Reklama
Reklama

Jerzy i Maciej Stuhr nie mieli łatwych relacji. "Lubiłem, że ojca nie ma"

Polskie środowisko artystyczne mierzy się właśnie z wielką stratą. We wtorek, 9 lipca zmarł bowiem Jerzy Stuhr. Smutną wiadomość przekazał mediom jego syn. Jak wiadomo, od dziecka oglądający ojca na scenie Maciej Stuhr poszedł w jego zawodowe ślady. Ich relacje nie należały jednak do najprostszych.

Maciej Stuhr wybrał tę samą drogę, co sławny ojciec

Nic dziwnego, że Maciej Stuhr od początku był zafascynowany aktorstwem - trudno nie ulec jego urokowi, widząc efekty pracy znanego i uwielbianego przez widzów taty. Mimo to szkoła teatralna nie była jego pierwszym wyborem; najpierw ukończył szkołę muzyczną I stopnia w klasie fortepianu, a później studia psychologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2003 r. był już jednak dumnym absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej - tej samej, do której kilka dekad wcześniej uczęszczał jego ojciec.

Reklama

"Chcąc nie chcąc, nauczył mnie zawodu. Obserwowałem go od dzieciństwa, jak gra, jak traktuje ten zawód, jakich środków używa, w którym miejscu robi pauzę, jak porusza mięśniami twarzy" - wyznał niegdyś Maciej w wywiadzie dla Gazety.pl. Dzisiaj "młody Stuhr" sam ma pokaźne portfolio, w którym znajduje się co najmniej kilka kultowych już ról, m.in. w "Fuksie" Macieja Dutkiewicza czy "Chłopaki nie płaczą" i "Poranku kojota" Olafa Lubaszenki.

Ojciec nieobecny. Skomplikowane relacje Macieja i Jerzego Stuhra

Choć Jerzy był dla Macieja wzorem w kwestiach związanych z aktorstwem, prywatnie nie zawsze mógł na niego liczyć. W czasach dzieciństwa chłopca najczęściej po prostu go nie było. Według 49-latka to typowe zjawisko dla tamtego okresu. 

"[Ojcowie] nie chodzili z nami na wspinaczkę, nie uczestniczyli w turniejach szachowych, nie wałkowali z dziećmi ciasta na pizzę. Nie chciałbym naszych ojców osądzać. (...) Gdy przypominam sobie mojego, który przychodził do domu, siadał sobie, otwierał gazetę i nie wolno mu było przeszkadzać, to trochę mu zazdroszczę" - przyznał w rozmowie z "Wysokimi obcasami". Dzisiaj gwiazdor sam jest tatą 24-letniej Matyldy (ze związku z Samantą Janas) i 8-letniego Tadeusza (owoc małżeństwa z Katarzyną Błażejewską).

W wypowiedzi dla magazynu aktor należący do słynnego zespołu Krzysztofa Warlikowskiego wspominał, że powroty ojca zawsze były dla niego i mamy stresujące. Głowa rodziny irytowała się bowiem na to, że rzeczy nie leżą na swoim miejscu. Maciej nie odczuwał szczególnie nieobecności taty, a wręcz przeciwnie - cieszył się z niej.

"Mogę zaryzykować stwierdzenie, że lubiłem, że ojca nie ma, a potem wraca z dalekich krajów i opowiada fantastyczne historie o świecie, pracy, filmach i ludziach. I jeszcze prezenty przywozi. A ponieważ też był srogi, kiedy znikał, w domu było trochę luźniej" - powiedział szczerze w wywiadzie z "Vivą!".

Maciej Stuhr zawsze wspierał ojca

Mimo wszystko Jerzy Stuhr zawsze mógł liczyć na wsparcie pierworodnego, który - choć rozumiał powagę sytuacji i przewiny rodziciela - bronił go nawet w obliczu niechlubnego sprawy dotyczącej złamania przepisów drogowych. Był dla niego również nieocenioną pomocą w czasie choroby; nie jest przecież tajemnicą, że 77-latek miał za sobą zawał serca i walkę z nowotworem krtani.

Dla niespełna 50-latka uderzający był moment, w którym dobitnie przekonał się o słabej kondycji taty. "Pięć-sześć lat temu odwiedziliśmy rodziców na wsi. Ojciec próbował naprawić leżak. Ja czytałem gazetę, coś pisałem, a on siedział i siedział nad tym leżakiem. Po godzinie powiedział: 'Maciek, chodźże mi tutaj pomóc. Weź to pociągnij i zobacz, czy da się to w ogóle wyjąć'. Podszedłem i jednym ruchem wyjąłem. (...) Dla mnie to był szok. Moment przejścia. Mój heros, najsilniejszy na świecie ojciec, po prostu nie ma już siły. Ta chwila wryła mi się w pamięć" - wyjawił w rozmowie z "Vivą!".

Maciej i Jerzy Stuhr. Ich drogi wielokrotnie się przecinały

Panowie często spotykali się w pracy. Już debiut ekranowy Macieja był znaczący - w 1988 r. zagrał bowiem Piotrka, syna Jerzego Janickiego, w którego wcielał się Jerzy Stuhr, w "Dekalogu X" Krzysztofa Kieślowskiego. Maciej pojawił się też w drugim wyreżyserowanym przez Jerzego filmie - "Historiach miłosnych" z 1997 r. Później spotkali się jeszcze na planie "Pogody na jutro", "Korowodu" i "Obywatela". 

W kwietniu 2018 r. w Och-Teatrze odbyła się z kolei premiera "Balu manekinów", w którym to panowie znowu połączyli siły. Współpraca nie należała jednak do najłatwiejszych. "Siedzi tam na tej widowni i mękoli, strasznie mękoli. Reżyserzy tak nie mękolą zazwyczaj. Praca z takim reżyserem to jest prawdziwa katorga. Mistrzuniu tam siedzi na widowni i wie, jak to zrobić. My jeszcze nie" - mówił "młody Stuhr" pół żartem pół serio w "Dzień dobry TVN".

Kilka miesięcy temu na jego profilu na Instagramie znalazło się wzruszające zdjęcie przedstawiające Stuhra seniora, drzemiącego na teatralnym fotelu. "Dziś premiera 'Zemsty' w Teatrze Komedia, gdzie zagram Papkina. Wczoraj, na próbie generalnej odwiedził nas jubilat - 77 [lat]! Zdjęcia zrobiłem zza kurtyny w przerwie. Jego Papkin sprzed lat to jedna z pierwszych ról, jakie pamiętam. Sto lat, Tato!" - napisał wówczas Maciej.

Jego ojciec zagrał słynną postać w wersji wyreżyserowanej przez Andrzeja Wajdę w 1986 r. Chłopiec miał wtedy 11 lat. Po niemal czterech dekadach przyszło mu zmierzyć się z docenianą kreacją i legendą rodzica.

Zobacz też:

Nie do wiary, co Jerzy Stuhr robił na planie. Machulski wyjawił prawdę

Tak wnuczka Stuhra pożegnała aktora. "Ja nie opłakuję..."

Prawda o karierze Stuhra wyszła na jaw po latach. Niewiele brakowało, a świat by o nim nie usłyszał

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maciej Stuhr | Jerzy Stuhr
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy