Zaprojektowany w 1931 roku samolot rozpoznawczo-bombowy PWS-19 był ciekawą, nowoczesną i dopracowaną konstrukcją, ale nie dane mu było wejść do eksploatacji. Ostatecznie to PZL.23 Karaś stał się podstawowym samolotem tej klasy w Polskich Siłach Powietrznych w momencie wybuchu II wojny światowej.

W sierpniu 1925 roku Polska kupiła we Francji licencję na budowę samolotów rozpoznawczo-łącznikowych Potez XXV. W latach 1928-1931 zbudowano 300 nieznacznie zmodyfikowanych względem oryginału maszyn tego typu w wersji rozpoznawczej oraz rozpoznawczo-bombowej. Ze względu na swoją konstrukcję, samoloty te nie były jednak zbyt perspektywiczne, w związku z czym już w 1929 roku w zakładach PWS rozpoczęto prace nad ich następcą.

PWS-19
PWS-19

Zespół konstrukcyjny kierowany przez inżynierów Antoniego Uszackiego i Zbysława Ciołkosza przygotował w połowie 1930 roku wstępny projekt takiej maszyny, oznaczonej jako PWS-19. Samolot był zastrzałowym górnopłatem z podwójnym usterzeniem pionowym (pierwsza maszyna z takim usterzeniem zaprojektowana w Polsce) i stałym podwoziem. Początkowo napęd miał stanowić silnik Bristol Jupiter VIIF, ale ze względu na problem z jego dostępnością, zmieniono projekt pod silnik Pratt & Whitney Hornet T2 o mocy 525 KM.

Konstruktorzy bardzo mocno przyłożyli się do projektu aerodynamicznego maszyny, aby maksymalnie zwiększyć osiągi. Dodatkowo zastosowanie układu górnopłata znacząco zwiększało widoczność w dół, a podwójny statecznik zmniejszał martwe pole ostrzału do tyłu. Wojsko zamówiło dwie maszyny – jedną do prób statycznych, drugą do prób w locie. Próby pierwszej z nich przeprowadzono 30 kwietnia 1931 roku, a oblot prototypu, za sterami którego zasiadł Franciszek Rutkowski miał miejsce we wrześniu 1931 roku. Dalsze próby maszyn był pozytywne, ale mimo to zebrano listę sugerowanych poprawek, które wprowadzono w sierpniu 1932 roku. Jedną z nich było przeniesienie ładunku bomb z zaczepów zewnętrznych, do komór bombowych wewnątrz kadłuba.

PWS-19
PWS-19

Maszyna w poprawionej wersji trafiła na próby na początku marca 1933 roku. Niestety 17 marca w trakcie jednego z lotów, podczas próby nurkowania samolot z nie do końca wyjaśnionych przyczyn przeszedł w lot odwrócony i uderzył o ziemię. Pilot Kazimierz Kazimierczuk zdążył wyskoczyć na spadochronie, ale pasażer (zabrany na pokład jako obciążenie) nie przeżył. Utrata prototypu sprawiła, że zrezygnowano z dalszego rozwoju PWS-19 na rzecz opracowywanego równolegle PZL.23 Karaś, którego uznano za zdecydowanie bardziej nowoczesną i perspektywiczną konstrukcję. Za wady PWS-19 uznano zbyt niską prędkość maksymalną, mały ładunek bomb i ogólnie przestarzałą konstrukcję.

PWS-19 miał 9,17 m długości i 14,5 m rozpiętości skrzydeł. Maksymalna masa startowa wynosiła 2185 kg. Napęd stanowił dziewięciocylindrowy silnik Pratt & Whitney Hornet T2 o mocy 525 KM zapewniający prędkość maksymalną 234 km/h i zasięg 700 km. Uzbrojenie składało się z jednego karabinu maszynowego kalibru 7,7 mm z przodu kadłuba oraz drugiego na tylnymi, obrotowym stanowisku strzeleckim (stanowisko posiadało wysuwaną płytę pancerną, chroniącą strzelca od tyłu). Ładunek bomb w komorach wewnętrznych składał się z bomb o łącznej masie do 300 kg (2×50 kg, 3x 25 kg, 10×12,5 kg). Załoga składała się z pilota i obserwatora-strzelca.

Mimo wszystko w swoim czasie PWS-19 był bardzo ciekawą i nowoczesną konstrukcją, odchodzącą od dominującego wówczas układu dwupłatowego. Jego konstrukcja była aerodynamicznie dopracowana, dzięki czemu samolot miał piękną linię, ale ze względu na kryteria według których go zaprojektowano, oraz przeznaczenie, szybko stał się przestarzały. Co ciekawe, Niemcy uwzględniali maszyny tego typu w wykazach uzbrojenia Polskich Sił Powietrznych aż do 1939 roku.

PWS-19
PWS-19

Discover more from SmartAge.pl

Subscribe to get the latest posts sent to your email.

Wspieraj SmartAge.pl na Patronite
Udostępnij.