Chiński kierowca jest w tym roku jednym z czołowych kierowców ścigających się w Formule 2. Co więcej, Zhou może liczyć na pokaźne wsparcie finansowe. Kierowca Alpine Academy jest wspierany przez kilka potężnych koncernów branży paliwowej i motoryzacyjnej, które według nieoficjalnych informacji są gotowe wyłożyć nawet 30 milionów dolarów, aby 22-latek mógł startować w F1.
Sprowadzenie Zhou wciąż niepewne
Nieoficjalne źródła informują, że umowa pomiędzy kierowcą i Alfą Romeo Racing Orlen jest niemal kompletna. Do jej podpisania miałoby jednak dojść dopiero po zakończeniu sezonu w F2. Do zakończenia rywalizacji pozostały już tylko trzy wyścigi, z których ostatni odbędzie się 5 grudnia w Abu Zabi.
Szef Alfy Romeo Frederic Vasseur przekazał jednak, że zespół w dalszym ciągu nie podjął ostatecznej decyzji co do zatrudnienia Chińczyka. - Obserwujemy kilku kierowców, nie tylko Zhou. Nie ma potrzeby, aby się spieszyć z decyzją - przyznał szef teamu.
Robert Kubica straci szansę na powrót do F1?
Na początku obecnego tygodnia Vasseur pojawił się w Polsce. Celem jego wizyty było spotkanie z prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem. Najpewniej tematem rozmów były dalsze warunki współpracy, a także przyszłość Roberta Kubicy, który na ten moment jest kierowcą rezerwowym i rozwojowym w zespole.
Jeżeli Guanyu Zhou podpisze kontrakt z Alfą Romeo Racing Team, polski kierowca może stracić ostatnią szansę na powrót do F1. Wiadomo również, że Fin Kimi Raikkonen, który po tegorocznym sezonie zakończy karierę zostanie zastąpiony przez swojego rodaka Valtteriego Bottasa, rozstającego się z Mercedesem.
