te wszystkie trudności znosisz świetnie. Opowiesz, jak ciężko trzeba popracować, żeby skończyć Tour de France na podium?

- Żeby to zrobić, musisz dbać o każdy detal, który pomoże ci trenować coraz ciężej i coraz lepiej się regenerować. Musisz cały czas wszystko kontrolować - żeby trenować najmocniej, jak możesz i żeby się nie przetrenować. U mnie na pewno sprawdziło się to, że cztery tygodnie przed Tourem spędziłam sama na treningach w górach. Byłam od wszystkiego odcięta - od znajomych, od przyjaciół, od rzeczywistości, od całego świata. Podczas takiej izolacji samotność bardzo męczy, ale dzięki temu naprawdę jesteś w stanie tylko trenować i odpoczywać. To jest totalne poświęcenie. Nawet na kolację nigdzie nie chodziłam, bo przecież mogłabym w restauracji trafić na kogoś z covidem i straciłabym wszystko, na co pracowałam.

Na jakiej wysokości spędziłaś te cztery tygodnie?

- 1800 metrów. Nie lubię wysoko jeździć.

Ale przecież to jest wysoko! To jest wprowadzanie się w hipoksję.

- Właśnie taki jest cel. Chodzi o przyzwyczajenie organizmu do ciężkich warunków. Dzięki temu po zejściu z wysokości organizm odżywa, lekko mu się funkcjonuje bez tych obciążeń, w których przebywał.

Przebywałaś w górach wtedy, gdy jechał męski Tour de France. Nie widziałaś, jak Michał Kwiatkowski wygrywał etap?

- Oglądałam! Włączyłam się online.

I czujesz, że takiego wygranego etapu ci brakuje? Czy jak się dwa razy kończy cały Tour de France na podium, to takich myśli się nie ma?

- Myślę, że każdy sportowiec chce więcej. I nigdy nie czuje, że już wszystko osiągnął. Ja zawsze chcę się pokazać z jeszcze lepszej strony, zawsze chcę więcej osiągnąć.

A umiesz docenić to, co już osiągnęłaś? Tour de France dwa razy skończyłaś na trzecim miejscu, w Giro byłaś druga, Vueltę też ukończyłaś na wysokim, dziesiątym, miejscu. Prawda jest taka, że nikt inny w polskim kolarstwie nie może się pochwalić takimi osiągnięciami w największych wyścigach. W nich już jesteś najlepsza.

- Wcale bym tak nie powiedziała. Takie stwierdzenie nie jest zbyt uzasadnione. Każdy sportowiec zasługuje na szacunek, bo każdy bardzo ciężko pracuje i wiele poświęca.

Ale ja nikomu niczego nie ujmuję. Przedstawiam fakty, które robią wrażenie.

- Ale Michał Kwiatkowski czy Rafał Majka też mają swoje, wyjątkowe osiągnięcia. I każdy z nich też jest specjalny.

Zgoda - Michał był na przykład mistrzem świata, a Rafał miał na przykład olimpijski brąz. Ale wielkie toury ty kończyłaś na lepszych miejscach. I pewnie są takie dzieciaki, które mogły pomyśleć "chcę być mistrzem świata jak Kwiatkowski", "chcę mieć olimpijski medal jak Majka" i mogę pomyśleć: "chcę jeździć w Tour de France czy w Giro jak Niewiadoma".

- Naprawdę mam nadzieję, że polskie dziewczyny uwierzą, że mogą być w tym miejscu, w którym ja teraz jestem. Na pewno nie brakuje nam megautalentowanych dziewczyn. Oby znalazły siłę i motywację, żeby spróbować wykorzystać swoją szansę, żeby też wyjechać za granicę i walczyć o takie same wyniki.

Tobie chyba brakuje jeszcze tylko jednego wielkiego wyniku? Pamiętam naszą rozmowę sprzed igrzysk w Tokio - wtedy mówiłaś, jak bardzo chcesz mieć olimpijski medal. Dobrze się domyślam, że na rok przed igrzyskami w Paryżu już wiesz, jak będzie wyglądała trasa?

- Oczywiście już widziałam profil trasy. Ale jeszcze go osobiście nie przejechałam. Na razie jeszcze się bardziej skupiam na czymś innym - za tydzień będą mistrzostwa świata [wyścig kobiet ze startu wspólnego zaplanowano na 13 sierpnia] i chcę wrócić z nich do domu z medalem. A później przyjdzie czas, żeby się szykować do igrzysk.

Zdradź chociaż czy ten profil olimpijskiej trasy ci się podoba, czy jednak chętnie byś coś zmieniła.

- Podoba mi się. Naprawdę nie jest zły.

Kiedy umawialiśmy się na tę rozmowę, to w środę byłaś zajęta - jak to napisałaś - długa wycieczką rowerową. To był bardziej trening czy bardziej regeneracja?

- Trening bez struktury. Jazda bez jakichś większych planów.

A co to w ogóle znaczy dla ciebie "długa wycieczka rowerowa"?

- Nawet nie wiem, ile kilometrów przejechałam. Zrobiłam to kompletnie bez spięcia, bez struktury.

Jak jeszcze odpoczywasz? Nadal malujesz i fotografujesz?

- Na razie jeszcze nie. Przed Tour de France absolutnie się od tego odcięłam, bo skupiałam się tylko na jednym. Ale te moje pasje wrócą po mistrzostwach świata, w czasie gdy będę się mniej ścigała i mniej podróżowała. Wtedy umysł nie jest tak bardzo zmęczony i potrafię znaleźć czas na hobby.

I co wtedy będziesz malowała? Zdarza ci się w ogóle gdzieś pokazać swoje obrazy?

- Maluję abstrakcję. Ale moje kolarstwo jest dla wszystkich, a to jest już tylko dla mnie.

Wi�cej o: