Jump to ratings and reviews
Rate this book

Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło

Rate this book
Zanim Rafał Lemkin w 1944 roku ukuł termin genocide, "ludobójstwo", eksterminacja całych grup społecznych była w ogólnie przyjętej opinii prawników i rządzących suwerennym prawem władz każdego kraju. "Farmer ma prawo wytępić swoje stado. Jeśli próbujesz mu w tym przeszkodzić, naruszasz cudzą własność." Konstanty Gebert śledzi historię ludobójstw ostatnich 120 lat, od wymordowania w pierwszej dekadzie XX wieku przez cesarskie Niemcy rdzennych mieszkańców Namibii, poprzez dokonane przez Turków w następnej dekadzie ludobójstwo Ormian i zbrodnie popełnione w Kambodży Czerwonych Khmerów w latach 70. oraz w Rwandzie i w b. Jugosławii w 90., aż po dokonujące się dzisiaj w Chinach wyniszczanie Ujgurów. Pyta o źródła i konsekwencje takich zbrodni, i o to, co możemy zrobić, by je powstrzymać i by hasło "Nigdy więcej" nie było pustym frazesem.

632 pages, Hardcover

First published February 23, 2022

About the author

Konstanty Gebert

16 books10 followers

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
52 (56%)
4 stars
33 (35%)
3 stars
6 (6%)
2 stars
0 (0%)
1 star
1 (1%)
Displaying 1 - 16 of 16 reviews
Profile Image for Joanna.
230 reviews256 followers
March 4, 2022
⭐️4,5

Czy o tak przejmującym i straszliwym temacie jak ludobójstwo można napisać książkę, która wciąga skuteczniej niż najpopularniejszy netflixowy serial. Książkę tak przerażającą, że boimy się odwrócić kolejną stronę i czytać dalej, a jednak z trudem przychodzi przerwanie lektury, odłożenie na dłużej jest wręcz niemożliwe. Owszem - jak najbardziej możliwe o ile autor nazywa się Konstanty Gebert.
Swoim “Ostatecznym rozwiązaniem” Gebert stworzył monografię idealną - wyczerpująco i szeroko omawiająca, zarówno od strony historycznej, politycznej jak i społeczno-psychologicznej, zagadnienie ludobójstwa, rzetelną, doskonale udokumentowaną rozmaitymi źródłami. Autor w trakcie pracy nad tym monumentalnym dziełem przewertował liczne dotychczas opublikowane pozycje naukowe i tony archiwalnych dokumentów. Nie można nie wspomnieć także o będących daleko istotnym i cennym elementem publikacji wywiadach, o przeprowadzenie których łatwo nie było - przez lata Gebert zbierał materiał prowadząc rozmowy ze świadkami i sprawcami najgorszego typu zbrodni. Przy tej całej imponującej dokumentacji wykorzystanej do stworzenia książki jest to pozycja napisana z wyjątkową swadą, przenikliwością i erudycją. Ogromna znajomość tematu przez autora jest bezdyskusyjna i godna podziwu. Na szacunek zasługuje również respekt, takt i obiektywizm z jakimi Gebert podszedł i opracował omawiane zagadnienie.
W “Ostatecznym rozwiązaniu” Konstanty Gebert wychodzi od uznanego za pierwsze ludobójstwo w XX wieku, a niestety dosyć słabo udokumentowanego wymordowania ludu Herero przez Niemców by potem - im liczniejsza i dokładniejsza dokumentacja się zachowała - tym szczegółowej i obszerniej zaprezentować kolejne zbrodnie przeciwko ludzkości w historii - rzeź Ormian (Mec Jeghern), zagładę Cyganów - Romów i Sinti (Pojramos), ukraiński Hołodomor, słynną Rwandę czy nie tak dawną masakrę w Srebrenicy - żeby wymienić kilka. Książka dostarcza przekrojowej wiedzy, a jednocześnie Gebert dokładnie i sumiennie opisuje konkretne ludobójstwa, przybliża sylwetki kluczowych figur czy przytacza konkretne zdarzenia powołując się na osobiste historie i przeżycia uczestniczących w nich osób.
Uderza w przedstawionych w książce zbrodniach jak historia zatacza koła. Z jednej strony nie mieści nam się w głowie jak tak bestialskie mordy ktokolwiek, nawet najgorsza istota ludzka, była w stanie dokonać; rozliczamy, tępimy i skazujemy winnych, i naiwnie, oszukując się i przymykając oczy wierzymy, że w naszych czasach i obecnym cywilizowanym świecie ludobójstwo jest już niemożliwe, że należy już do przeszłości. A jednak nadal w społeczeństwie obecne są jednostki i grupy, które i w XXI wieku z zimną krwią, bez mrugnięcia okiem dokonują masowych mordów. Gebert pod sam koniec trzeźwo konstatuje gorzko, że „było możliwe. Będzie. Jest.”
Ogromnie ważna i potrzebna książka. I jakże aktualna i prorocza w kontekście bieżących wydarzeń.

instagram
Profile Image for Marcin Sierszyński.
26 reviews5 followers
July 1, 2022
Gwiazdka mniej za nieskładne momentami wyrażanie myśli i składnię z języka mówionego. Poza tym cenne źródło wiedzy oraz rozważań na temat istoty zjawiska.
Profile Image for Jan Dudzik.
12 reviews
June 6, 2022
Książka ważna, potrzeba, momentami wybitna literacko. Ze względu na głęboko humanistyczne wartości jakie przekazuje, powinna znaleźć się w kanonie lektur, chociażby we fragmentach.
Profile Image for Magdalena.
5 reviews
February 14, 2024
Momentami zbyt kronikarska w streszczeniu pewnych wydarzeń lub koncepcji. Niemniej warto przeczytać, książka ta może być szczególnie przydatna w kontekście tego, co dzieje się obecnie m.in. w Gazie. Pozostawiła mnie z poczuciem głębokiej niesprawiedliwości. „Nigdy więcej” - jak piękny to slogan i niestety - jak bardzo bezużyteczny.
Profile Image for L.L..
849 reviews17 followers
February 23, 2024
Książka jest długa, dokładna, naszpikowana szczegółami... przy tej ilości informacji trudno nie odpływać myślami niekiedy ;) Z tego powodu nie dałbym max oceny ale ciężko też dać mniej, bo to jest naprawdę kawał ważnej i poważnej treści... I znów szkoda, że wielu ludzi po nią nie sięgnie ze względu na objętość...
O ile o rzezi Ormian wiedziałem niewiele, o holokauście sporo, o masakrze Herero prawie nic, więc ciężko by mi było ocenić zawartość tych informacji w książce, tak np. masakra w Rwandzie opisana jest bardzo dobrze, tzn. jej tło wyjaśnione jest bardzo dobrze i dokładnie, lepiej nawet niż w książce, którą czytałem tylko o niej!
Aha, bo książka mówi konkretnie o zagadnieniu ludobójstwa i co to właściwie znaczy (kiedy eksterminacja jest ludobójstwem, a kiedy nie), wszystkie te wyżej wymienione zbrodnie (i jeszcze kilka innych) są opisane w kontekście ludobójstwa - a to jest też znowu trochę inny kontekst niż kiedy czytałem o nich wcześniej.
I książka nie stanowi tylko suchego opisu faktów ale są też właśnie rozważania i spojrzenie na zbrodnie w konkretnym kontekście. Np. taki cytat (trochę długi jest ten pierwszy ale czuję taką potrzebę):
"Ludobójcą nie powoduje przyjemność z zadawanego cierpienia, lecz wizja skutku, jaki się dzięki temu cierpieniu osiągnie. Samo zaś cierpienie jest efektem ubocznym właśnie, którego przedłużanie niczemu nie służy; przeciwnie, może ono opóźniać osiągnięcie pożądanego efektu końcowego.
Co więcej, czynności niezbędne dla osiągnięcia tego efektu mogą nie tylko nie sprawiać sprawcom przyjemności, ale być dla nich wręcz przykre. Opisani w książce amerykańskiego historyka Christophera Browninga "Zwykli ludzie" członkowie batalionu 101 niemieckiej policji rezerwowej w okupowanej Polsce zrazu nie tylko nie odczuwali żadnej przyjemności z mordowania Żydów, ale wręcz było to dla nich bardzo dokuczliwe. Wielu czuło wyrzuty sumienia, wszystkim zaś doskwierały niezwykle niedogodne warunki pracy. Niezależnie od tego, jak dobrze byłyby zorganizowane łapanki i egzekucje, w których uczestniczyli, ofiary sprawiały trudności: czasem usiłowały uciec, wyrywały się, krzyczały, błagały o litość, a z reguły nie dostosowywały się do warunków zadania.
Szły za wolno, potykały się, nie słuchały poleceń czy wręcz utrudniały, świadomie lub nie, ich realizację. Co więcej, samo wykonanie egzekucji sprawiało trudności: nawet kiedy już strzelcy nauczyli się zachowania stosownej odległości od ofiary oraz kierowania luf pod odpowiednim kątem, nie sposób było uniknąć zbryzgania krwią i mózgiem rozstrzeliwanych. Tego strzelania było po prostu za wiele. Na domiar złego na Lubelszczyźnie latem 1942 r. warunki sanitarne były niedobre i często nie było nawet gdzie się porządnie umyć. A wszak policjanci tego batalionu nie byli twardą, wyszkoloną i zahartowaną kadrą morderców, jak np. członkowie Einsatzgruppen SS. To byli zwykli ludzie z Hamburga, często żonaci, dzieciaci i w niemal średnim już wieku, których wzięto do policji, bo do regularnej armii już się nie bardzo nadawali – a co dopiero do elity SS. Niektórzy z nich wierzyli w słuszność celu: w świat, w którym aryjskim nordykom nie będzie już zagrażało „podstępne żydostwo”. Inni po prostu byli zdania, że nie można pozostawić brudnej roboty innym. I tylko nieliczni z czasem nabrali upodobania w swojej robocie czy wręcz ją dla przyjemności wykonywali. Większość robiła jedynie to, co trzeba, bo tak trzeba.
Jak na ludzi moralnych przystało.
Nie inaczej było z hutyjskimi bojówkarzami z maczetami, którzy podczas sześciu zaledwie tygodni, wiosną 1994 r. w Rwandzie, wymordowali 800 tysięcy Tutsich oraz zapewne tysiące Hutu, którzy usiłowali pomóc ofiarom, a przynajmniej nie stać się sami mordercami. W swoich książkach o rwandyjskim ludobójstwie francuski dziennikarz Jean Hatzfeld opisał swoje z nimi rozmowy. Opowiadali mu, jak wszyscy hutyjscy mężczyźni z wioski, na rozkaz sołtysa i pod bacznym okiem posterunkowego, szli z maczetami w ręku „do roboty” rąbać ludzi. Ale ludzie nie chcieli dać się zarąbać: uciekali, ukrywali się, bili się – a nawet, gdy się udawało ich osaczyć, to zarąbanie człowieka na śmierć to po prostu ciężka fizyczna praca. Człowiek to duże zwierzę. Niemcy mieli broń palną; Rwanda była zbyt biedna, by tak wyposażyć hutyjskich bojówkarzy.
Owszem, niektórym sprawiały przyjemność tortury czy gwałty, jakimi urozmaicali sobie czasami monotonię mordu, a wszyscy cieszyli się trochę z przedmiotów zabranych zamordowanym – choć marny był to dorobek. Na rwandyjskiej wsi nie było pozłacanych naczyń z Aleppo czy mieszków guldenów wyrwanych antwerpskim mieszczanom. Trochę więcej pociechy było z krów zabranych Tutsim, którzy je hodowali i uwielbiali. Nigdy wcześniej w Rwandzie nikt nie trzymał tak wysokobiałkowej diety; niektórzy się od tego nawet pochorowali. Ale jak mi powiedział w Kigali zwolniony z więzienia po kilkunastoletniej odsiadce ludobójca Jean-Damascène T., „szło się do roboty na cały dzień i wracało się resztkami sił. Nogi bolały od biegania, ręce od rąbania. Ja to bym nawet wolał nie chodzić, ale przecież nie zostawię sąsiadów w potrzebie”. No i sołtys patrzy, kogo nie ma. Poważny człowiek nie uchyla się od spełnienia obowiązku, którego odeń oczekuje jego państwo, jego społeczność, jego sąsiedzi – i do którego każdy przykłada rękę lub, jak w tym przypadku, maczetę. A obowiązek wymaga poświęceń."

(pdf.str.70-71)


Albo taki (nawet nie przytaczam kontekstu, bo nie o to chodzi):
"Ale nawet gdy już nie ma kogo ani po co mordować, a najbardziej widoczne ślady nieobecności zostaną zatarte, pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia najważniejsza: jak będziemy rozmawiać o tym, czego żeśmy nie zrobili?
(...)
Ale jak mamy o tym, czego żeśmy nie zrobili, mówić publicznie? Oficjalnie? Przecież nie tak, jak prywatnie, między nami, bo by wyszło, że to my, a nie oni, jesteśmy grabieżcami i mordercami, a oni się co najwyżej tylko bronili – a przecież wiemy od samego początku, że było dokładnie odwrotnie. Nie możemy więc publicznie mówić, jak było, bo by było, że było tak, jak było – a przecież nie tak było, bo być nie mogło. Potrzebna jest nowa historia."

(pdf.str.231-232).



Kolejny cytat, to jakby oczywistość... ale ponieważ nie dla wszystkich, to nigdy dość przytaczania:
"Docieramy tu do samego sedna problemu z rasizmem. Jego konsekwencje są zawsze niemoralne i społecznie szkodliwe, a jeśli pozwolić mu się rozwijać – nieuchronnie zbrodnicze. Rasiści, nawet jeśli czasem uznają, że choć w części tak jest w istocie, uzasadniają to obiektywną koniecznością przeciwdziałania – jeszcze bardziej, w ich mniemaniu, szkodliwemu – mieszaniu ras. Rzecz w tym jednak, że rasy czyste istnieć mogą w psychologii jako toksyczny fantazmat, albo w socjologii jako społeczne jego konsekwencje – ale nie w biologii. Żadna biologiczna definicja odrębnych ludzkich ras nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością. "
(pdf.str.522)



I jeszcze jeden podsumowujący tak wiele:
"Tak łatwo jest dokonać ludobójstwa. Wystarczy przekonać swoich, że ich los się poprawi, gdy pozbędą się obcych. Prawdziwa próba przychodzi, gdy obcy nie zechcą się wynieść. Wtedy trzeba zabijać. "
(pdf.str.617)

- ogólnie takie mam przemyślenie (po tej książce, ale w sumie też nie nowe), że ludzie są jednak mimo wszystko z natury dobrzy... ale głupi, tzn. łatwi do zmanipulowania... I... choć może już o tym przy okazji jakiejś innej książki pisałem: jeszcze mogę zrozumieć że w latach 30 XX. wieku ludzie nie wiedzieli do czego doprowadzi ich poparcie Hitlera, ale jak dzisiaj czytam komentarze w stylu: "Trzeba (...) oczyścić całą Europę z brudasów, asfaltów, LGBT i zydów, wtedy sytuacja ulegnie diametralnej poprawie." (fragment autentycznego komentarza, z resztą nie na temat, na który ostatnio natrafiłem na cda.pl...), to naprawdę wszystko opada, nie tylko ręce, w ubolewaniu nad poziomem intelektualnym takiego komentującego. Nawet mnie nie bulwersuje takie zdanie, tylko i jedynie to jak... mało inteligentnym można być żyjąc w XXI. wieku w Europie...


Na koniec taki cytat, którego końcówka jednak najbardziej utknęła mi w pamięci z całej książki. Ostatnie dwa zdania byłyby nawet zabawne, gdyby nie były takie smutne:
"Tym bardziej że ze sprawcami, inaczej niż z ofiarami, potrafimy sobie poradzić: mamy od tego stosowne paragrafy kodeksów karnych oraz Konwencję – i krzepiące przesłanie „Nigdy więcej”. Powstało w sposób zrozumiały tuż po wojnie w izraelskich kibucach, spopularyzowały je znakomite plakaty Zbigniewa Kai (1955) czy Johna Heartfielda (1959), wybrzmiało jako puenta szwedzkiego filmu dokumentalnego "Mein Kampf" Erwina Leisera (1961), stanęło gigantycznymi literami na ruinach Westerplatte (1966), krzyczy w pięciu językach nad urną z prochami ofiar w Dachau (1967) i stało się zawołaniem faszyzującej Żydowskiej Ligi Obrony rabina Meira Kahane (1968). A potem była Kambodża, Rwanda, Bośnia. Przypomnijmy, że podsumowując swoje doświadczenia w tym ostatnim kraju, amerykański dziennikarz David Rieff napisał: „Po Sarajewie, po Srebrenicy wiemy już, co znaczy »Nigdy więcej«. Znaczy, że nigdy więcej Niemcy nie będą zabijać Żydów podczas II wojny światowej. Nic więcej nie znaczy”."
(pdf.str.315)


(czytana/słuchana: 15-21.02.2024)
5/5 [8/10]
Profile Image for Adam Slaski.
3 reviews
March 14, 2022
Nic nie zostanie zapomniane.

Co oznacza hasło "nigdy więcej!" - otóż oznacza, że już nigdy więcej naziści nie będą mordować Żydów w latach 40. XX wieku. Autor dokumentuje i analizuje zbrodnie ludobójstwa na Herero, na Ormian, Hołodomor, Shoah, Czerwonych Khmerów, zbrodnie w Bośni i Rwandzie. Przytoczone zostają liczne dokumenty źródłowe, także drastyczne, choć autor nigdy nie epatuje okrucieństwem bez powodu. Jednocześnie autor oferuje głębszą refleksję nad ludobójstwem, wprowadza nas w mroczny świat umysłu zbrodniarzy, zarówno architektów ludobójstwa jak i szeregowych wykonawców. Polecam każdemu, kto chce zagłębić się w ciemne strony ludzkiej natury.
Książka jest ciężka zarówno dosłownie (ponad 500 stron) jak i ze względu na temat, ja jednak pochłonąłem ją jednym tchem.
Profile Image for Joly_fh.
48 reviews5 followers
May 17, 2022
Historia ludobójstwa przedstawiona przez Konstantego Geberta jest w zasadzie krótka - ot XX wiek. Jak to, możemy się zastanawiać - przecież ludzka historia jest historią wojen i wszyscy wiemy, że takie rzeczy działy się od zarania dziejów. Ale pojęcie "ludobójstwo" pojawiło się dopiero po II wojnie światowej. Ma też ludobójstwo swoją definicję w konwencji ONZ. I okazuje się, że wcale nie tak łatwo je udowodnić...

W tej książce znajdziemy sporo rozważań rozważaniom o naturze ludobójstwa, ideologii za nim stojących, moralności, winie, postrzeganiu zbrodni przez potomnych i problemom z ich rozliczeniem. Brakowało mi natomiast pochylenia się nad psychologią tego zjawiska - Gebert pisze o objawach choroby, a nie o jej przyczynach.

Moim zdaniem to pozycja rzetelna, szeroko ujmująca temat, dobrze udokumentowana i elokwentna, a jednak ciut kontrowersyjna i niewygodna. Autor pokazuje bowiem, jak trudno jest ukarać sprawców, co więcej - pokazuje, że ludzie robią wszystko, by z największych nawet zbrodni się oczyścić - i bynajmniej nie cierpią z nadmiaru wyrzutów sumienia. Do tego z reguły "świat patrzy i pozwala", bo zawsze są jakieś względy "ważniejsze", niż śmierć zwykłych ludzi. Wnioski bynajmniej nie są budujące, bo wskazują na to, że - mimo, iż wydaje się nam, że jesteśmy już tak cywilizowani - ten problem nie znika. Tak naprawdę nikt z nas nie jest bezpieczny - a ta książka ostrzega przed taką obojętnością, myśleniem, że "nas to nie dotyczy", że "dzieje się daleko". A przyszli ludobójcy mogą "korzystać z dorobku pokoleń".
Profile Image for Patrycja.
116 reviews
March 9, 2023
Niezwykle trudna książka. Autor nie łagodzi przekazu, wręcz przeciwnie - opisuje brutalność ludobójców dokładnie i w szczegółach. Opis ten jednak jest praktycznie pozbawiony uczuć, czysto akademicki co według mnie jeszcze mocniej akcentuje koszmar tragedii. Zdecydowanie książka, która każdy powinien przeczytać bo przerażająco często słowa ludobójców można usłyszeć współcześnie wśród rządzących. Wierzę że nie potrzeba dużo, żeby podobne historie nie zdarzyły się ponownie na naszym własnym podwórku. Historia powinna nas uczyć ale wyraźnie nie wszyscy są podatni na te nauki.
Profile Image for gramotamic .
76 reviews
February 24, 2024
"Ostateczne rozwiązania: Ludobójcy i ich dzieło" to opracowanie, które szczegółowo analizuje różne przypadki ludobójstw w historii ludzkości, rzucając światło na ich brutalność, mechanizmy i, niestety, powtarzalność. Choć książka oferuje ciekawe wnioski i głęboką analizę, jej struktura mogłaby być bardziej klarowna, co czasami utrudnia śledzenie narracji. Ze względu na ważność tematu i głębię analizy - cztery gwiazdki.
Profile Image for Weronika.
321 reviews11 followers
January 21, 2023
Najtrudniejsza książkowa przeprawa w moim życiu, ale było warto.
Profile Image for Patrycja Mazurek.
70 reviews2 followers
January 30, 2023
Książka obowiązkowa. Dla każdego człowieka.


Skoro się zdarzyło, to może zdarzyć się w każdej chwili.
Displaying 1 - 16 of 16 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.