Chciałem przeczytać coś o Broniewskim, gdyż brat mojej babci znał go blisko, był z nim razem na wojnie polsko-ukraińskiej i znalazł się nawet w pamiętChciałem przeczytać coś o Broniewskim, gdyż brat mojej babci znał go blisko, był z nim razem na wojnie polsko-ukraińskiej i znalazł się nawet w pamiętnikach poety z tego okresu. Zakupiłem tą książkę raczej na ślepo, mieszkam bowiem daleko za granicą. Nie dostałem tego czego oczekiwałem, książka jest bowiem tylko i wyłącznie o powojennych losach rodziny. Jest swego rodzaju unikatem, mało bowiem książek mieszających narrację ze zbiorem listów. Nasza podróż przez te 480 stron może się w pewnym momencie dłużyć (sama autorka z gracją radzi przeskakiwać jeśli coś nas nudzi!),ale warto cierpliwie dotrzeć do końca, tam znajdziemy dużo wartościowych refleksji. Są też piękne zdjęcia i kopie dokumentów. Czytelnikowi podczas tej literackiej wycieczki natomiast dane jest rozmyślać na następujęce tematy: jak ta cytowana prywatna korespondencja umiejętnie chowa się przed stalinowską cenzurą i to zaczyna nas w pewnym momencie irytować, czy alkoholizm Broniewskiego to nie wyraz jego rozpaczy nad tym co się z Polską stało; jak i co myśleć o komunistycznych elitach zatrudniających służące i mieszkających w odebranych willach i przydzielonych mieszkaniach; jak wszystko się wtedy załatwiało przez znajomości; czy komunizm to była po prostu wymiana elit i nic więcej; jak doceniać czyjeś szczere przekonania nawet jeśli się z nimi kompletnie nie zgadzamy; jaka to była w penym momencie fajna, niesłychanie dowcipna, otwarta rodzina (dobrzy ludzie po prostu); jak rasowi komuniści cenili sobie zachodnie produkty; ciekawe też jak świętowano Wielkanoc i Boże Narodzenie w latach 50tych w rodzinie bardzo dewocjonalnie komunistycznej (ciekawe połączenie pewnej ekstremalnej wersji "postępowości" i polskiego tradycjonalizmu); ciekawe jest wejść w tą mentalność i ekscytację postępami PRL i myśleć czy takie uczucie było powszechne czy nie; i jak fajnie i bardzo niefajnie było być literatem na rządowym utrzymaniu, spędzając czas w kurortach (to nie ocena moralna poety, komuna mu tak zamąciła życiem że mu się po prostu należało, może sam też tak myślał); jak w potoku wydarzeń historycznych nie było czasu patrzeć na to się dzieje z perspektywy, to była nowa niewypróbowana, wręcz rewolucyjna eksperymentalna codzienność, dla jednych zapowiedź wielkiego komunistycznego raju, a dla wielu innych katastrofa cywilizacyjna. I najważniejsze by docenić autorkę książki, z niesłychaną wręcz dozą empatii, miłości i szacunku opisującą tych wszystkich ludzi. Polecam tą szczerą, niepretensjonalną lekturę....more