Carlos Alcaraz (3. ATP) na tegorocznym Wimbledonie broni tytułu mistrzowskiego sprzed roku i na początku rywalizacji wygrał dwa mecze w stosunku 3:0. Trzecie starcie przyniosło mu jednak spore problemy, bo Frances Tiafoe (29. ATP) również zaprezentował się ze znakomitej strony. Dlatego też spotkanie znacznie się przedłużyło.
Alcaraz i Tiafoe na korcie spędzili aż trzy godziny i 53 minuty, a do rozstrzygnięcia kwestii awansu potrzebowali pięciu setów. Finalnie to Hiszpan wygrał spotkanie 5:7, 6:2, 4:6, 7:6(2), 6:2 i nadal może obronić tytuł mistrzowski w brytyjskim Wielkim Szlemie. W kolejnej rundzie Hiszpan zmierzy się z Brandonem Nakashimą (65. ATP) lub Ugo Humbertem (16. ATP).
Po zwycięstwie Alcaraz został oczywiście zaproszony do pomeczowego wywiadu na korcie, ale ten skończył się wręcz ekspresowo. Już na samym początku zawodnik wprost przyznał, że ma teraz inny priorytet, którym jest mecz Hiszpania - Niemcy na Euro 2024.
- Jaki wynik? Jaki wynik? - pytał od razu hiszpański tenisista, ponieważ spotkanie trwało już od około 30 minut. - Okej, w porządku - dodał Alcaraz, kiedy dowiedział się, że na boisku jest 0:0. - Oczywiście chce obejrzeć mecz, od razu zostawiam rzeczy w szatni i będę oglądał. Zobaczymy, jak to będzie - dodał Hiszpan i wywiad został zakończony.
Carlos Alcaraz jest zadeklarowanym fanem Realu Madryt i jak widać, wspiera również reprezentacj� Hiszpanii. W przeszłości oficjalny profil madryckiego klubu gratulował nawet zawodnikowi triumfów na korcie. Stało się tak m.in. po turnieju ATP 1000 w Miami. "Cieszymy się, że taki madridista jak ty, jako najmłodszy zawodnik w historii wygrał tak prestiżowy tytuł. Zrobiłeś to z klasą i w wielkim stylu" - pisał Real.