Euro 2024 to jakie� kuriozum. Dosy�! "Sko�czmy z tym wreszcie"

Micha� Kiedrowski
"Je�li pi�karze s� zm�czeni, to powinni odpocz��, a nie gra� na Euro 2024 r. Je�li jednak zdecydowali si� jecha� na mistrzostwa Europy, to mamy prawo od nich wymaga�. Je�li s� zawodowcami, to nie ma �adnych wym�wek. Ale tak naprawd� tu nie chodzi o Euro i czy pi�karze graj� za du�o. To ja�owa dyskusja i niew�a�ciwie postawiona kwestia" - pisze Micha� Kiedrowski ze Sport.pl.

"Wielu zawodników jest wyraźnie przemęczonych. Stąd tak często patrzymy na asekuracyjny styl, dominację stałych fragmentów gry. Nie oglądamy raczej piłkarskich fajerwerków, ale to jest właśnie wynik bardzo długiego i męczącego sezonu" - to komentarz Jerzego Dudka bynajmniej nie o Euro 2024, a o mundialu w Rosji. Sześć lat minęło, a my toczymy dalej te same dyskusje.

Zobacz wideo

"To wstyd mówić, że można być zmęczonym"

Teraz dziennikarz WP Sportowych Faktów Piotr Koźmiński mówi: "Zbliżamy się powoli do granicy, że tych meczów jest za dużo. Niektórzy trenerzy mówią to odważniej, drudzy mniej, ale pewnie coś z tym będzie trzeba zrobić. To jest trochę turniej zmęczonych ludzi". 

Na to odezwał się Zbigniew Boniek: "Przy pięciu zmianach i mądrej rotacji to wstyd mówić, że można być zmęczonym…".

I posypały się gromy. Że generalnie Boniek nie wie, o czym mówi, bo w jego czasach piłkarze nie grali nawet połowy tego, co teraz.  

Nie mam zamiaru bronić słów wielkiej gwiazdy polskiego futbolu, ale warto tu wspomnieć, że w czasach Zibiego na zupełnie innym poziomie stała opieka medyczna, suplementacja i metody treningowe niż teraz. Tak długie kariery jak Roberta Lewandowskiego czy Cristiano Ronaldo nie były kiedyś praktycznie możliwe. Zresztą: sam Boniek zakończył karierę, gdy miał tylko 32 lata. W tym samym momencie piłkę porzucił Michel Platini. Gdyby te legendy miały takie możliwości, jak dzisiejsze gwiazdy piłki, z pewnością byłyby bardziej "długowieczne".

Biedni, zmęczeni piłkarze na Euro 2024

Ale tak naprawdę nie o to chodzi na Euro 2024, czy piłkarze grają za dużo. To zupełnie jałowa dyskusja i niewłaściwie postawiona kwestia. Jeśli piłkarze są zmęczeni, to powinni odpocząć, a nie grać na Euro 2024 r. Jeśli natomiast zdecydowali się mimo zmęczenia jechać na mistrzostwa Europy, to mamy prawo od nich wymagać, by grali tak, jakby to był ich pierwszy, a nie sześćdziesiąty pierwszy mecz w sezonie. Naprawdę nie powinniśmy szukać łatwych wymówek dla ludzi, którzy z definicji są profesjonalistami. Na Euro 2024 nie grają charytatywnie dla orzełka, kogutka albo lwiątka na piersi. Jeśli są naprawdę zawodowcami, to nie ma żadnych wymówek, czy są zmęczeni, czy nie. 

Dość tego. To oczywiste, że piłkarze grają za dużo. I to wcale nie zaczęło się teraz lub sześć lat temu. To się zaczęło, gdy ligi piłkarskie zachłysnęły się pieniędzmi za transmisje telewizyjne. Wtedy rozgrywki zaczęły puchnąć. Najpierw w ligach, potem europejskich pucharach, potem w eliminacjach mistrzostw świata i Europy, jeszcze później wprowadzano nowe formaty i klubowe MŚ czy krajowe Superpuchary w formie miniturniejów. A do tego trzeba jeszcze dołożyć intratne zagraniczne tournée po Azji lub Ameryce Północnej. 

Liczba meczów jest już mordercza. Lekarze nie od dziś biją na alarm, że młodzi piłkarze grają o wiele za dużo, a długotrwałe kontuzje takich graczy jak Pedri, Gavi i Ansu Fati to sygnał ostrzegawczy. Ostatnio obudziły się też związki zawodowe piłkarzy i protestują przeciwko klubowym mistrzostw świata, które FIFA zaordynowała na 2025 r.  

To kibice muszą powiedzieć: dość tego dobrego

Ale nie oszukujmy się, piłkarze nie będą grali mniej, dopóki nie powiedzą im tego kibice. Na razie każdy dodatkowy mecz wiąże się z dodatkową kasą dla zawodników i działaczy. UEFA nie dlatego powiększyła Ligę Mistrzów o cztery kolejki, żeby kibice mogli się więcej nią nacieszyć, ale dlatego, że nadawcy tego chcą. Od lat spada średnia oglądalność. Trzeba więc nadrobić to liczbą meczów.

Dochodzimy jednak do punktu krytycznego. Piłkarski kibic w Europie robi się coraz starszy i coraz mniej go stać na drożejący abonament telewizyjny. A młodzi już nie kupują starej śpiewki: liczy się wynik. Oni mają FIFĘ lub też EA Sports FC, jak nazywa się to w nowej odsłonie. I gole co 30 sekund. Meczów nie potrzebują oglądać, wystarczą im skróty i migawki w mediach społecznościowych.

To kibice muszą powiedzieć piłkarzom: dość tego. Nie będziemy płacić za mecze, w których nie szanujecie siebie ani nas. Jeśli jesteście zmęczeni, to nie grajcie, nie dręczcie siebie i nas. Dopiero wtedy piłkarze będą grać mniej, a mistrzostwa Europy będą naprawdę turniejem, który wyłoni najlepszą drużynę na Starym Kontynencie, a nie taką, która najlepiej dopasuje taktykę do ledwo powłóczących nogami zawodników.  

Wi�cej o: