Zaczęło się. Turcy reagują po decyzji UEFA. Powtarzają jedno słowo
Zawieszony przez UEFA na dwa mecze Euro 2024 Merih Demiral będzie miał pomnik. Niedługo po decyzji dyscyplinarnej UEFA taką wiadomość przekazał w mediach społecznościowych burmistrz miasta Bolu miasta w północno-zachodniej Turcji. "Zdecydowanie potępiam karę nałożoną na Meriha Demirala! Przeklinam Federację Piłkarską za to, że nie zapobiegła tej karze. Obiecuję, że postawię pomnik Meriha Demirala wykonującego wilcze pozdrowienie w Bolu! Zobaczmy, czy Europa też może mnie ukarać!!!" - napisał Tanju Özcan.
Demiral mówił, że jest dumny. Teraz będzie zawieszony
Ta krótka wypowiedź oddaje to, co dzieje się w Turcji po decyzji UEFA o zawieszeniu na dwa mecze piłkarza Turcji Meriha Demirla. Przypomnijmy, że obrońca zdobył dwie bramki w meczu 1/8 finału z Austrią. Po drugim golu wzniósł w górę obie dłonie i wykonał tzw. wilcze pozdrowienie. Robi się je z dłoni. Palec mały i wskazujący pozostają wyciągnięte, a kciuk ze środkowym i serdecznym stykają się czubkami. W ten sposób dłoń układa się w kształt przypominający głowę wilka.
To pozdrowienie rozpropagowała w latach 70. organizacja Szara Wilki. Militarna ultraprawicowa turecka grupa, która mordowała przeciwników politycznych. W 1981 r. jej członek Ali Agca dokonał zamachu na papieża Jana Pawła II.
W Unii Europejskiej Szare Wilki uznawane są za grupę terrorystyczną, a pokazanie wilczego pozdrowienia w Austrii podlega karze grzywny 4 tys. euro lub miesiąca w areszcie.
Sam Demiral miał pełną świadomość tego, co pokazuje. – Chciałem celebrować bramkę w sposób konkretnie związany z moją turecką tożsamością. Jestem niesamowicie dumny z tego, że jestem Turkiem i poczułem tę głęboką dumę po zdobyciu bramki. Chciałem to wyrazić i bardzo się cieszę, że mi się to udało - powiedział na konferencji prasowej po meczu.
UEFA pozostała głucha na zapewnienia o tysiącletniej tradycji gestu wilka
Turecka Federacja Piłkarska w obronie piłkarza przedstawiła 30-stronicowe oświadczenie, w którym udowodniała, że wilcze pozdrowienia ma pradawną liczoną w setkach lat tradycję. UEFA nie dała temu wiary. Zawiesiła Demirala na dwa mecz. Oznacza to, że obrońca nie zagra w ćwierćfinale z Holandią. W uzasadnieniu UEFA napisała, że zawodnik został ukarany: "za nieprzestrzeganie ogólnych zasad postępowania, za naruszenie podstawowych zasad przyzwoitego zachowania, za wykorzystywanie wydarzeń sportowych do manifestacji o charakterze niesportowym oraz za zniesławienie piłki nożnej".
Decyzja ta wywołała wściekłość w Turcji. O zawieszeniu mówią wszyscy: politycy, dziennikarze, zwykli kibice. I właściwie wszyscy mówią to samo. Kara jest niesprawiedliwa. A Europejczycy podjęli taką decyzję, bo są wrogo nastawieni do Turcji. Co więcej, według Turków za decyzją UEFA stał słabo skrywany rasizm.
Przewodniczący tureckiego Wielkiego Zgromadzenia Narodowego – jednoizbowego parlamentu w Turcji, Numan Kurtulmus również napisał w poście na swoim koncie w mediach społecznościowych: "Ta kara jest wynikiem stosowania podwójnych standardów i uprzedzeń. Ta decyzja rzuca cień na całe mistrzostwa Europy i szkodzi klimatowi pokoju i przyjaźni w sporcie. Nasi chłopcy są już naszymi mistrzami, bez względu na to, co do tej pory zrobili".
"Nasi piłkarze udzielą odpowiedzi na boisku"
Minister Młodzieży i Sportu Osman Askin Bak powiedział: "Potępiamy niesprawiedliwą i stronniczą decyzję UEFA, która nie ma podstaw prawnych i którą uważamy za czysto polityczną. Będziemy nadal dochodzić naszych praw za pomocą środków prawnych przeciwko tym podwójnym standardom stosowanym wobec naszego kraju i naszego reprezentanta Meriha Demirala. Wierzymy w naszych piłkarzy. Udzielą oni niezbędnej odpowiedzi na boisku!".
Pisemne oświadczenie wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych: "Ubolewamy, że UEFA nałożyła dwumeczowy zakaz udziału w rozgrywkach na zawodnika naszej reprezentacji w piłce nożnej, Meriha Demirala. Międzynarodowe wydarzenia sportowe są organizowane w celu zbliżenia społeczeństw i krajów. Ta decyzja, która spowodowała głębokie rozczarowanie wszystkich naszych obywateli w kraju i za granicą, wzmocniła ocenę, że tendencja do uprzedzeń wobec obcokrajowców rośnie w niektórych krajach europejskich".
Dziennikarz telewizyjny Ugur Dündar, który w portalu X ma aż 5,2 mln obserwujących zupełnie nie gryzł się w język: "UEFA dopuściła się rasizmu, karząc naszego reprezentanta Meriha Demirala, ponieważ Szary Wilk jest symbolem tureckości, który Atatürk umieścił przy założeniu Republiki, a jego wizerunek został umieszczony na banknotach i znaczkach. Postrzeganie tego jako rasizmu jest wrogie narodowi tureckiemu, jest rasizmem".
"Europa spogląda w lustro i widzi własną mroczną przeszłość"
W podobnym tonie wypowiedział się szef Dobrej Partii, liberalnego ugrupowania, którego celem jest wejście Turcji do Unii Europejskiej - Müsavat Dervisoglu. Choć jego partia znajduje się w opozycji, to dziś mówi w tym samym chórze, co rząd: "Szary Wilk nie jest symbolem ideologii, ale tureckości. Europa spogląda w lustro i widzi własną mroczną przeszłość i wyraża swoje rasistowskie delirium poprzez sport. Kara nałożona na naszego reprezentanta Meriha Demirala jest przejawem wrogości wobec tureckości".
Ümit Özdag ze skrajnie prawicowej Partii Zwycięstwa nawołuje w mediach społecznościowych: "Jeśli ta kara nie zostanie zniesiona, nasza reprezentacja narodowa powinna wyjść na boisko w meczu z Holandią z emblematem szarego wilka, który zostanie wyhaftowany na koszulce narodowej. Przynajmniej podczas przedmeczowej rozgrzewki i hymnów narodowych drużyna może nosić koszulkę z tym emblematem".
Można się spodziewać dalszej eskalacji konfliktu. W środę wieczorem został wezwany do tureckiego MSZ. Następnego dnia tak samo postąpili Niemcy wobec tureckiego ambasadora. Na sobotnim meczu o półfinał Euro 2024 ma gościć prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.