Bestseller z Czech! Kameralna opowieść o świetle i mroku.
W gałęziach starego wiązu zagnieździła się wrona. Wiosną planuje po raz pierwszy zwabić samca. W dużym domu naprzeciwko stoi w oknie dziewczyna z krótkimi włosami. Obserwuje czarną wronę. Przyciska czoło do chłodnej szyby. W dolnym oknie właśnie zapaliło się światło. Przy stole siedzą dziewczyna z długimi włosami, mężczyzna i kobieta. Krótkowłosa dziewczyna wciąż obserwuje wronę. Mogłoby się nawet wydawać, że wrona rozumie to, co widzi. (fragment powieści)
Dwunastoletnia Basia, jej starsza siostra Kasia oraz rodzice tworzą na pozór typową i szczęśliwą rodzinę. Jednak pod powłoką tak zwanej normalności skrywają się wzajemne pretensje, problemy i brak zrozumienia. Dojrzewająca Basia odkrywa w sobie talent plastyczny, lecz im bardziej próbuje żyć w zgodzie z własną naturą, tym usilniej rodzina ściąga ją ku przeciętności i życiowej bierności.
Czy tak młoda dziewczyna ma szansę ucieczki z życiowej pułapki? Czy jako społeczeństwo wykształciliśmy odpowiedni system pomocy dzieciom? Czy przepaść między córką a rodzicami jest możliwa do przeskoczenia?
Petra Dvořáková, jedna z najważniejszych czeskich pisarek współczesnych, bezkompromisowo porusza ważne tematy społeczne, ubierając je w świetną fabułę. Ta książka to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy pragną znaleźć klucz do świata dziecięcych emocji.
Petra Dvořáková je spisovatelka a scenáristka. Vystudovala střední zdravotnickou školu a absolvovala obor filozofie na FF MU. Do povědomí veřejnosti vstoupila svým debutem, knihou rozhovorů o víře Proměněné sny, za kterou v roce 2007 získala cenu Magnesia Litera v kategorii publicistika. O dva roky později jí vyšla druhá kniha Já jsem hlad — příběh o zápasu s mentální anorexií, hledání, cestě a návratu k ženské duši. V roce 2013 vydala svou první knihu určenou dětem Julie mezi slovy, za kterou získala ocenění Zlatá stuha v kategorii beletrie pro mládež a Cenu učitelů za přínos k rozvoji dětského čtenářství; připravuje se její slovinské vydání. Novinka Flouk a Líla z roku 2015 je jejím dalším titulem pro dětské čtenáře. Pro Český rozhlas připravila sérii rozhlasových pohádek a pro Českou televizi řadu scénářů k pořadům pro děti a mládež.
Basiu, główna bohaterko tej wroniej opowieści, tak bardzo chciałam Cię przytulić i powiedzieć, że jesteś niesamowicie mądrą, utalentowaną, wartościową, piękną dziewczyną. Tak bardzo pragnęłam uświadomić Cię, iż nikt nie może Cię dołować, niszczyć Twoich marzeń, stawiać kogoś ponad Tobą czy przekonywać, że jesteś niewiele warta. Marzyłam o obdarowaniu Cię miłością, na którą zasługiwałaś, byś nie musiała poszukiwać jej tu, gdzie nie powinnaś, bo tak bardzo tęskniłaś za czułością i poczuciem bezpieczeństwa, przez co nie miałaś pojęcia, jak bardzo niektórzy Cię ranią. Basieńko, stąpałam Twoimi ścieżkami, wręcz krzycząc, żebyś nie poddała się światu, który tak bardzo chce zrobić Ci krzywdę... Jako matka cierpiałam podwójnie, bo w moim sercu jest tyle miłości, że spokojnie mogłabym Cię nią obdarować, nie widząc w końcu tego, jak łakniesz dobrego słowa od swoich rodziców... Nie rozumiejąc, jak mogli Cię tak traktować. Mój rozum tego nie pojmuje.
"Wrony" to idealna książka, która w skondensowanej formie zawiera wszystko to, co powinna. Nie spodziewałam się, że tak niepozorna historia uderzy we mnie z ogromną siłą, powalając na łopatki. Krótka i zwięzła, a przy tym okrutnie prawdziwa oraz angażująca. Brakuje tu górnolotnego słownictwa i rozbudowanej opowieści, za to króluje zwyczajne życie, co boli jeszcze bardziej.
Do tej pory nie pozbierałam się po niej. Zakończenie sprawiło, iż moje serce rozpadło się na kawałki - nie posklejałam go do tej pory. "Wrony" zapadną w mojej pamięci na długo, stając się jedną z moich życiowych książek, a na tę listę jest bardzo trudno trafić. Takich opowieści chcę więcej, choć wywołują cierpienie.
4,5 Niepokój, dyskomfort, współczucie i smutek, tylko te emocje odczuwałam podczas lektury wron. Naprawdę druzgocząca książka, nikt nie zasługuje na takie traktowanie, jest mi niewyobrażalnie przykro i czuje się po prostu przybita :))
Wstrząsająca. Od pierwszych stron odczuwałam niewiarygodną złość, bezsilność i poczucie niezrozumienia. Najgorsze jest to, że takie sytuacje dzieją się na co dzień, a my jesteśmy często tak samo bierni jak jej bohaterowie. Zostanie ze mną na długo.
Wycisnęła ze mnie chyba każdą negatywną emocję i otworzyła oczy na niektóre bliskie mi kwestie. Zdecydowanie ta książka zostanie ze mną na całe życie. Zakończenie trochę mnie zszokowało.
Dobra książka, chociaż spodziewałem się, że bardziej mnie przeora emocjonalnie. Znam takie historie z życia i niestety wiem, jak bardzo destrukcyjny wpływ mają na całe rodziny, widziałem też ich długofalowe efekty. Smutna i bezpośrednia, z wieloma opisami przemocy, zarówno tej fizycznej, jak i psychicznej. Osobom wrażliwym zdecydowanie odradzam.
I don't remember the last time I read a book in Polish, probably about two years ago, but I don't know what I did in my life without this book. This story was so real, raw, heartbreaking, and just beautiful in it all that it felt like the author put real people in this book and let them tell the story.
The view on family, girlhood, motherhood, marriage, being a child was presented in the most humanly real way I have ever read about. I hope this book will be translated into more languages because I really think everyone should read it. Everyone, no matter what age, because the book touches on many important topics that can make everyone rethink a few things. Highly, highly recommended.
Zakończenie było naprawdę dobre. Poza tym - jak mówiłam wcześniej. Nie lubię naturalizmu. I uważam, że nie ma w niej nic wstrząsającego, bo to obraz typowej rodziny - co samo w sobie jest smutne i przerażające, ale tak jest. Sprowadzanie dzieci do parteru to typowy sposób wychowania, widzi się to wszędzie i nie wiem, czy chciałam o tym jeszcze czytać.
Niby Wydawnictwo Stara Szkoła a to powinna być nowa obowiązkowa lektura szkolna. Dość już z przesytem nieaktualnych Sienkiewiczów, Prusów i Kochanowskich, dajmy i omawiajmy z młodszą młodzieżą literaturę dzięki której mogliby uratować sobie lub komuś życie.
„Czegoś Ty się spodziewała?! Przecież wszyscy pisali, że to smutna książka, powinnaś być na to przygotowana!” — tak właśnie łajam się w myślach od wczoraj, kiedy skończyłam czytać „Wrony” Petry Dvořákovej. Bo przygotowana absolutnie nie byłam i do teraz zbieram się z podłogi, nie mogąc uporządkować myśli ani uspokoić emocji. To powieść, która dobitnie przypomniała mi, dlaczego tak bardzo kocham czytać i jak wielki wpływ na moje życie mają wybierane i czytane przeze mnie historie. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że „Wrony” rozdziobały mnie wczoraj żywcem. Myślałam, oddychałam i żyłam jedynie tą historią, wchłaniając ją w siebie i jednocześnie chcąc uciec od niej jak najdalej. Usiłowałam sobie przypomnieć, kiedy ostatnio jakakolwiek inna powieść wzbudziła we mnie tak wiele gwałtownych emocji i…chyba sobie przypomniałam. To było lata temu, kiedy czytałam „Zielone sari” Anandy Devi. To wprawdzie książka o zupełnie innym ciężarze gatunkowym, ale z łatwością odnalazłam punkty wspólne - i Dvořákova, i Devi piszą o okrucieństwie, które nadciąga z najmniej spodziewanej strony — od rodzica. Piszą o przemocy i obojętności tam, gdzie spodziewamy się znaleźć opiekę, troskę i zrozumienie. Każą nam z bliska przyglądać się mikroświatom, w których nie można mieć nadziei na happy end.
Czym jest dla mnie czytanie? Wielkim, światowym kursem empatii i współodczuwania. Bardzo bolesnym, ale jakże potrzebnym.
Niesamowicie smutna książka, która pokazuje rzeczywistość w niektórych rodzinach. Mimo że pisarka jest z Czech, to czułam dużo w niej "polskości". Bohaterowie bardzo prawdziwi, szczególnie postać matki Basi i Kaśki. Nie mam nic więcej do powiedzenia, jedynie to że Basia zasługiwała na więcej. Odejmuje te pół gwiazdki, ponieważ zakończenie było trochę za szybko i nie do końca niektóre kwestie zostały rozstrzygnięte.
Ręce mnie swędzą, mam ochotę rozbić telefon, na którym słuchałam audiobooka. Chce mi się płakać, rzygać. Dalej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie żyjący w społeczeństwie - a tym bardziej chcący te społeczeństwo poszerzać - powinni przechodzić jakieś specjalne testy.