Anna Bryłka osiągnęła najlepszy procentowy wynik w eurowyborach z całej Konfederacji. Potrafi doić krowy, grać na organach i śpiewać. Studiowała w Perugii i uwielbia Umbrię. Do Parlamentu Europejskiego jedzie "reprezentować Polki i Polaków". Uważa, że referendum w sprawie wyjścia z UE powinno się odbyć i deklaruje: zagłosowałabym za opuszczeniem Wspólnoty. W Porannej rozmowie w RMF FM przyznała, że Polska musi przygotowywać się na wyjście z Unii Europejskiej.

Konfederacja w wyborach do PE zajęła trzecie miejsce (12,8 proc). Jedną z największych wygranych wyborów jest Anna Bryłka, która dostała się do Parlamentu Europejskiego z Wielkopolski. W rozmowie z Robertem Mazurkiem przyznaje, że najtrudniejszą rzeczą w kampanii wyborczej było "przetrwanie". Serie spotkań z wyborcami okazały się wymagające. Ale - jak dodaje - "na każde spotkanie przychodzili nasi zwolennicy i oni dawali nam energię".

Nie dostawaliśmy pytań o aborcję. Rozmawialiśmy o "realnych problemach"

My się w tej kampanii zajmowaliśmy realnymi problemami i myślę, że Lewica i Trzecia Droga powinny wyciągnąć z tego wnioski - komentuje Anna Bryłka, pytana przez prowadzącego o to, jakie pytania padały najczęściej w czasie wyborczych spotkań.

Nie dostawaliśmy pytań o feminatywy i aborcję. To były pytania o zbiorowe zwolnienia. Jak temu zapobiec. Bo właśnie Wielkopolska to nie tylko Poznań, ale też mniejsze powiaty, gdzie dochodzi do masowych zwolnień. I ci ludzie z dnia na dzień zostają bez pracy - to jest ich realny problem - dodaje polityk.

Okazuje się, że na Konfederację zagłosowało relatywnie dużo kobiet. To może wynikać z demobilizacji elektoratu Lewicy czy Trzeciej Drogi. Kobiety, które na nas zawsze głosują, poszły zagłosować na Konfederację - ocenia Bryłka.

Co z tą Unią? "Polskę stać na suwerenność"

Będę reprezentowała interesy Polski i Polaków. Przede wszystkim musimy być przygotowani na to, że znajdziemy się poza Unią Europejską. Uważam, że Polskę stać na suwerenność i niezależność i że jesteśmy w stanie prowadzić politykę poza Unią - odpowiada świeżo upieczona europarlaentarzystka na pytanie, czym zamierza zajmować się w Brukseli.

Robert Mazurek drążył temat poglądów Anny Bryłki na ewentualne opuszczenie struktur unijnych przez Polskę. Zapytał o kwestię referendum, podobnego do tego, które odbyło się przed laty w Wielkiej Brytanii.

Tak, referendum powinno się odbyć. To referendum powinno się odbyć w dalszej przyszłości. Ja zagłosowałabym za opuszczeniem UE - zadeklarowała polityk Konfederacji.

Dzisiaj Polska nie jest przygotowana na to, by wyjść z UE. Stawianie takiego pytania nie ma sensu. Nie jesteśmy w stanie przenieść polityki handlowej z dnia na dzień do Warszawy. Jestem zdania, że zarówno euroentuzjastyczny, jak i eurosceptyczny rząd powinien przygotowywać nas na taki scenariusz - dodaje i prognozuje, co może w przyszłości stać się ze Wspólnotą:

Mamy scenariusz dezintegracji UE, mamy scenariusz Unii wielu prędkości, mamy również taki, w którym Polska będzie zupełnie zmarginalizowanym państwem w strukturach unijnych. Sami Polacy za moment odczują koszty obecności w UE, zwłaszcza wynikające z polityki klimatycznej.

UE nie zagwarantuje nam bezpieczeństwa przed rosyjską agresją

Robert Mazurek zwrócił uwagę na to, że pomysł wychodzenia z UE w momencie, gdy za naszą wschodnią granicą rośnie zagrożenie ze strony Rosji - nie jest najlepszy. Bryłka odpowiada, że Wspólnota nie gwarantuje Polsce żadnego bezpieczeństwa przed obcą agresją. "Od tego jest NATO" - stwierdza.

Nie wierzę w żadną europejską armię, jestem przeciwnikiem tego pomysłu. To jest bardzo niebezpieczny kierunek. Polska sama musi umieć się bronić. Powołanie europejskiej armii będzie powielaniem roli, którą pełni NATO - to osłabienie NATO - tłumaczy.

Na koniec padło pytanie o to, czy koalicja rządowa PiS, PSL i Konfederacji, to polityczne science fiction, czy realna opcja. Nie ma czegoś takiego na stole i nie będzie - odpowiedziała Bryłka.

Opracowanie: