Książka przeczytana w ramach projektu poznania bliżej współczesnej Japonii - ciekawe ile z tego wyjdzie.
Bardzo dziwna książka, ale spodobała mi się. NKsiążka przeczytana w ramach projektu poznania bliżej współczesnej Japonii - ciekawe ile z tego wyjdzie.
Bardzo dziwna książka, ale spodobała mi się. Napisana jest z perspektywy kobiety, która mocno odbiega od naszej definicji normalności, co oznacza że odbiega od definicji japońskiej normalności jeszcze bardziej. Nie potrafi dobrze odczytywać emocji, nie potrafi również zaakceptować społecznych schematów i dopasować się do oczekiwań, co czyni jej życie bardzo trudnym. Dopiero praca w konbini, czyli całodobowym, niewielkim sklepie (na swoje potrzeby wyobrażam go sobie jak naszą "Żabkę") pozwala jej odnaleźć miejsce dla siebie. Wynika to prawdopodobnie z tego, że pracownicy mają spełniać bardzo formalne zasady, które szczegółowo opisano w odpowiednim podręczniku, czyli bohaterka dostaje to, czego w życiu zawsze jej brakowało. Jej próby porozumienia się na płaszczyźnie innej niż służbowa z rodziną czy koleżankami są strasznie dziwne - ona ich nie rozumie, oni nie rozumieją jej. Ona próbuje zrozumieć czego od niej oczekują, a jednocześnie totalnie nie rozumie ludzkich emocji i jakiejkolwiek subtelniejszej warstwy komunikacyjnej. To tym bardziej konfundujące, że kultura japońska ma wiele warstw, symboliki i bardzo niewiele rzeczy w dorosłym życiu komunikuje się tu wprost - zamiast tego przesyła się subtelne sygnały i zawoalowane aluzje. Dodatkowo jest to kultura bardzo kolektywna, a zatem zupełnie naturalne jest dopytywanie się na każdym kroku o męża czy dzieci i plany na przyszłość. Normalnie nie lubię takiej literatury, ale ta bardzo mnie ujęła i zaintrygowała, jednocześnie dobrze pokazując jakieś odbicie współczesnej Japonii. Dobrze zainwestowany czas....more
Pierwsza przeczytana w serii książka, wessało mnie na dobrze. Przede wszystkim odświeżający dla mnie był koncept SF osadzonego w skolonizowanym układzPierwsza przeczytana w serii książka, wessało mnie na dobrze. Przede wszystkim odświeżający dla mnie był koncept SF osadzonego w skolonizowanym układzie słonecznym. Troszkę problemów schowanych pod dywan (jakim cudem ich wszystkich nie wykańczało w kwadrans promieniowanie to ja nie wiem), ale bardzo dużo sensownej fizyki i przede wszystkim wizji socjologii. To z jednej strony, a z drugiej całkiem udane heroic SF, z udanymi bohaterami i końcem świata średnio raz na tom. Oczywiście ojciec zepsuł mi trochę wrażenia, zwracając uwagę, że detektyw Miller jest reinterpretacją typowych Chandlerrowskich detektywów, tyle że Chandler potrafił zbudować tę postać w kilku zdaniach, a "Corey" potrzebowali kilku rozdziałów. No ale na koniec wyszło im dobrze, więc nie ma co narzekać. Bardzo podobała mi się właśnie fizyka, technologia i to jak autorzy potrafili zbudować świat, w którym podróże kosmiczne są codziennością poobijanych frachtowców. To świat trywialnych problemów, awaryjnych systemów, ale jednocześnie kosmos nadal jest zabójczy i niebezpieczny. Doceniam warstwę społeczną - to jak stopniowe zasiedlanie układu słonecznego napędzane przez korporacje i ich rządzę zysku, a także cyniczne wykorzystywanie ludzi prowadzi do nawarstwiających się konfliktów buduje bardzo wiarygodny świat. Patrząc wokół siebie myślę, że my, ludzie, po prostu musimy rozpychać się, tworzyć konflikty i eskalować spory, więc taka wizja świata za setki lat jest bardzo wiarygodna. Mam wrażenie tylko, że ponieważ autorzy są Amerykanami to czuć bardzo projekcję amerykańskiej historii w przyszłość - "Pasiarzy", którzy przypominają pionierów z dzikiego zachodu, Republikę Marsa, jako żywo odwołującą się do USA powstałego przez uniezależnienie się od macierzystego imperium itp. No ale co począć. Zdecydowanie dobre, polecam....more
Chyba moja ulubiona książka w cyklu. Wróciłem do niej po kilkunastu latach, ale znów odnalazłem tą samą atmosferę samotności i obcości. Takiej dziwnejChyba moja ulubiona książka w cyklu. Wróciłem do niej po kilkunastu latach, ale znów odnalazłem tą samą atmosferę samotności i obcości. Takiej dziwnej samotności, kiedy chociaż wszyscy są razem to jednak każdy jest oddzielnie. I z jednej strony każdy jest coraz bardziej smutny z powodu samotności, a jednocześnie w tą samotność ucieka - Tatuś Muminka, który czuje jakby trochę nie dorastał do własnych oczekiwań, Muminek, który sam uczy się eksplorować nowy, obcy i trochę niebezpieczny świat, czy wreszcie Mama Muminka. Im starszy się robię, tym więcej widzę rzeczy, których nie widziałem wcześniej. Na przykład krzyczący smutek i samotność Mamy Muminka właśnie, która tak bardzo obco czuła się w latarni, że narysowała sobie ogród na ścianie, żeby się w nim ukryć. W bajce to normalne, ale kiedy wyobrażę sobie coś takiego w życiu... dreszcze przechodzą. Nawet Mała Mi jest trochę inna niż zawsze, niby tak samo zgryźliwa, a jednak jakby poważniejsza i mniej obecna. Scena z mrówkami i naftą wciąż okropna, ale też patrząc na to, jak wielu ludzi wokół nas chce, żeby ktoś rozwiązał problemy, ale jeśli zobaczą 'rozwiązanie' od kuchni to zaczyna się płacz i oskarżenia pod adresem umownej 'Małej Mi'. To tak boleśnie rzeczywiste, co chwila widzę to wokół. Jako dziecko bardzo się bałem tej książki, chyba najbardziej z całego cyklu, dzisiaj zastanawiam się nad nią najbardziej. I ciągle najbardziej ją lubię, chyba właśnie za niesamowitość i obcość....more
Przeczytana w wolnych chwilach w czasie urlopu w Portugalii książka była mi potrzebna do zrozumienia choćby częściowo tego kraju. Mimo pewnych zastrzePrzeczytana w wolnych chwilach w czasie urlopu w Portugalii książka była mi potrzebna do zrozumienia choćby częściowo tego kraju. Mimo pewnych zastrzeżeń moim zdaniem zadanie to spełniła, przedstawiając nieco pogłębiony opis tego kim są i czego pragną Portugalczycy - o ile w ogóle ma sens tak uogólniać w przypadku jakiegokolwiek narodu. Książka w dużej mierze emocjonalna, opisująca ludzi i przeżycia z mniejszym naciskiem na fakty, ale taki ma być reportaż. Bardzo dużo - niemal połowa - o Salazarze, i chyba dobrze, bo kiedy podróżuje się przez Portugalię z przewodnikiem w ręku ten temat prawie się nie pojawia. Zdziwiło mnie to, że można aktywnie zwiedzać przez kilka tygodni kraj i przeoczyć czterdzieści lat dyktatury, która odcisnęła wielkie piętno na narodzie, więc fakt, że 'Samotność Portugalczyka' wypełniła tę lukę jest bardzo fajny. W ogóle o Portugalii trudno jest znaleźć fajną literaturę, szukałem też jakichś książek o wojnach kolonialnych i tym co Portugalczycy przeżyli pod koniec swojej afrykańskiej historii w Angoli i Mozambiku - nie ma za dużo książek, to nie Wietnam, ich mała tragedia nie zostawiła odcisku w światowej kulturze. Z książki chyba jestem zadowolony, całkiem przyzwoite 4+....more