Euro 2024 trwa w najlepsze. Obecnie rozgrywana jest druga kolejka fazy grupowej, w której reprezentacja Polski zmierzy się z Austrią. Jeśli drużyna Michała Probierza marzy o awansie, musi triumfować w piątkowym starciu. A o zwycięstwo może być niezwykle trudno, ponieważ piłkarze Ralfa Rangnicka przegrali z Francją tylko 0:1. I to po bramce samobójczej Maximiliana Wobera.
Każdy mecz mistrzostw Europy transmituje Telewizja Polska. Na kanałach TVP i TVP 2 można oglądać same spotkania, natomiast na TVP Sport i na stronie tvpsport.pl oprócz boiskowej rywalizacji realizowane są również przedmeczowe i pomeczowe programy okraszone eksperckimi analizami.
Gdyby tego było mało, w tym roku publiczna telewizja przygotowała również kilka nowinek technologicznych, jak chociażby HAWK - EYE. Pozwala ona na analityczne oglądanie danego spotkania. W trakcie transmisji na bieżąco wyświetla się aktualny posiadacz piłki, a oprócz tego pokazywane są odległości wykonywanych podań czy procentowe szanse na zdobycie bramki.
Niestety, najwyraźniej TVP Sport, kolokwialnie mówiąc, "nie wyrabia" z prawidłową obsługą wszystkich spotkań. Podczas ostatniego meczu Hiszpanii z Włochami jakość internetowej transmisji pozostawiała wiele do życzenia. Nadawca nie mógł poradzić sobie ze znikającym ekranem oraz problemami z dźwiękiem. Obraz nie był płynny, co znacząco utrudniało śledzenie spotkania. Bez kłopotów nie obyło się także nawet podczas programu w studiu.
W pewnym momencie jeden z ekspertów podszedł do interaktywnej tablicy, aby wyjaśnić widzom poszczególne zachowania piłkarzy i elementy taktyczne meczu. Kiedy chciał narysować linię, tablica nie chciała współpracować, co mocno go zaskoczyło. Aż zamilkł na kilka sekund. - Nie ma to jak pisaki Jacka Gmocha, prawda? One nigdy nie zawodzą - rzuciła Sylwia Dekiert, jednak nawet ten żart sytuacyjny nie rozluźnił atmosfery. Oby przy transmisjach kolejnych spotkań podobne problemy nie miały miejsca.