Sprawa rodzinna / Netflix

Sprawa rodzinna (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Bez miłości i śmiechu, ale z niezłym chaosem

Łukasz Musialik | 04.07, 21:00

Dziś podzielę się z Wami swoimi spostrzeżeniami na temat najnowszej produkcji Netflixa - „Sprawa rodzinna”. Przygotujcie się na rollercoaster emocji, bo ta komedia romantyczna z gwiazdorską obsadą sprawiła, że moje serce krwawiło z zażenowania, a mózg domagał się natychmiastowej lobotomii.

A więc „Sprawa rodzinna” (ang. A Family Affair), wyreżyserowana przez Richarda LaGravenese'a, to najnowsza komedia, która miała swoją premierę kilka dni temu (28 czerwca). Film chciał przyciągnąć uwagę widzów obiecującym zestawem aktorskim, w tym Nicole Kidman, Zac Efron i Joey King, oraz intrygującym zarysem fabuły, w której nie brakuje niespodziewanych zwrotów akcji. Niestety, mimo potencjalnie ciekawej historii, produkcja nie do końca spełnia oczekiwania, balansując na granicy śmiechu i banału.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zacznę od pozytywów, bo nie jestem potworem. „Sprawa rodzinna”, jak już wspomniałem wcześniej, może pochwalić się dość imponującą obsadą. Nicole Kidman, Zac Efron, Joey King – te nazwiska obiecywały aktorskie fajerwerki i chemię między postaciami. Niestety, nawet najjaśniejsze gwiazdy gasną, gdy scenariusz okazuje się być czarną dziurą, która wysysa wszelkie życie i sens z ekranu.

Sprawa rodzinna (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Fabuła? Jaka fabuła?

Sprawa rodzinna / Netflix

Fabuła filmu to zlepek oklepanych klisz i przewidywalnych zwrotów akcji. Mamy matkę, która zakochuje się w szefie swojej córki – hollywoodzkim uwodzicielu. Mamy córkę, która próbuje rozdzielić kochanków, bo wie, że to nie najlepszy wybór dla jej rodzicielki. A w tle nieporozumienia, intrygi i oczywiście happy end, który jest tak słodki, że aż zęby bolą. Oryginalność? Zero. Głębia? Żadna. Emocje? Wyparte przez cukierkowy lukier.

Zresztą komedia romantyczna powinna bawić, prawda? W przypadku „Sprawy rodzinnej” humor jest tak wymuszony i sztuczny, że zamiast śmiechu wywołuje jedynie zażenowanie. Żarty są płaskie, dialogi drętwe, a sytuacje komiczne przypominają nieudane skecze z kabaretu dla emerytów. No dobrze, może jest jedna lub dwie sytuacje, które naprawdę rozbawią widza, ale to trochę za mało. Ale samej obsady nie można winić, gdy scenariusz jest zwyczajnie kiepski

Fabuła, choć na pierwszy rzut oka ciekawa, cierpi na brak spójności. Historia miłosna jest momentami zbyt rozwleczona, a wątki poboczne nie zawsze są odpowiednio rozwinięte. Niespodziewane zwroty akcji, które miały dodać fajnej akcji i dramatyzmu, często wydają się naciągane i mało wiarygodne. Brakuje też głębszego spojrzenia na relacje między bohaterami, co nie powinno dziwić, gdy (zwłaszcza z początku) chodzi o seks. Czasem aż trudno uwierzyć, że ci ludzie są w sobie zakochani, gdy widzisz beznamiętne pocałunki, a cała ta „miłość” wydaje się być wymuszona. Niemniej sceny z udziałem Kidman są największym atutem filmu, dzięki jej umiejętnościami balansowania między dramatem a komedią.

Sprawa rodzinna (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Ogólnie techniczne aspekty

Sprawa rodzinna / Netflix

Reżyseria LaGravenese'a, choć miała być solidna, nie wprowadza niczego nowego do gatunku komedii romantycznej. Wiele scen jest przewidywalnych, a niektóre wątki zostają porzucone bez wyraźnego zakończenia. To sprawia, że film momentami traci tempo i staje się nużący. Niemniej wizualnie to dość atrakcyjny film. Zdjęcia są dobrze skomponowane, a scenografia starannie dopracowana. Eleganckie wnętrza i malownicze plenery dodają produkcji uroku, choć czasami tło zdaje się przewyższać fabułę pod względem atrakcyjności.

Muzyka w filmie to mieszanina klasycznych i nowoczesnych utworów, które dobrze komponują się z obrazem. Choć soundtrack jest przyjemny dla ucha, brakuje w nim utworów, które zapadałyby w pamięć na dłużej. Muzyka spełnia swoją rolę, ale nie wyróżnia się na tyle, aby stać się jednym z głównych atutów filmu.

Czasem nie mogę uwierzyć, że Netflix wydał pieniądze na ten film. Produkcja, która nie ma nic do zaoferowania poza ładnymi obrazkami i znanymi twarzami. Brakuje jej oryginalności, humoru, jakiś głębszych emocji i jakiegokolwiek sensu. Ale czy w komedii romantycznej musi być jakiś wyższy cel? Raczej nie. Dlatego mimo swoich wad „Sprawa rodzinna” z pewnością znajdzie swoich zwolenników skłonny do lekkich uniesień

Sprawa rodzinna (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Zmarnowany potencjał

No trochę tak. Obsada, z Nicole Kidman i Joey King na czele, jest taka sobie, ale za to estetyka produkcji przyciąga wzrok. Tylko to nie dla niej ogląda się komedię romantyczną. Brak spójności fabularnej, przewidywalne wątki i nierówny humor (czy też jego brak) sprawiają, że film nie spełnił pokładanych w nim nadziei.

Szkoda, że zmarnowano potencjał utalentowanej obsady. Nie twierdzę, jest pewna grupa odbiorców, która polubi się z tym „dziełem” i z pewnością umili im wieczór, ale też niepozostanie na długo w ich pamięci. Jeśli szukacie rozrywki, lepiej obejrzycie powtórkę „Mody na sukces” – przynajmniej tam znajdziecie więcej emocji i intryg.

Atuty

  • Obsada

Wady

  • Scenariusz
  • Fabuła
  • Humor
  • Romans
  • Postacie

Netflix, następnym razem zainwestujcie w dobry scenariusz, a nie tylko w gwiazdy. Proszę.

3,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper