Jump to ratings and reviews
Rate this book

Głód

Rate this book
Reportaż totalny. Kronika naszych czasów. Jedna z ważniejszych książek non-fiction ostatnich lat.

Ponad 795 milionów ludzi na świecie wciąż cierpi głód. Co dziewiąty mieszkaniec Ziemi nie ma co jeść. Niemal połowa dzieci, które kończą życie przed piątymi urodzinami, umiera z powodu niedożywienia – 3 miliony każdego roku.

"Większość głodujących to ubodzy mieszkańcy krajów rozwijających się. Wciąż jest na świecie 1,4 miliarda ubogich […]. Miliard czterysta milionów ubogich, czyli ludzi, którzy nie mają niczego z rzeczy uznawanych przez nas za tak codzienne, tak oczywiste – domu, jedzenia, ubrania, światła, wody, perspektyw, nadziei, przyszłości – nie mają teraźniejszości".

Argentyński dziennikarz i pisarz Martín Caparrós zjeździł świat, próbując zrozumieć, dlaczego nawet dzisiaj dla dużej liczby z nas największym wyzwaniem pozostaje znalezienie odrobiny jedzenia. Przemierza Niger, Sudan Południowy, Madagaskar, Bangladesz, Indie, Stany Zjednoczone, Argentynę. Pisze o Chinach i Barcelonie, w której, w momencie kiedy pisarz kończy pracę nad książką, przybywa ludzi szukających resztek jedzenia w śmietnikach.

Caparrós w porywający sposób przedstawia historię zmagań człowieka z głodem na przestrzeni wieków i udowadnia, że to właśnie głód był jednym z, a może nawet najważniejszym czynnikiem, kształtującym naszą cywilizację. Filozofia, sztuka, ekonomia, rolnictwo, gospodarka – u ich źródeł zawsze znajdziemy jedno słowo. Głód.

Dlaczego zatem współczesny świat nie potrafi rozwiązać problemu głodu? Caparrós, jak na rasowego dziennikarza przystało, unika prostych odpowiedzi. Odwiedza wielkie biurowce, siedziby światowych firm i przeludnione slumsy. Na kilkuset stronach bezlitośnie obnaża mechanizmy pogłębiające problem niedożywienia. Eksplozja demograficzna, nierówności społeczne, spekulacje cenami żywności, masowy wykup gruntów, korupcja, fundusze walutowe, wielkie korporacje – to wszystko tworzy złożony system, w starciu z którym jednostka nie ma żadnych szans. Ogromna część książki to rozmowy: z politykami, działaczami organizacji pozarządowych, pracownikami korporacji, lekarzami i przede wszystkimi tymi, którzy każdego dnia całą swoją energię poświęcają na znalezienie czegoś do zjedzenia.

Głód Caparrósa wytrąca z równowagi, zmusza do myślenia, a często nawet do zrewidowania swoich poglądów. To imponujący rozmachem reportaż oddający głos tym, którzy na ogół milczą.

716 pages, Hardcover

First published January 1, 2014

About the author

Martín Caparrós

79 books309 followers
Martín Caparrós es un periodista y escritor argentino. Comenzó su carrera periodística en el diario Noticias en 1973​, en la sección policial, a cargo de Rodolfo Walsh. En la dictadura, abandonó el país y se exilió en Europa: se licenció en Historia en la Universidad de París; más tarde vivió en Madrid, hasta 1983. Tras el retorno de la democracia a Argentina, regresó a Buenos Aires. Vive en España y publica sus columnas en El País de Madrid y el New York Times.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
1,369 (63%)
4 stars
551 (25%)
3 stars
174 (8%)
2 stars
46 (2%)
1 star
18 (<1%)
Displaying 1 - 30 of 195 reviews
Profile Image for Kasia, co z tymi książkami?.
263 reviews1,059 followers
March 6, 2024
Nigdy żadnej książki nie czytałam książki dłużej niż tej. Zajęła mi osiem miesięcy, bo czasem musiałam odkładać ją po dwóch stronach.

Lektura wstrząsająca, wzbudzająca wyrzuty sumienia, stawiająca do pionu. Caparros nie daje odetchnąć.

Jeśli się zastanawiacie dlaczego ludzie nie mają co jeść w XXI wieku, to dlatego, że komuś na tym zależy, by tak było. Niech żyje kapitalizm, lol.

/ topka 2024
Profile Image for Ola.
130 reviews65 followers
June 4, 2016
Ktoś nazwał "Głód" 'pamfletem politycznym' i jest w tym trochę racji, Caparrós lubi ciskać gromy na kapitalizm oraz własność prywatną, ale wydaje mi się, że to po prostu taki niespokojny duch, który nie lubi chyba, kiedy sprawy zbyt długo stoją w miejscu (zresztą na końcu się do tego przyznaje).

Co do reszty... Cóż. Jeśli kogoś wiadomości z książki zaskoczyły, to mu zazdroszczę i nie ma w tym krztyny sarkazmu. Głód jest problemem aktualnym, o kolosalnych wymiarach i, jeżeli chodzi o zasoby, całkowicie rozwiązywalnym, a nie rozwiązanym, nie bardzo wiadomo dlaczego. Caparrós obwinia porządek ekonomiczno-społeczny, ale zanim zaczniecie kręcić głowami, warto wysłuchać jego argumentów. Jakiś fan rozbierania sądów na p i q znajdzie tam zapewne nieścisłości (zawsze im się to udaje), ale...

Wściekłość to podstawowe uczucie, z jakim zostałam, kiedy skończyłam czytać. "Głód" sprawił poza tym, że inaczej patrzę na swoje jedzenie oraz zakupy, i stawiam, że większość czytelników dobrze zrozumie to uczucie, kiedy już dotrą do końca książki. To dziwne, kiedy wchodzisz do sklepu wybierać pomiędzy cytryną a limonką mając świadomość tego, że prawie miliard ludzi uzna dzień za szczęśliwy, jeżeli uda im się zjeść cokolwiek. Polska wyrzuca corocznie 9 milionów ton żywności. Chciałoby się chodzić i krzyczeć, że wszyscy zwariowaliśmy.
Profile Image for Milly Cohen.
1,218 reviews378 followers
July 17, 2022
Es tremendamente interesante, doloroso, vergonzoso, y largo.
Me gustan las historias y cómo las describe, cómo nos interroga.
Me gustan las preguntas sin respuesta.
Me provocan las palabras de la tribu.
Me aburre un poco la historia (perdón).
Me parece muy largo el libro, quizá sea muy malo de mi parte decirlo porque el HAMBRE es eterna, pero quizá si fuese un poco más corto, más gente lo leería.
Y más gente lo debería leer.


Profile Image for Natalia Sypuła.
459 reviews256 followers
May 17, 2023
3.5

Jestem rozdarta i nie wiem co myśleć o tej książce.

Z jednej strony - dużo mi dała, była bardzo wciągająca i angażująca. Zrozumiałam jak skomplikowanym "zjawiskiem" jest głód na świecie, poczułam frustrującę, złość i motywację do zmiany.

... Tylko do zmiany czego? Z tej książki niewiele wynika w tej kwestii. Autor często jasno daje do zrozumienia, że największym złoczyńcą jest kapitalizm. W ogóle dużo tutaj krytyki wszystkiego - osób, systemów i państw, diet i bardzo mało propozycji jakichkolwiek rozwiązań. Więc w sumie po lekturze mogę tylko rozłożyć ręce i utwierdzić się w własnej bezradności.
Profile Image for Rafal.
354 reviews18 followers
October 26, 2018
Trudno używać przymiotników opisując tę książkę.
Czytanie na pewno nie było przyjemne. Bo ona nie opisuje nic przyjemnego.
W tym sensie to jest książka doskonała, wstrząsająca, przejmująca.
Jest świetna na poziomie reportażowym, dokumentalnym, demaskatorskim, obnażającym to jak Zachód wywołuje klęski głodu - bo to się opłaca - a potem nieporadnie z nimi walczy tak, żeby jeszcze więcej na tym zarobić. Autor pisze momentami z dynamiką i bezkompromisowością "No Logo", które jest dla mnie najlepszym punktem odniesienia w opisywaniu podłością wielkiego kapitału.
Ale ma ta książka pewien feler.
Autor nie jest chyba reportażystą tylko beletrystą. I ta cecha czasem z niego wychodzi. No i gdy zaczyna iść w oniryczną beletrystykę, książka traci pazur.
Tak czy inaczej warto ją przeczytać. Bardzo ciekawe są jego przemyślenia dotyczące religii. A fakty, które przytacza czasem każą wątpić w prawdziwe intencje przedstawicieli niektórych religii. Jeden przykład: Matka Teresa - zbudowała w Kalkucie umieralnię; dostała nagrodę Nobla, zbierała wiele datków od osób czasem wątpliwych, także od dyktatorów czy oszustów - ale w dobrym ponoć celu. Autor ma wątpliwości - jak pisze: Matka Teresa za zebrane pieniądze budowała klasztory - kilkaset na całym świecie. A nie zbudowała szpitala dla umierających w Kalkucie. Dawała im godnie umrzeć w swojej umieralni, chociaż wielu z nich mogło żyć.
Profile Image for kurp.
385 reviews17 followers
November 6, 2017
Wygląda na to, że autor zrobił solidny research, zebrał dwa kilogramy notatek, scen, urywków myśli i statystyk, a potem - zamiast zredagować z tego książkę - wydał po prostu cały ten stos papierów. "Głód" jest chaotyczny, przeciążony powtarzalnymi scenami z życia głodnych, meandrujący, rzadko trafiający w sedno i nie porządkujący wiedzy. Jest kilka ciekawych myśli (rozróżnienie między spektakularną klęską głodu a permanentnym niedożywieniem będącym niedostrzeganą codziennością milionów ludzi; dylematy pomocy, która wykoleja lokalne rolnictwo i rynki, wzmacnia dyktatury i skorumpowaną biurokrację; patologiczne skutki stosowania patentów w rolnictwie i wspierania przez państwo megakorporacji), ale toną w powodzi ideologicznych bredni, pustych, antykapitalistycznych pretensji, nieszczególnie przenikliwie napisanych obrazów krajów, miast, ludzi i sytuacji. Rozczarowująca cegła.
Profile Image for Radek Gabinek.
438 reviews41 followers
May 21, 2016

"Mam wrażenie,że odczuwam wobec swojej epoki gniew, a głód jest syntezą wszystkiego, co we mnie ten gniew wywołuje."




Już od pierwszych stron tego reportażu towarzyszyło mi uczucie gniewu. Już dawno nikomu nie udało się u mnie wzbudzić tego uczucia na taką skalę poprzez książkę. Momentami nachodziła mnie refleksja, że tak właśnie powinien brzmieć tytuł tej książki - "Gniew". " Ale, że ponad siedemset stron o głodzie? " - zapytała moja przyjaciółka. Takie same miałem wątpliwości, kiedy pierwszy raz zobaczyłem to wielkie tomiszcze w zapowiedziach - Czy aby nie będzie to książka przegadana? Z drugiej jednak strony objętość tej książki tym bardziej pobudziła moją ciekawość i gdzieś pod skórą już wtedy czułem, że muszę ją przeczytać. Powiem jedno - NIE ŻAŁUJĘ! Nie zmienia to faktu, iż czasem świadomość pewnych rzeczy budzi w nas taki bunt, taką wściekłość, kosztuje tyle nerwów iż można sobie zadać pytanie po co sobie to człowiek robi i bierze na głowę taki ciężki kaliber. Moim zdaniem to nasz obowiązek - przynajmniej wiedzieć - bo nasze emocje to jest tak naprawdę mały koszt w perspektywie ludzi , którzy umierają na taką skalę przy cichym przyzwoleniu społeczeństwa międzynarodowego.

godnie z zapowiedziami "Głód" jest reportażem totalnym, efektem wieloletniej pracy, setek godzin przemyśleń, rozmaitych ujęć tego tematu, ścierających się ideologii, różniących się diametralnie punktów widzenia, ślęczenia nad opracowaniami i analizami statystycznymi. Martín Caparrós oprócz faktów, poza bombardowaniem nas liczbami robi coś o wiele ważniejszego, to znaczy pozwala nam spotkać się w tym wszystkim ze zwykłym, pojedynczym, osamotnionym pośród tych wszystkich miliardów - człowiekiem. To właśnie wpływa przede wszystkim na tak emocjonalny odbiór tej książki.Autor słusznie zauważa, iż nie bez powodu rozmaite organizacje operują licznymi statystykami, karmią nas liczbami aby uśpić naszą czujność, by przyzwyczaić nas do pewnego stanu rzeczy. Próbują tym samym upewnić nas, że to normalne, że ludzie na świecie głodują a poprzez ciągłe zmiany metod badawczych i interpretację wyników - udaje się im nawet wprowadzić nas wszystkich w błąd, przekonując nas że sytuacja jest już tak naprawdę pod kontrolą. Nic bardziej mylnego! Kiedy przyjrzymy się perspektywie ludzi z rozmaitych rejonów świata odwiedzonym przez Martina Caparrósa to przekonamy się, że problem tak naprawdę narasta. Smutne jest to, że tak wielu z nas ( łącznie ze mną przed lekturą tej książki ) przyzwyczaiła się do tego faktu. Głód nie jest pojęciem zbyt medialnym, daleko mu do rozmachu towarzyszącego bestialskim mordom, wojnom, czy atakom terrorystycznym i dlatego też prasa czy telewizja rzadko poświęcają mu swoje czołówki. O głodzie przypominamy sobie tak naprawdę co jakiś czas, przy okazji bardziej spektakularnych klęsk humanitarnych, które zwykle niosą ze sobą również plagę głodu lub też wpłacając datek na organizacje humanitarną, która przypadkiem zabłądzi w naszej przeglądarce internetowej. Ludzie z głodu umierają po cichu i - jak narazie - zdają się ze swoim losem być pogodzeni, ale kiedyś musi dojść do buntu - to nieuniknione.

Trudno się pisze o głodzie bez moralizowania. Nie udało się przed tym ustrzec również Martínowi Caparrósowi. Tylko czy to źle? Czy nie o to chodzi wielkim korporacjom, abyśmy bardziej skupiali się na konsumpcji i zaspokajaniu kolejnych sztucznie wytworzonych potrzeb zamiast zacząć ich rozliczać ze wszystkich bezeceństw, które są ich udziałem? Myślę, że wielkiemu kapitałowi udało się dokonać wielkiego plugastwa, kiedy z ogromnej części społeczeństwa stworzono bezmyślną masę pochłaniającą wszystko jak leci bez oglądania się na prosty fakt - Skoro ktoś ma czegoś w nadmiarze, to znaczy że komuś brakuje. Smutne to....Wściekam się na taki stan rzeczy, będę się wściekał długo po przeczytaniu tej książki. Wściekam się na system, ale wkurzam się również na siebie, bo też w tym uczestniczę. Caparrós przytacza wielokrotnie w swojej książce pytanie w swej prostocie bardzo trudne i skomplikowane :


"Jak do diabła możemy żyć, wiedząc, że dzieją się takie rzeczy?"


Pewnie wiele jest wytłumaczeń takiego stanu rzeczy - bo tak jest wygodniej, bo nauczono nas nowej ideologii, która mówi nam, że powinniśmy się skupiać na sobie , a nie na innych, bo każdy powinien poradzić sobie sam. Bo nauczono nas, że wzajemna troska i dbanie o siebie nawzajem to przeżytek, to spuścizna minionych epok, dla których charakterystyczne są nieudane eksperymenty z utopiami typu społeczeństwo socjalistyczne. Najlepszą, choć brutalną odpowiedzią, którą udziela sobie na swoje pytanie sam autor jest ten cytat:


"Wyrzucanie czegoś do śmieci jest gestem władczym. Pokazującym, że człowiek może się obejść bez dóbr, o które inni się ubiegają. Jest świadom tego, że inni chętnie te dobra zabiorą. Miła jest władza posiadania, ale nie tak jak władza wyrzucania: pokazywania, że się czegoś nie potrzebuje. Prawdziwą władzą jest wzgardzenie nią."




Nie będę tutaj pisał jakie mechanizmy determinują głód na świecie, nie będę wymieniał wszystkich tych świństw - bo inaczej tego nie można nazwać - które są udziałem tych najbogatszych , dbających o własne interesy ludzi, a które to świństwa prowadzą do śmierci tych których ten egoistyczny kapitalistyczny system pochłonął. Nie będę o tym pisał gdyż każdy kto będzie chciał mieć świadomość sięgnie po tę książkę. Chciałbym bardzo, aby jak najwięcej ludzi sięgnęło po tą książkę, aby mieli świadomość, a wtedy żeby tak jak ja przynajmniej zastanowili się nad tym czy chcą nadal tkwić w tym systemie na dotychczasowych zasadach, czy też może najdzie ich ochota na to aby choć trochę zmienić swoje nawyki. Chciałbym, aby jak najwięcej ludzi zrozumiało, że kłamstwem jest to iż jednostka nie może nic zmienić. MOŻE! Czasem dużo może zmienić choćby kosmetyczna zmiana nawyków - i to nie tylko tych żywieniowych - a to za sprawą tzw ' Efektu motyla", o którym możemy często przeczytać na kartach tej książki. Może gdybyśmy czasem zadali sobie pytanie czy musimy jeść aż tyle mięsa, którego wyprodukowanie wiąże się z tym, że ktoś nie zje zboża które zje krowa trafiająca na nasz talerz, to byłby to już początek zmiany. Może gdybyśmy się zastanowili czy naprawdę jest sens wpłacać na organizacje dobroczynną pieniędzy przy okazji świątecznego porywu serca, jeśli równocześnie wyrzucimy połowę żywności zakupionej na świąteczny stół, a ktoś inny będzie ją jadł ze śmietnika zamiast przy wspólnym stole. Może gdyby....ale żeby zadać sobie przynajmniej te pytania musimy przestać ulegać manipulacjom wmawiającym nam choćby to:



"Wmówiono nam, że mieć poglądy lewicowe - chcieć zmienić świat - to to anachronizm, przebrzmiała pieśń. W świecie zdominowanym przez mody najbardziej przekonująca idea współczesności pozostawała zdecydowanie poza modą. I nie chodzi tylko o przeciwstawienie się pewnym naciskom, pewnym zastanym ideom: trzeba także wytrzymać pobłażliwe, zatroskane spojrzenia rożnych osób, wśród nich przyjaciół, rodziny, zaniepokojonej losem naiwniaka, który myśli to, czego się nie myśli, robi to czego się już nie robi"



Najbardziej przygnębiającą chyba, ale równocześnie ważną refleksją z "Głodu" Martina Caparrósa było dla mnie zrozumienie perspektywy osoby głodującej, która nie żyje przyszłością, nie stawia sobie celów, nie ma marzeń, a dla której teraźniejszość jest jedyną istotną kwestią. Dzieje się tak z jednego prostego powodu - osoba ta jest tak pogodzona ze swoim losem i tak wyzbyta z nadziei, że tak naprawdę nie wierzy w zmianę, a wegetacja, przetrwanie jest jedynym celem. Tutaj właśnie pojawia się miejsce dla nas, którzy możemy pozwolić sobie na głębszą refleksję, bo mamy zaspokojone podstawowe potrzeby. Pora żebyśmy zachowali się po ludzku i tą nadzieję zaoferowali poprzez wyrównanie szans, poprzez podzieleniem się tym czym możemy, ale cała sztuka też w tym abyśmy nie oferowali jałmużny, ale wyciągnęli rękę i zaoferowali wsparcie i szacunek - SZACUNEK. Tak, tak wiem - moralizuje, ględzę, łatwo się mi mówi, "znalazł się święty" Jeśli czytając te słowa naszły Cię takie myśli, to przyznam szczerze ja też tak miałem na początku czytając tego typu morały od Caparrósa. Po przeczytaniu tej książki już tak nie myślę, bo wiem że to właśnie ci którzy stworzyli ten oparty na nierówności porządek świata chcą abym tak myślał, a wtedy ta grabież na najsłabszych będzie trwała. Dlatego będę moralizował, ale zawsze może mnie zignorować, tak jak można zignorować "tego lewaka" Caparrósa. Dla mnie jednak nie będzie on lewakiem, a będzie tym, który poraz kolejny upewnia mnie, że nie można się wstydzić tego że jestem idealistą.


"mimo wszystko jednak bronię nadziei: obłędnej wiary w to, że można zmieniać świat, jeśli tylko nie zabraknie po temu woli."


Osinskipoludzku.blogspot.com
Profile Image for Erika.
743 reviews62 followers
July 4, 2019
Viktig, men ack så tung. Många gånger plågsam läsning om hungern i världen – den hunger som inte beror på brist på mat utan på ojämnt fördelade resurser. Martín Caparrós har rest praktiskt taget jorden runt och mött människor som inte får tillräckligt att äta. Blandat med hans reportage från hungerdrabbade områden redogör han för mekanismerna bakom ojämlikheten.
Så ja, det här är viktig information för oss som lever i överflöd, ett överflöd som bygger på att andra har för lite. Ändå har det varit tung läsning av fler anledningar än den att jag känner mig illa berörd av bokens innehåll. Hunger är en jäkla koloss på 760 sidor, tung och åbäkig och väldigt, väldigt ordrik. Känner mig lättad över att ha den utläst och slippa kånka runt på den och funderade under läsningens gång på om det här gigantiska projektet skulle ha nått ut till fler människor om det delats upp i mindre delar. Jag förstår poängen med att skildra samma hunger på olika platser men känner samtidigt att jag blir övermätt och avtrubbad, att jag inte längre klarar att ta in mer.
Profile Image for Molinos.
359 reviews593 followers
November 19, 2018
Lees "hambre" y piensas en niños con vientres inflados y piernas flaquitas, piensas en We are de World, en África, en moscas sobre personas con la piel pegada a los huesos. Lees hambre y piensas en qué injusto es el mundo, en qué duro es vivir en África, en qué cabrona es la naturaleza que manda sequias, inundaciones, tifones, huracanes, que carga a países enteros de tierras estériles que no pueden producir nada. Lees hambre y piensas en lo importante que sería colaborar, educar, hacer algo. Lees hambre y se te olvida, porque como dice Caparrós en muchos de los capítulos ¿Cómo carajo seguimos viviendo sabiendo? Sabiendo ¿qué? Que 800 millones de personas en el mundo, ochocientos, pasan hambre todos los días, hoy, mañana, ayer. Ochocientos millones de personas pasan hambre y no es por la naturaleza, ni por la tierra esteril, ni están solo en África. Ochocientos millones de personas pasan hambre porque nosotros, el primer mundo, yo, tú, tu familia, tus hijos, tus compañeros, tus amigos, comemos demasiado. ¿Cómo carajo seguimos viviendo sabiendo qué pasan estas cosas? Pues seguimos viviendo porque como dice Caparrós:

«... no hay que hacerse los boludos y decir que todo te afecta igual, ay la humanidad, ay la miseria de un hombres es mi miseria, ay si una sola criatura no puedo comer yo no puedo dormir, esas pavadas que quedan muy bien lindas para levantarse una pendeja. Uno sabe que hay cosas que le importan mucho y otras que le importan mucho menos, pero el tema es que igual esas cosas te importan, aunque sea menos, y entonces vale la pena pensar qué se puede hacer. No hacer discursos increíbles ni prometerse que uno solito va a cambiar el mundo pero por lo menos poner tu granito de arena, hacer tu pequeña diferencia ¿no?»

Este libro sirve precisamente para eso, para pensar en el problema, para quitarse la venda, para aprender qué es el hambre, porqué hay gente que ahora mismo se muere de hambre y qué tiene que ver esto con nosotros que es mucho.

Caparrós recorre Níger y Sudán en África pero también habla del hambre en China, en India, en Madagascar, en Argentina y en Estados Unidos. Habla de cómo el Primer Mundo, nosotros, los bancos, las empresas que nos dan de comer, que nos ponen la comida "saludable" en nuestras supermercados y nuestras mesas tienen que ver con que haya gente en esos países a los que cuando Caparrós les pregunta ¿Si pudieráis pedir cualquier cosa, pedir lo que sea, qué pedirías? Y dicen: arroz, sorgo, una vaca.

«Nada me impresionó más que la pobreza más cruel, la más extrema, es la que te roba también la posibilidad de pensarte distinto. La que te deja sin horizonte, sin siquiera deseos: condenado a lo mismo inevitable».

Caparrós explica como para poder vivir, nosotros los que comemos, sabiendo que hay gente muriéndose de hambre en el mundo, lo primero que hacemos es hablar del hambre de manera impersonal, «de manera abstracta, un sujeto en sí mismo: el hambre., Luchar contra el hambre. Reducir el hambre. El flagelo del hambre. Pero el hambre no existe fuera de las personas que la sufren. El tema no es el hambre son las personas que la sufren». Jamás lo había pensado así y me dejó impactada darme cuenta de esto. Decir, pensar, escribir el hambre es no decir nada, decir, pensar, escribir los hambrientos, los que se mueren de hambre, es ponerle cara, ojos y cuerpo. El hambre no somos nosotros, los hambrientos sí podríamos ser nosotros.

