Steam zapowiada festiwal rogalików. Czeka nas wielka wyprzedaż
Ostatnimi czasy znacznie wzrosło u mnie zainteresowani indykami, także chętnie przejrzę ofertę i coś nietuzinkowego może się złapie.
Ile można? AAA to teraz same looter co-op open worldy, a indyki to same rogale <wymiotuje>
Bo rogaliki są opłacalne z punktu widzenia stosunku roboczogodzin włożonych w produkcję do czasu zabawy z gotowym produktem. Często nie trzeba nawet projektować tradycyjnej kampanii fabularnej czy poziomów, bo całość jest proceduralnie generowana. Nie trzeba też specjalnie przejmować się balansem rozgrywki, bo wszelkie nierówności zawsze można zwalić na gatunkową konwencję wynikającą z losowości, a większość ludzi, moim zdaniem nie do końca słusznie, akceptuje taki stan rzeczy bez mrugnięcia okiem.
Podobnie jest z grami typu souls-like. Ich konstrukcja sprzyja niższemu budżetowi (bo to co jest kluczowe w tym gatunku, nie wymaga zbyt wielkich nakładów finansowych), a dodatkowo są teraz na fali popularności i każdy próbuje wykroić dla siebie jakiś kawałek tortu, raz z lepszym, raz gorszym skutkiem.
A nie no, że oparte na RNG rogale klepie się łatwo, to zdaję sobie sprawę. Zabawne tylko ze nadal mają takie wzięcie - jak się wydaje wśród bardziej hardcore graczy, którzy jednocześnie plują na grind w mobilkach :)
Ja to nawet rozumiem, bo dobre rogale rzeczywiście potrafią dać masę frajdy i wciągnąć na długie godziny, mimo teoretycznie niewielkiej ilości zawartości. Jeżeli sam pomysł na rozgrywkę jest dobry, a losowość rzeczywiście urozmaica i daje poczucie czegoś nowego przy każdym podejściu, to taka niepozorna mikro-gierka potrafi rozbić bank.
To powiedziawszy, też mam wrażenie, że co za dużo, to nie zdrowo. Indyki, trochę jak gry AAA, zaczęły niestety płynąć z prądem i podążać za trendami. Innymi, niż w przypadku dużych produkcji, ale jednak... Szkoda, bo to właśnie różnorodność i nietuzinkowość była zawsze ich mocną stroną, a teraz trudniej wyłapać takie perełki z gąszczu klonów.