Dariusz Pietrzykowski naczelnikiem Urz�du Skarbowego Wroc�aw-Psie Pole jest od 1987 roku, a urz�dnikiem skarbowym od 1973 roku.
Fot. Bartosz Chocho�owski

Money.pl: Bez PIT-�w �ycie ludzi by�o prostsze - nie trzeba by�o wype�nia� deklaracji, chodzi� do urz�du skarbowego, by� na bie��co z przepisami...

Dariusz Pietrzykowski, naczelnik Urz�du Skarbowego Wroc�aw-Psie Pole: Wiele os�b nie zdawa�o sobie nawet sprawy, �e p�aci podatki. Dostawali pensje i tyle. To zak�ad pracy nalicza� i odprowadza� podatek. By�o to co� w rodzaju podatku liniowego - pracownicy etatowi p�acili jedn� stawk�, rozlicza� ich zak�ad pracy. Rozliczanie si� podatnika z urz�dem skarbowym by�o zb�dne, bo nie by�o �adnych ulg. Pobierana przez zak�ad pracy comiesi�czna zaliczka na podatek, by�a r�wna nale�nemu podatkowi. Jednak taki "podatek liniowy" dotyczy� tylko jednej grupy podatkowej - pracownik�w najemnych, kt�rych pensje nie przekracza�y administracyjnie ustalonej granicy. Takich podatnik�w by�a wi�kszo��. Nieliczni, na przyk�ad niekt�rzy dyrektorzy z lepszymi pensjami, p�acili tak�e tak zwany podatek wyr�wnawczy. Jednak rozliczenie takiego podatnika by�o na tyle skomplikowane, i� wydaje mi si�, �e koszt poboru podatku wyr�wnawczego by� wi�kszy, ni� wp�ywy, kt�re przynosi�.

Money.pl: A jak rozlicza�a si� prywatna inicjatywa?
D.P.:
Ta grupa ju� za PRL-u by�a obeznana z systemem podatkowym i im naj�atwiej by�o przestawi� si� na nowe zasady, kt�re wprowadzono w latach 90. Oni zawsze si� rozliczali w urz�dzie skarbowym ze swoich dochod�w, wi�c dla nich nie by�o to nowo�ci�.

Money.pl: To znaczy, �e niewiele si� dla nich zmieni�o?
D.P.:
Oj nie. Prosz� sobie wyobrazi�, �e najwy�sza stawka podatkowa dla nich wynosi�a wtedy 85 procent.

Money.pl: To chyba teraz nie powinni narzeka� na podatki, skoro mog� wybra� liniowy 19-procentowy...
D.P.:
Trudno por�wnywa� warunki prowadzenia dzia�alno�ci gospodarczej dzi�, a w latach 80. i wcze�niej. To by�y zupe�nie inne czasy. Prosz� sobie wyobrazi�, �e wtedy bardzo niewielu podatnik�w zalega�o z podatkami. Dzi� zalegaj�cych podatnik�w jest du�o wi�cej.

Money.pl: Byli bardziej karni w p�aceniu podatk�w?
D.P.:
Przede wszystkim dzi� przedsi�biorcy borykaj� si� z zatorami p�atniczymi. Kto� im nie p�aci w terminie, a oni musz� podatki zap�aci�. Wtedy takich problem�w nie mieli, bo wszystko schodzi�o na pniu.

Warzywniak to by�a kiedy� dobrze prosperuj�ca firma przynosz�ca poka�ne dochody. Ale najsilniejszy by� sklep motoryzacyjny, bo mia� cz�ci do malucha. Tu niedaleko by� i zawsze mia� pe�no klient�w. Wszystko mu schodzi�o, bo w pa�stwowych polmozbytach ci�gle brakowa�o cz�ci, a prywatna inicjatywa uzupe�nia�a te braki. Wie pan, jak trudno by�o akumulator zdoby�? W dodatku przedsi�biorcy konkurencji praktycznie nie mieli, bo nie �atwo by�o za�o�y� firm�, wi�c niezale�nie od podatkowych dolegliwo�ci w miar� dobrze im si� powodzi�o.

 

Money.pl: Du�o by�o tych przedsi�biorc�w?
D.P.:
Pod tutejszy urz�d podlega�o oko�o p�tora tysi�ca podatnik�w prowadz�cych dzia�alno�� gospodarcz�. By�a to taka liczba, �e praktycznie ka�dy z nich co najmniej raz w roku m�g� by� skontrolowany, szczeg�lnie, �e by�y to ma�e przedsi�biorstwa.

Money.pl: I jakie by�y to kontrole? By�o to traumatyczne przej�cie dla przedsi�biorcy? Mia� nak�adany domiar?
D.P.:
Domiar to ponury termin wywodz�cy si� z lat 50., gdy prywatnych przedsi�biorc�w niszczono absurdalnymi przypisami podatkowymi. Gdy zacz��em pracowa�, domiary by�y ju� przesz�o�ci�, tym niemniej nazwa domiar przetrwa�a i tym mianem cz�sto do dzi� okre�la si� dodatkowy przypis wynikaj�cy z ustale� kontrolnych lub sprawdzaj�cych. Gdy teraz kontrola wyka�e, �e przych�d w firmie zosta� zani�ony, albo zawy�one zosta�y koszty, to od tego wykrytego dodatkowego dochodu, przedsi�biorca musi zap�aci� podatek. Gdy na przyk�ad kontrola wyka�e, �e w sklepie z warzywami do koszt�w wliczona jest deska surfingowa, przez co zosta� zani�ony doch�d i podatek, to oblicza si� podatek od faktycznego dochodu i ka�e zap�aci�. To jest w�a�nie co�, co bywa nadal nazywane domiarem. By�y te� w latach 70. i 80. pewne absurdy z dzisiejszego punktu widzenia. Administracyjnie okre�lano, jakie obroty powinny by� w firmie o danym profilu dzia�alno�ci. Je�li sklep mia� ni�sze obroty, to podatek nalicza�o si� od tych, jakie powinny by� wed�ug norm szacunkowych. W latach 70. obowi�zywa� dekret o post�powaniu podatkowym z 1949 roku, kt�ry utrzymany by� w duchu, �e w�tpliwo�ci rozstrzyga si� na korzy�� skarbu pa�stwa.

Money.pl: A kiedy� przedsi�biorcy bardziej oszukiwali fiskusa, ni� dzi�, czy byli uczciwsi?
D.P.:
Na pewno pokusa do ukrywania dochod�w by�a wi�ksza, bo kto chcia�by p�aci� 85-procentowy podatek? Jednocze�nie przedsi�biorc�w by�o niepor�wnywalnie mniej, wi�c kontrolowa� by�o ich �atwiej.

Mimo zupe�nie innego podej�cia do przedsi�biorczo�ci, to jednak musze przyzna�, cho� ze smutkiem, �e jednak wtedy prawo by�o tworzone staranniej. By�o srogie, ale w miar� sta�e i niedaj�ce pola do licznych interpretacji. Prawo wtedy by�o mo�e krzywdz�ce, ale proste. Charakteryzowa�a je zwi�z�o�� i precyzja s�owa - pod tym wzgl�dem by�o lepsze, bardziej czytelne. Ustawy by�y kr�tsze, mia�y po 10, 15, czy g�ra 40 artyku��w, a dzi� ustawa ordynacja podatkowa liczy ponad 300 artyku��w i to zdecydowanie bardziej rozbudowanych. Nast�pi�o pewne zagubienie w szczeg�ach. Jak w powiedzeniu: nie chcesz uroni� ani kropli, wylejesz ca�y dzban.

 

Money.pl: Ale nadszed� czas zmian. Rok 1991 przyni�s� ustaw� o podatku dochodowym od os�b fizycznych. To by�a rewolucja.
D.P.:
By�o p� roku od uchwalenia ustawy do momentu, kiedy mia�a zacz�� obowi�zywa�. Vacatio legis by�o wi�c do�� d�ugie - co jest w naszym prawodawstwie podatkowym zjawiskiem niestety rzadkim - i mo�na si� by�o przygotowa� do wprowadzenia nowych zapis�w w �ycie. A �e zmiany by�y istotne, to przygotowywali�my si� i podatnik�w mo�liwie jak najlepiej. Organizowali�my spotkania, szkolenia. Wtedy jeszcze zdecydowana wi�kszo�� pracodawc�w to by�y pa�stwowe jednostki z rozbudowanymi dzia�ami kadrowymi i ksi�gowymi. Tak�e te dzia�y szkoli�y pracownik�w, dawa�y im formularze PIT i pokazywa�y, jak si� je wype�nia. W naszym urz�dzie w 1993 roku, gdy po raz pierwszy podatnicy sk�adali deklaracje, czasem sami za nich je wype�niali�my, bo przychodzi�y bezradne osoby z pro�b� o pomoc.

Money.pl: Czy wzros�o zatrudnienie po wprowadzeniu PIT-�w?
D.P.:
Wzros�o, ale nieznacznie. Nigdy nie by�o takiej aury, aby zwi�ksza� rzesze urz�dnik�w, bo to by�o pejoratywnie odbierane. Od 1992, 1993 roku do dzi� zatrudnienie wzros�o, ale nie na tyle, aby zapewni� komfort podatnikom i nam. Jedyne, co si� zmieni�o i by�o to pozytywnym zjawiskiem, to wiele siedzib urz�d�w zmieniono, przebudowano, w�a�nie w zwi�zku z wprowadzeniem PIT-�w. Liczba os�b odwiedzaj�cych urz�dy skarbowe wzros�a dziesi�ciokrotnie. Wcze�niej to by�a n�dza, siermi�ne by�y te plac�wki, a przede wszystkim nieprzystosowane do obs�ugi tylu podatnik�w. A przecie� urz�d skarbowy jest jedynym urz�dem, w kt�rym ludzie regularnie bywaj�. Czy chc�, czy nie, maj� obowi�zek si� rozlicza�. W pozosta�ych urz�dach bywa si� sporadycznie.

Money.pl: Skoro po wprowadzeniu PIT-�w nie wzros�o znacz�co zatrudnienie, to gdyby wprowadzono podatek liniowy i zn�w nie by�o konieczno�ci sk�adania deklaracji podatkowych, to mo�na przypuszcza�, �e zatrudnienie nie spad�oby znacz�co, a wi�c i oszcz�dno�ci by�yby niewielkie?
D.P.:
Teoretycznie mo�na by przyj��, �e by�yby jakie� ewentualne oszcz�dno�ci. Ale prosz� wzi�� pod uwag�, �e przy tak licznych obowi�zkach, jakie na nas si� nak�ada, jest potrzebnych wielu urz�dnik�w. Wydajemy tysi�ce za�wiadcze� dla obywateli, kt�re s� potrzebne dla cel�w socjalnych czy kredytowych, zajmujemy si� zwrotami VAT-u w budownictwie. Bardzo du�o ludzi potrzeba.

Naczelnicy staj� na g�owach, zatrudniaj� praktykant�w, sta�yst�w, ludzi na umowy zlecenie, aby si� z tym wszystkim upora�. Przy sta�ej, etatowej kadrze by�oby to niemo�liwe. Ten stan rzeczy mo�e si� przek�ada� na mniejsz� wydolno�� kontroln� i weryfikacyjn� urz�d�w, cho� prewencja kontrolna ma w skarbowo�ci fundamentalne znaczenie dla dyscypliny podatkowej. Wszystkie si�y s� rzucone na obs�ug�. Co� za co�. Wi�kszo�� ludzi nawet nie wie, �e porzuconymi samochodami, kt�rych jest coraz wi�cej, te� my si� zajmujemy. Likwidacja porzuconego auta to te� zadanie dla Urz�du Skarbowego. Zgodnie z liter� prawa kosztuje tysi�c, tysi�c pi��set z�otych oraz czas urz�dnik�w, a porzucaj�cy nie ponosi �adnych koszt�w. Kwota uzyskana ze sprzeda�y takiego samochodu to 100, 150 z�otych. Pa�stwo dop�aca do tego obowi�zku, a my mamy wi�cej zaj��.

 

Money.pl: Tak Pana s�ucham i nasuwa mi si� wniosek, �e jak jeszcze troch� zaj�� wam przyb�dzie, to podatnicy poczuj� si� bezkarni - nie b�dziecie mieli czasu ich kontrolowa�.
D.P.:
Ja zak�adam tak� opcj�, �e obywatele, podatnicy s� uczciwi, nie maj� sk�onno�ci, aby wdawa� si� w konflikt z prawem, czy nawet podejmowa� takie pr�by. Jednak pewna prewencja, nadz�r, s� wymagane.

Nie ma w�tpliwo�ci, �e ten kontrolny lwi pazur urz�d�w t�pi si� przez nadmiar innych obowi�zk�w.

 

Money.pl: W Polsce trwa dyskusja o podatkach. Platforma chce podatku liniowego, PiS systemu prorodzinnego. Zdaje si�, �e PRL-owski system ��czy� postulaty tych partii. Wi�kszo�� podatnik�w obj�tych by�o sta�� stawk�, nie musieli sk�ada� deklaracji podatkowych - jak w podatku liniowym. Ale by�y te� cechy systemu prorodzinnego.
D.P.:
W pewnym sensie tak (�miech). Ale elementy prorodzinne w �wczesnym systemie podatkowym wygl�da�y nieco inaczej, ni� brzmi� dzisiejsze propozycje. Kawalerowie p�acili tak zwane "bykowe" - mieli wy�szy podatek, ni� ich �onaci koledzy. Ale niekiedy i �onaci obci��eni byli wy�sz� stawk�, je�li wci�gu dw�ch lat od zawarcia ma��e�stwa nie dorobili si� potomstwa. Tak oto pa�stwo realizowa�o polityk� prorodzinn�.

Money.pl

Mr.

nTTwkrnu / 91.240.118.* / 2023-01-30 08:22
1

Re: Przedsi�biorcy p�acili domiary, a kawalerowie bykowe

gwt / 87.177.97.* / 2017-06-30 04:02
Moi Drodzy ! Jak by "prywaciarz" nie kantowal PRL, to
by w trampkach w zimie chodzil a latem boso.
Najprostszy kant : Rachunek na np. 10 szt. a w oparciu o niego sprzedawano ile sie dalo. Madry "prywaciarz"
uzywal tylko banku ziemskiego czyli - ciemna noc,
lopatka i b. dobra orientacja w terenie.Trzymanie
kasy w domu bylo niebezpieczne, bo byly przelotne napady, jak mawial sp. Bogdan S. Za moich mlodych lat, tak do 20tki, madry prywaciarz dosiadal sie do
takich jak my, tylko dlatego, ze tow. "Wieslaw" czyli Wladek G. (omulka) uwazal, ze rzemieslnicy
co zarobia to w knajpach na popijawy i na dziewczynki wydaja, mial chlop wyobrazenie o zyciu !
Stad do nas wtedy dosiadali sie bezinteresownie
po 1 lub 2 takich rzemieslnikow, zadnych tam spraw
okoloseksualnych. Zamawial co trzeba i siedzial sobie tak do 12-1 potem
placil i do nast razu. Mowi mi kiedys jeden, widzisz tego tam, to jest milicjant, on tu ma rewir i tu spisuje co trzeba i sklada raport tez gdzie trzeba. Wiec figuruje w tym raporcie, ze bywam i baluje pare x w mies. i to jest to ! Za Edwarda E., szczegolnie od
tak 1975 rzemioslo ruszylo do boju. przyszli mlodzi,
prezni, tez i duzo z nich dobrze ustawionych gdzie trzeba i wtedy byle szopa, byle garaz itp, wstawiali automat, stawiali czlowieka obok i on trzaskal dla swego i rzemieslnika sukcesu finans. amen.
Potem przyszedl General, poczatkowo wszyscy przysiedli ale potem, potem juz nie szopy czy garaze ale niektorzy, to i potrafili spolke zrobic z znajoma fabryka i ... Ale to juz nie byli ci prywaciarze z lat 50,60,70tych. To byla calkiem inna
generacja- mlodych, wyksztalconych, rzutkich i bez skrupolow wobec fiskusa. A jak przyszedl p.inz. Wilczek jako min. gospodarki, sam prywaciarz pelna geba, i rzekl: co nie jest zabronione, jest dozwolone. No i ? no i pogrzebali gospodarke socjalistyczna a teraz ? a teraz jest ok. 40-50 % jakos tam
ustawionych finans. a reszta ? Zyjecie tam, to sie
rozejrzyjcie. Tu tez nie ma cudow ale jest finansowo
spokojniej i wieksza o wiele pomoc socjalna ale patrzac na ten najazd, jak dlugo jeszcze ? Nie moje juz chyba zmartwienie, bom stary jak swiat.No to
popatrzcie powyzej brzegu talerza i robcie cos, bo to samo nie zniknie. Pozdrawiam tych, ktorym sie chce
Bo to jest zarazliwe chyba, moim przodkom sie chcialo, mnie sie chcialo, no i z glodu nie zmarlem,
moze dlatego. do socjalu nie chodze, bo i po co ?
niczego nie dadza, bo za wys. srednia. No to sam sobie jestem winien, bo mi sie chcialo. Serwus !
E Mail adresu prosze nie upubliczniac, dobrze ?

Re: Przedsi�biorcy p�acili domiary, a kawalerowie bykowe

janiek / 89.171.250.* / 2013-04-09 23:36
Dariusz Pietrzykowski nie umarza podatk�w od ludzi �miertelnie chorych, np na npowotwory, udary. To pa�stwowa[...]

### Post edytowany z powodu z�amania regulaminu Forum MONEY.PL ###

dobry urzedas to martwy urzedas

fock_them_all / 213.69.244.* / 2007-04-17 17:05
No jasne, ze maja mase pracy - w koncu sa debilne przepisy. Gdyby jednak byly proste to urzedasow mozna by zredukowac o 90%. Teraz oni wykonuja mase pracy potrzebnej nikomu zupelnie do niczego jak np. wspomniany zwrot VAT. A po cholere w ogole VAT? W USA nie ma tego podatku i jakos zyja. Albo tysiace zaswiadczen z powodu kredytow? Ja wzialem wiele kredytow i jeszcze ani razu nie bylem w urzedzie po jakikolwiek swistek.

Re: Bez PIT-�w �ycie ludzi by�o prostsze

Witold Donat / 83.243.39.* / 2006-04-15 12:20
Nie widz� nic dziwnego w tych podatkach w PRL.Podatki by�y ma�e i napewno nie 80-90% jak tu napisano.Pa�stwo kontrolowa�o przep�ywy gotowki gdy kto� mia� du�o musial udokumentowa� sk�d ma nie tak jak teraz �e nikomu nie wolno zagl�da� do kieszeniTo teraz sysyem jest niewydolny no bo ile to procent z pobor�w 3600z� dostaje si� 2400 z� czyli ile to jest procent.
 
ncmnt / 153.19.176.* / 2006-08-31 13:23
Oj, Pani Witku, to 2/3, czyli oko�o 66,7%. To oznacza, �e zabiera si� oko�o 33%, a nie 80 czy 90. Teraz te� musi Pan (i to jeszcze wiarygodniej!) udokumentowa� sk�d ma Pan got�wk�, tylko, ze nie mo�e ju� Pan m�wi�, �e "mia�em w materacu". Mo�e Pan mie� taki "magiczny materac", byle go opodatkowa� o czasie. A nie wzi�� Pan pod uwag�, �e te "lewe" pieni�dze PRL'owskie doprowadzi�y do poczucia bezkarno�ci i prze�wiadczenia, �e "to mi si� nale�y"?