Każdy książkoholik ma prawdopodobnie problem z tym, by wskazać swój ulubiony gatunek, książkę, czy bohatera. Jakże z tego wielkiego spektrum fascynująKażdy książkoholik ma prawdopodobnie problem z tym, by wskazać swój ulubiony gatunek, książkę, czy bohatera. Jakże z tego wielkiego spektrum fascynujących lektur, które mamy okazję przeczytać przez całe życie, wybrać te „naj”? Gdy ktoś zadaje mi tego typu pytania zawsze muszę kluczyć, motać się, kilka razy zmieniać swoje osądy. Każdy dobry agent od razu wypatrzyłby, że nie mówię całej prawdy, a ja po prostu nie wiem, co powiedzieć! Ale na jedno z pytań mogłabym udzielić odpowiedzi ot tak, bez zastanawiania się i z pełną stanowczością. Jaka pisarka pisze moim zdaniem najlepsze powieści historyczne? Bez dwóch zdań: Philippa Gregory.
Z autorką tą po raz pierwszy zetknęłam się jeszcze w liceum. To właśnie wtedy zaczęłam czytać pierwsze jej powieści. Przez te wszystkie lata wiele z nich już przeczytałam, teraz jednak powracam do nich na nowo ponieważ – po zebraniu pełnej kolekcji serii o Wojnie Dwóch Róż i Tudorach – zdecydowałam się przeczytać całość w porządku chronologicznym. I bynajmniej nie mam tu na myśli tego, jak poszczególne tomy były wydawane, ale porządek historyczny. Po bardzo udanym powrocie do „Władczyni rzek” i „Białej królowej” nadeszła pora na „Czerwoną Królową”.
Małgorzata Beaufort jest jeszcze dzieckiem, kiedy zostaje wydana za mąż za o dwakroć od niej starszego Edmunda Tudora. Mając zaledwie czternaście lat rodzi swojego jedynego syna, Henryka. Niedługo później jej małżonek umiera, a ona ponownie wydana zostaje za mąż zostawiając swoje dziecko pod opieką szwagra, Jaspera Tudora. W następnych latach, zanim cieszyć się rolą pani na włościach, Małgorzata wikła się w Wojnę Dwóch Róż. Jej syn, krewniak króla Henryka VI, jest jednym z następców tronu, ale kiedy do gry zaczyna wchodzić rodzina Yorków, młody Tudor może stracić swoje miejsce w kolejce do sięgnięcia po koronę. Małgorzata będzie musiała sporo poświęcić, aby zapewnić swojemu jedynakowi należne mu miejsce na tronie. By zdobyć władzę dla Henryka nie zawaha się przed niczym – nawet zdradą.
Philippa Gregory po raz kolejny absolutnie fenomenalnie zarysowała historię Anglii w XV wieku. Z dbałością o szczegóły zaprezentowała też szerokie tło społeczne, obyczajowe i kulturalne. Zastrzeżenia momentami można mieć wyłącznie do języka, ale mam wrażenie, że to raczej wina kiepski przekładu. Urszula Gardner niektóre ze słów tłumaczy ze współczesna, co odbiera powieści jej klimat. Spotykamy się w niektórych zdaniach i dialogach z mieszaniną stylu archaicznego ze współczesną mową potoczną. To kuje dość boleśnie w oczy, ale na szczęście nie zabiło we mnie totalnej radości z lektury.
Powieści historyczne bazujące ściśle na prawdziwych wydarzeniach mają ten, z braku lepszego słowa nazwijmy go mankament nad innymi książkami, że my doskonale wiemy, co się wydarzy. Oczywiście zakładając, że historia i postaci historyczne są nam bliżej znane. To sprawia, że pisarz ma spore problemy, aby czytelnika naprawdę zaskoczyć podczas lektury. Autor musi się natrudzić, żeby w fabułę wprowadzić jakieś smaczki, które trochę „pobudzą” akcję. Philippa Gregory również to robi, ale o sile jej powieści świadczy coś zupełnie innego, a mianowicie fenomenalnie wręcz wykreowane postacie.
Małgorzata Beaufort opisywana w „Czerwonej królowej” to kobieta o której prawie przez całą książkę nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony to okrutnie wręcz zadufana w sobie od najmłodszych lat dewotka, przekonana o swojej nieomylności i o byciu wybraną przez Boga do jak najwyższych celów; z drugiej, to biedna, złamana kobieta, która nigdy nie miała okazji poczuć smaku miłości, czy to tej darowanej jej przez matkę, czy to tej okazywanej przez mężczyznę. Sama nigdy nikogo nie kochała, nawet jej oddanie synowi było bardziej podszyte chęcią odniesienia sukcesu na ziemi i w niebie aniżeli czystym, matczynym uczuciem. Momentami zatem szczerze jej nie lubiłam, zwłaszcza już pod koniec książki, kiedy jej zgorzknienie zostawiało wręcz przykry posmak na języku, a momentami szczerze współczułam tej biednej dziewczyny, która sukces okupiła ogromnym wręcz poświęceniem wyzbywając się praktycznie samej siebie w walce o władzę; władze, która i tak nie spłynęła na nią.
Postaci poboczne to również pełnokrwiste charaktery, choć już gorzej dopracowane. Jasper zdaje się nie zmieniać przez całą powieść, a przecież w początkach książki jest młodym mężczyzną, zaś przy jej końcu to już dojrzałym mężczyzną, w realiach epoki, w której toczy się akcja książki wręcz już starcem. Mało poznajemy tu również królów z dynastii Yorków – tak Edwarda IV, jak i Ryszarda IV. Gdyby nie fakt, że pojawiali się oni w poprzednim tomie z tego cyklu, czyli „Białej królowej”, byliby praktycznie czytelnikowi nieznani. Oczywiście, rozumiem ten zabieg. Małgorzata nie była obu braciom zbyt bliska i ciężko oczekiwać, że przy narracji pierwszoosobowej pisanej jej perspektywy zostaną oni bliżej przedstawieni, niemniej jednak spędziła ona na dworze kilka lat i autorka mogła wrzucić w fabułę choćby kilka pojedynczych scen z tymi bohaterami, tymczasem dziesięcioletni okres służenia Edwardowi i Elżbiecie Woodville nie jest w ogóle zaprezentowany w powieści i doczekuje się jedynie wzmianki w stylu „spędziliśmy z mężem dziesięć lat na ich dworze kropka”. Szkoda.
Dobijając jednak do brzegu, OCZYWIŚCIE, że polecam Wam tę książkę, podobnie jak każdą inną tej autorki. Philippa Gregory świetnie prezentuje sylwetki kobiet, które miały ogromny wpływ tak na losy Wojny Dwóch Róż, jak i później, kiedy do władzy doszli Tudorowie. Historia często przemilcza ich rolę, niejednokrotnie nie wiemy o nich nic poza tym, że w ogóle istniały i jak miały na imię. Philippa Gregory próbuje tym bezdusznym figurom z kart podręczników i encyklopedii nadać życia. I wychodzi jej to świetnie....more
Będzie mi pękać serce pisząc tę opinię, ale muszę to uczynić. "Jeżycjada" jest ulubioną serią mojego dzieciństwa. Pani Musierowicz można składać pokłoBędzie mi pękać serce pisząc tę opinię, ale muszę to uczynić. "Jeżycjada" jest ulubioną serią mojego dzieciństwa. Pani Musierowicz można składać pokłony za fakt, że od lat 70. (czwarta dycha idzie, uwierzycie!?) jest w stanie kreować wciąż jedną i tę samą sagę. Pani Małgorzata zaczyna właśnie wychowanie trzeciego pokolenia dziewcząt naszego kraju. Jest niezrównana, ale...Dostałam książkę, której akcja dzieje się w 2013 roku. A mentalność bohaterów, "świat wykreowany", słownictwo i wszystko inne składające się na tę powieść jakoś tak jakby z najpóźniej lat 90. Poza tym - nie wiem, być może w poprzednich częściach po prostu tego nie zauważałam - autorka zrobiła się strasznie moralizatorska. Mamy wyraźny podział na to co jest dobre, a co jest złe. Jeżeli jesteś taka jak Dorota - skromna, uczynna, gospodarna, silna i biegasz w chodakach, to będzie Ci się działo świetnie, ale w innym wypadku marny Twój los! Smutno......more
Książka napisana przez kobietę o kobietach i dla kobiet - ale nie tylko. Dużo już o wojnie i Powstaniu Warszawskim przeczytałam, ale jakże mało uwagi pKsiążka napisana przez kobietę o kobietach i dla kobiet - ale nie tylko. Dużo już o wojnie i Powstaniu Warszawskim przeczytałam, ale jakże mało uwagi poświęca się tam kobietom! W tej książce kobiety stoją na pierwszym miejscu. Sanitariuszki, łączniczki, matki, małe dziewczynki. Historie tragiczne i radosne, bohaterskie i pełne obaw. Każda kobieta czytająca tę książkę odnajdzie w niej cząsteczkę siebie. Jakąś cechę, zachowanie, czy emocje, które sama tak dobrze zna. Jak my byśmy to przeżyły? Czy miałybyśmy siłę? Lektura dobra też dla panów. Żeby zauważyli, że te kruche, słabiutkie kobiety w sytuacjach ekstremalnych odznaczać mogą się męską odwagą i męstwem....more
Ciekawie napisana, aktualna w informacjach książka o najsłynniejszej obecnie dynastii na świecie. Autor nie próbuje ze swojej książki zrobić pozycji nCiekawie napisana, aktualna w informacjach książka o najsłynniejszej obecnie dynastii na świecie. Autor nie próbuje ze swojej książki zrobić pozycji naukowej, historycznej; to raczej zbiór ciekawostek i plotek z brytyjskiego dworu. Dobra lektura na leniwe, niedzielne popołudnie ;)...more