Kamil Stoch zajął czwarte miejsce w olimpijskim konkursie na dużej skoczni K-125. Polakowi do medalu zabrakło 4,1 punktu. Mistrzem olimpijskim został Norweg Marius Lindvik, srebro przypadło Japończykowi Ryoyu Kobayashiemu, a brąz Niemcowi Karlowi Geigerowi.
I choć 35-letni Stoch ma przecież na koncie trzy złote medale olimpijskie z Soczi i Pjongczangu, to brak krążka w sobotnich zawodach bardzo przeżył. W wywiadach z TVP i Eurosportem wypowiadał się ze łzami w oczach.
- Widocznie nie zasłużyłem na ten medal. To nie jest ewidentnie ani mój sezon, ani mój czas. Trudno mi się z tym pogodzić, ale tak jest. Mogę tylko powiedzieć, że zrobiłem, co mogłem. Że naprawdę dałem z siebie wszystko. Nie stać mnie dzisiaj było na nic więcej - mówił Kamil Stoch.
Na łzy Stocha pięknymi słowami zareagował ten, z którym Polak przegrał w sobotę brązowy medal olimpijski - Niemiec Karl Geiger.
- Kamil, ty płakałeś dziś, ja dwa dni temu. Chcę żebyś wiedział, że to niczego nie zmienia. Jesteś największym sportowcem jakiego znam. Wiem, jak to boli. Ale to żaden koniec - powiedział Geiger, cytowany przez dziennikarza TVP Michała Chmielewskiego.
Dla Geigera brązowy medal z dużej skoczni w Zhangjiakou może smakować jak z�oto, gdyż do soboty prezentował się on na olimpijskich obiektach bardzo przeciętnie i sam zdawał się wątpić w swój sukces.
- To były dla mnie trudne dni - przyznał Niemiec. - Moja żona musiała jakoś to wytrzymać. Ale dziękuję za wspaniałe wsparcie, które otrzymałem. Jestem niezwykle wdzięczny.
W poniedziałek skoczków czeka jeszcze konkurs drużynowy na dużej skoczni. Początek zawodów o godzinie 12:00, relacja na żywo na Sport.pl.