Był szalony bój z Łotwą zakończony przegraną po dogrywce 4:5, było 1:5 ze Szwecją czy 0:4 ze Słowacją. Były to bolesne lekcje dla reprezentacji Polski w starciach z elitą hokeja na mistrzostwach świata. Polacy jednak ciągle mieli kwestią pozostania w elicie w swoich rękach. Wystarczyło "tylko" wygrać za trzy punkty z Kazachstanem w ostatnim meczu fazy grupowej.
Początek wymarzony. W dziesiątej minucie pierwszej tercji do bramki Kazachów trafił Kamil Wałęga, gdy Polacy grali w przewadze. Radość jednak nie trwała długo. Trzy minuty później wyrównali rywale za sprawą Nikity Mikhailisa.
Taki też wynik utrzymywał się do końca pierwszej tercji oraz przez całą drugą. W trzeciej Polacy rzucili się do ataku, wiedzieli, że to dla nich ostatnia szansa na pozostanie w hokejowej elicie. W końcówce wykorzystała to reprezentacja Kazachstanu. Valeri Orekhov w 11. i w 15. minucie Roman Starchenko dobili Polaków. Kazachstan wygrał 3:1 i tym samym reprezentacja Polski bez wygranej, z jednym punktem na koncie wraca do dywizji I.
Pozostałe mecze w grupie B, które zadecydują o ostatecznym kształcie tabeli, zostaną rozegrane we wtorek 21 maja. Wtedy rozegrane zostaną spotkania Francja - Niemcy, Łotwa - Stany Zjednoczone i Szwecja - Słowacja.