Borek nie wytrzyma�. Brutalnie obna�y� Niemc�w. "Jak w latach 90."

- Uwa�am, �e to wci�� wspania�y kraj, ale nie taki sam, jak 10 lat temu - przekaza� Toni Kroos, odnosz�c si� do kwestii migracji w Niemczech. Zaznaczy�, �e zdecydowanie spokojniejszy czuje si� o swoj� rodzin� w Hiszpanii. Podobne zdanie ma r�wnie� Mateusz Borek, kt�ry dos�ownie przejecha� si� po niemieckim pa�stwie. - Jest ba�agan, jest brudno - grzmia� na antenie Kana�u Sportowego.

- Moja rodzina nadal tutaj mieszka. Uważam, że to wspaniały kraj. Uwielbiam tu przebywać, ale nie są to już takie same Niemcy, jakie były 10 lat temu, kiedy wyjeżdżaliśmy do Madrytu - oznajmił Toni Kroos w podcaście Lanz and Precht. Nie ma wątpliwości, że w jego córka byłaby obecnie bezpieczniejsza w Hiszpanii aniżeli w Niemczech. - Mam 7-letnią córkę. Gdyby ktoś mnie teraz zapytał: czy wolałbym wypuścić ją z domu o 23, myślę, że wyraźnie faworyzowałbym Hiszpanię - podsumował.

Zobacz wideo Kwiatkowski alarmuje: Nie będzie drugiego Lewandowskiego bez wiary i wsparcia

Borek nie wytrzymał. Grzmi o tym, co się dzieje w Niemczech

Podobne zdanie do Kroosa ma również Mateusz Borek. Ten wspomniał o organizacji Euro 2012, podczas którego działacze chcieli przedstawić Polsk� jako kraj nowoczesny, z dobrymi drogami czy też doskonale przygotowanymi stadionami. Podkreśla, że w Niemczech sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

- Oni się tym w ogóle nie przejmują. Przyjeżdżam tu od 30 lat i nie poznaję tego kraju. Nie mówię nawet o przemianie narodowościowej. Wiele miast przypomina te czasy, kiedy przyjeżdżałem na Bundesligę w latach 90. Jest bałagan, jest brudno - oznajmił na antenie Kanału Sportowego

Zaznaczył, że Niemcy zmieniły się nieprawdopodobnie od 2006 roku, kiedy odbywały się tam mistrzostwa świata. - Mnóstwo autostrad jest rozkopanych, cały czas wypadki, opóźnienia pociągów, kompletnie niekompetentni stewardzi. (...) 60-70 pracowników hoteli nie mówi w języku niemieckim, ludzie nie chcą pracować. Spotkałem kilku polskich menadżerów, którzy odpowiadają za te biznesy, i są załamani - kontynuował

Dodatkowo zdradził, że właściciele hoteli, chcąc wykorzystać zmagania na ME, zastosowali gigantyczne podwyżki cen. Podał przykład miejsca, gdzie zwykle zatrzymuje się, kiedy komentuje mecz Bundesligi w Dortmundzie. - Rozumiem dysproporcję, że coś jest drożej ze względu na Euro... Ale ja płacę za ten hotel zwykle 110 euro - przekazał.

Następnie rzucił zagadkę do będących w studiu gości, ile trzeba było wyłożyć za niego w dniu meczu reprezentacji Polski. - Trzy razy tyle - usłyszał. I błyskawicznie sprostował odpowiedź: - 1300 euro!  Nie dziwie się ludziom, że po meczu pędzą tysiąc kilometr�w do Polski. Bo to jest chore - podsumował.

Do zakończenia Euro 2024 pozostały trzy spotkania. Dwa półfinały: Hiszpania - Francja oraz Holandia - Anglia, po czym finał. Ten odbędzie się w niedzielę 14 lipca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.

Wi�cej o: