Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 2 czerwca 2024, 21:20

Nowe State of Play to zaledwie przystawka przed SGF - w dodatku droga i niezbyt smaczna

Wśród zapowiedzi Sony trudno szukać czegoś, co wbije nas w ziemię. Trochę niepokoi, że obejrzałem ten pokaz z poczuciem znużenia, szerzej otwierając oczy tylko w nielicznych przypadkach. Czasami otwierałem je jednak z niedowierzania.

Już za chwilę Summer Game Fest, czyli następca E3. Spodziewać możemy się wielu zapowiedzi i trailerów z gier, bo SGF, choć to świeża inicjatywa, z miejsca wskoczyło do pierwszej ligi. Jednak wcześniej, w ramach przystawki, wszyscy mogliśmy zobaczyć nowe State of Play, czyli zapowiedzi tytułów Sony. Nie był to pokaz dobry, bo i propozycje gier – poza nielicznymi wyjątkami – nie wzbudzały większych emocji. Albo wzbudzały nie te emocje, których życzyliby sobie twórcy, a w dodatku – takie czasy – za owe emocje przyjdzie nam sporo zapłacić.

Czym więc próbuje nas Sony do siebie przekonać? Na początek mamy Concorda, czyli jeszcze jeden kolorowy arena shooter. Gra, która tak bardzo rani moje poczucie estetyki, że oczywiście świetnie się sprzeda. Kolorowi, absurdalni herosi 5v5 strzelają do siebie z pif-paf broni, rzucając przy tym durne komentarze. Kreskówkowa grafika i przemoc wzięta w nawias otwiera jednocześnie dostęp do tłumów dzieciaków uzbrojonych w karty kredytowe swoich rodziców. Sukces murowany.

Potem chwila dla graczy pecetowych, którzy w ostatnim czasie mają powody do zadowolenia (to swoją drogą ciekawe, że na pokazach Sony oglądamy gry na PC, no ale hej – duch czasu). Hitowe „exy” z PS5 i PS4 – w tym wypadku God of War: Ragnarok – trafiają na blaszaki i pomijając okazjonalne problemy z portem oraz optymalizacją, radzą sobie na nich całkiem nieźle. Cieszę się z tej inicjatywy, bo uruchomienie tych gier na sprzęcie dysponującym rozmaitymi technologiami (chociażby wsparciem dla monitorów ultrawide) pozwala jeszcze bardziej docenić ich piękno. Jednakże – nie oszukujmy się – to nie jest ten line-up, na który najbardziej czekamy w przypadku Sony.

Później dwie propozycje dla fanów głębokiej japońszczyzny – Dynasty Warriors Origins oraz Infinity Nikki. Ta pierwsza to powrót dobrze znanej w Japonii i USA serii (poprzednia, dziewiąta, część ukazała się w 2018 roku). Specyficzna rozgrywka, która przypomina chińskie baśnie (oglądaliście Hero w reżyserii Zhanga Yimou?), a jednocześnie gra, która zawsze, niezależnie od platformy i generacji, wygląda tak samo. Ta druga to jedna z tych produkcji, w przypadku których oglądanie trailerów skłania do refleksji nad współczesną kulturą. Udało mi się w życiu nie zostać otaku, więc pozwolę sobie przejść dalej.

Ballad of Antara to gra, która prezentuje się tak, jakby FromSoftware zamiast europejskim średniowieczem inspirowało się baśnią ze swego rodzimego kraju. RPG o efektownym trailerze, ale – co ciekawe – będzie to free-to-play z mikrotransakcjami i kooperacją. Wygląda ładnie, niepokoi natomiast obrany model sprzedaży.

Skydance’s Behemoth oraz Alien Rogue Incursion to propozycje Sony na VR2. O ile pierwsza z nich to po prostu fantasy z walką, tak druga zapowiada się na szybki i sprawdzony sposób na zawał serca. To są te momenty, w których cieszę się, że nie wydaję grubych tysięcy na okulary VR, ale jestem pewny, że fani tego rodzaju wrażeń będą mieli sporo... radości?

W czasie gdy MCU dogorywa na ekranach kin przed nielicznymi jeszcze zafrapowanymi widzami, Marvel przechodzi chyba do fazy przejściowej i atakuje Ziemię kolejną propozycją z superbohaterami zatytułowaną Marvel Rivals. Ten hero shooter to naprawdę HERO shooter, bo też na arenach naparzać będziemy się Spider-Manem, Star-Lordem czy X-Menami. Wygląda to wszystko mniej więcej tak jak ostatnie filmy Marvela, będzie to zatem raczej coś tylko dla najzagorzalszych fanów. A i nawet tej rekomendacji nie jestem pewny. Jeśli sądzicie, że strasznie się w tym tekście wyzłośliwiam, to poczekajcie, aż przejdę do współpracy polsko-japońskiej.

W przypadku Where Winds Meet wracamy do filmów pokroju Hero, Domu latających sztyletów czy Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka, czyli lubianego przez wielu stylu wuxia. Chińska produkcja zaprosi nas do otwartego świata, a przemierzać go będziemy, aby walczyć, wykonywać zadania i odkrywać fabułę, w której historia łączy się z fantastyką. Ciężko w tym momencie powiedzieć coś poza tym, że wygląda to niezwykle efekciarsko, choć wuxia to nie jest Ghost of Tsushima i z pewnością trudniej będzie przekonać do dzieła tego typu chociażby europejskich graczy.

Potem Sony z jakiegoś powodu przypomniało wszystkim, że dawno temu wydało horror Until Dawn – i teraz, abyśmy przypadkiem o nim nie zapomnieli, postanowiło wydać go jeszcze raz: na PS5 i PC. No dobrze, dziękujemy.

Pogromca Diablo 4, czyli Path of Exile 2, wygląda fenomenalnie, a zapowiedź startu wczesnego dostępu również na PS5 na koniec 2024 tylko podsyciła apetyt. Do PoE2 wrócimy jeszcze wielokrotnie, dlatego nie będę się teraz o nim rozpisywał. Istotne jest to, iż był to jeden z niewielu naprawdę jasnych momentów prezentacji – co dziwi i smuci szczególnie, bo i też PoE2 nie jest grą o typowym rodowodzie Sony i PlayStation.

Silent Hill 2, Bloober Team, Konami, 2024. - Nowe State of Play to zaledwie przystawka przed SGF - w dodatku droga i niezbyt smaczna - wiadomość - 2024-06-02
Silent Hill 2, Bloober Team, Konami, 2024.

I w końcu Silent Hill 2 – pozycja, która robi sporo szumu na twitterkach ludzi powiązanych z polskim gamedevem, który to wyszedł z założenia, że już na tym etapie pozycja ta potrzebuje bohaterskiej obrony Częstochowy. I chyba słusznie, bo zwiastun przenosi nas do czasów, gdy rynek zdobywało PS4. Walka natomiast przypomina, czym onegdaj były survival horrory. Jeśli więc po cichu, po ciemku i skrycie liczyliście na takie fajerwerki, jakimi raczy nas w ostatnich latach odrestaurowana seria Resident Evil, wszystko wskazuje na to, że nie tym razem. No wiecie, „Konami is Konami”, jak mawiał Jim Sterling, „and Bloober is Bloober”, wypadałoby dodać. Optymizmem nie napawa również cena, którą ustalono na zdrowo odklejonym od rzeczywistości poziomie: jakbyśmy wszyscy zarabiali w dolarach, kąpali się w złotych baliach, a na wakacje jeździli do naszej chaty w szwajcarskich górach. Za ten polski... eee... ramen zapłacimy bowiem 325 złotych na Steamie i 299 złotych na PSN. Dobre, Konami, dobre.

Na zakończenie – i chyba po to, aby jednak wyjść z tego pokazu z twarzą – zaserwowano Monster Hunter Wilds, nową odsłonę cyklu, który jeszcze niedawno był w Polsce raczej niszą. Po sukcesie Monster Huntera: Worlda Capcom jednak przekonał nas, że to specyficzne RPG, w którym polujemy na zagrożoną wyginięciem faunę, to kawał świetnej, rozbudowanej i wciągającej gry. I Monster Hunter Wilds wygląda właśnie tak, jak chyba wszyscy się spodziewaliśmy – porządnie.

Najnowsze State of Play zamyka Astro Bot – pozycja, która miała być zaledwie ciekawostką reklamującą haptyczny kontroler PS5 powraca i trudno się nie uśmiechnąć, bo wygląda jak masa zabawy. I rzeczywiście, mówimy tu o pełnoprawnej grze z wieloma światami do odkrycia. Szkoda tylko, że nie za darmo. Bo wiecie, panowie decydenci z Sony, przed chwilą Konami skroiło mnie na 325 złotych.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Jeśli spodobał Ci się ten tekst i chcesz otrzymywać go przed wszystkimi, zapisz się do naszego newslettera.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej