Decyzją moskiewskiego sądu Julia Nawalna ma zostać aresztowana na dwa miesiące. Zaoczny nakaz w tej sprawie wydano we wtorek. Wdowę po zmarłym w kolonii karnej rosyjskim opozycjoniście Aleksieju Nawalnym oskarżono o udział w organizacji ekstremistycznej.

"Julia Borysowna Nawalna uchylała się od wstępnego śledztwa i dlatego została wpisana na listę osób poszukiwanych. Sąd uwzględnił wniosek śledczych i wybrał dla niej środek zapobiegawczy w postaci pozbawienia wolności na okres 2 miesięcy" - poinformowała w Telegramie służba prasowa moskiewskich sądów.

Decyzję sądu skomentowała w serwisie X główna zainteresowana.

"Och, co nie będzie zwyczajną procedurą? Najpierw miano zagranicznego agenta, później wszczęcie sprawy kryminalnej, a teraz wydanie nakazu aresztowania?! Mówiąc o tym, proszę nie zapomnieć mówić najważniejszego: Władimir Putin jest mordercą i zbrodniarzem wojennym. Jego miejsce jest w więzieniu; nie gdzieś w Hadze, w przytulnej celi z telewizorem, ale w Rosji - w tej samej kolonii karnej i tej samej celi o wymiarach 2 na 3 metry, w której zabił Aleksieja" - napisała rosyjska opozycjonistka.

Julia Nawalna przebywa obecnie na emigracji. Wtorkowy nakaz sądu oznacza, że w przypadku przekroczenia granicy Rosji grozi jej zatrzymanie i osadzenie w areszcie.

Rosjanka otwarcie przyznaje, że zamierza kontynuować walkę zmarłego męża z Władimirem Putinem. Taka deklaracja padła kilka dni temu, gdy Nawalna została przewodniczącą amerykańskiej Fundacji Praw Człowieka (HRF). Zastąpiła na tym stanowisku byłego mistrza świata w szachach i krytyka Kremla Garriego Kasparowa.

16 lutego br. rosyjskie władze więzienne oznajmiły, że więziony od trzech lat Nawalny zmarł w łagrze za kołem podbiegunowym.