Michał J. zabił bagnetem niepełnosprawnego sąsiada i jego znajomą, bo hałas dochodzący z mieszkania uniemożliwiał mu zaśnięcie po pracy. W środę sąd skazał go na karę dożywotniego więzienia.

35-letni Michał J. został skazany na dożywocie, a o warunkowe przedterminowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się dopiero po 30 latach. Musi też zapłacić po 30 tys. zł zadośćuczynienia trojgu dzieciom swoich ofiar.

Głośna impreza piętro niżej

Do zbrodni doszło 25 kwietnia 2022 r. przy Al. 1 Maja w Łodzi. Michał J. wrócił do domu po nocnej zmianie. Nie mógł zasnąć, bo u sąsiada mieszkającego piętro niżej trwała głośna impreza. Według późniejszych ustaleń śledczych, 72-letni sąsiad zaprosił do siebie 48-letnią znajomą i balowali od poprzedniego wieczora.

Michał J. zszedł na dół i zwrócił uwagę sąsiadowi, że zachowuje się zbyt głośno. Ten jednak nie posłuchał, więc Michał J. wrócił do siebie, wyjął z szuflady nóż wojskowy i ponownie zszedł do sąsiada. Zaatakował niepełnosprawnego lokatora i jego znajomą. Później wezwał pomoc, utrzymując, że to on znalazł zamordowanych.

Ciosy zadawane w furii

Policja znalazła w mieszkaniu zasztyletowanych Eugeniusza B. i jego znajomą Joannę M. Oboje mieli liczne rany cięte i kłute. Charakter obrażeń wskazywał na ciosy zadawane z dużą siłą i w furii. Joanna M. zginęła od ciosów w głowę, szyję i rękę. Wykrwawiła się na skutek zadanych ran.

Eugeniusz B. dostał ciosy m.in. w głowę. Jeden z nich, jak można przeczytać w opisie z sądowego wyroku, spowodował ranę drążąca do mózgu - w efekcie uszkodzenie mózgu i śmierć pokrzywdzonego.

Prokurator obalił alibi Michała J. Zdradziły go ślady krwi prowadzące z miejsca zbrodni do jego mieszkania. Tam policjanci znaleźli zakrwawione ubranie podejrzanego, a w komórce nóż wyczyszczony z krwi rozpuszczalnikiem. 

Mężczyzna usłyszał zarzut dokonania podwójnego zabójstwa. Przed sądem przyznał się do zbrodni.

Ojciec zacierał ślady

Na ławie oskarżonych zasiadł też ojciec Michała J., który po zbrodni zacierał ślady. To on umył rozpuszczalnikiem nóż i ukrył go w komórce. 

Sąd uznał oskarżonego winnym zacierania śladów, ale ze względu na ograniczoną zdolność kierowania swoim zachowaniem, odstąpił od wymierzenia mu kary.

Sąd Okręgowy w Łodzi sprawę Michała J. rozpatrywał z wyłączeniem jawności. Publicznie odczytany został jedynie wyrok, który jest nieprawomocny.