«El hambre mata más personas cada año, cada día, que el sida, la tuberculosis y la malaria juntos, y no existe. El hambre no participa del misterio de las sombras insondables, lo inmanejable de la enfermedad: la impotencia frente a lo incomprensible. El hambre se entiende demasiado, aunque no existe: es un invento del hombre, nuestro invento.»

He doblado muchísimas esquinas, tantas que necesité días para pasar todos los extractos a mi cuaderno. Caparrós intenta entender porqué la gente se muere de hambre, porqué no cultivan, porque no pueden comer lo qué cultivan, porqué no pueden comprar comida, porqué tienen que vivir en el barro, porqué viven de escarbar en la basura, porqué el 60% de los hambrientos del mundo son mujeres, etc. Observa el mundo, hace preguntas y se hace preguntas y nos la presenta para que el lector abra los ojos, para que mire, vea y se pregunte ¿cómo carajo seguimos viviendo sabiendo que pasan estas cosas?

«La obesidad es el hambre de los países ricos. Los obesos son los malnutridos -los más pobres- del mundo más o menos rico. En estos países la malnutrición pasó del defecto al exceso: de la falta de comida a la sobra de comida basura. La malnutrición de los pobres de los países pobres consiste en comer poco y no desarrollar sus cuerpos y sus mentes; la de los pobres de los países ricos consiste en comer mucha basura barata -grasas, azúcar, sal-y desarrollar estos cuerpos desmedidos. No son la contracara de los hambrientos: son sus pares. La forma de la desigualdad en estos pagos.»

Entre sus observaciones, entre sus preguntas y sus viajes, Caparrós se pregunta qué culpa tenemos nosotros, los de a pié, en qué nos afecta todo esto y son esas pequeñas reflexiones las que te dejan más revuelto, porque no hay escapatoria a eso. Tú, yo, no vives en África, ni en India, ni en un basurero de Buenos Aires, lees sobre esos lugares y consigues mantenerte fuera, leer desde el otro lado, pero el periodista argentino no te deja escapar, no se deja escapar a sí mismo y te/se sacude con cosas como esta:

«Tirar a la basura es un gesto de poder. El poder de prescindir de bienes que otros necesitarían: el poder de saber que otros se ocuparán de desaparecerlo.

El poder de poseer es placentero; nunca más que el poder de deshacerse: el poder de no necesitar la posesión.

El verdadero poder es desdeñarlo.»

El hambre es una lectura que te sacude por todos lados, te deja baldado, exhausto, confuso y sintiéndote una mierda, como todos los buenos libros. Corred a comprarlo.
Profile Image for Romulus.
832 reviews49 followers
May 3, 2016
Chciałbym podzielać finałowy optymizm autora i jego ujmującą wiarę w to, że może być lepiej. Zwłaszcza że był w tych wszystkich miejscach i zderzył się z problemem dosłownie, zgłębił temat, opracował go i opisał w tak znakomity, wszechstronny sposób. Jednak rzeczywistość jest i będzie tak bezlitośnie prosta i prawdziwa jak to zdanie: "Głodujący należą do ludzi ewidentnie zbędnych, a eliminacja zbędnych jest naturalną konsekwencją naszego modelu rozwoju."
Profile Image for Jorge Perez.
37 reviews2 followers
September 14, 2021
600 páginas de banalidad, miopía y contradicciones.
Creí que mi mayor queja con el libro sería que abordaba un tema de tal magnitud sin un asomo de referencias que le sustentasen. Sin embargo, avanzar en este texto fue dejar asombros atrás porque la sordidez del siguiente superaba al anterior.
Una de las premisas que Caparrós sostiene con esmero durante todo el libro es que las personas que se enfrentan al hambre desconocen por completo cualquier mecanismo “real” que lo produce. A esta conclusión llega en numerosas ocasiones, a menudo luego de hacerles las mismas tristes preguntas: ¿por qué tienes hambre? ¿Por qué crees que Dios lo permite? No hay en ningún momento un interés autentico por entender los contextos, las distintas formas como se critica, cuestiona o se entienden las adversidades que la inseguridad alimentaria supone para estas personas. En la página 28 vemos un claro ejemplo de esto con el caso de Aï.
- ¿Tenés miedo de no tener suficiente comida o no pensás en eso?
- Sí, claro que pienso. Las noches que no le puedo dar nada a mis hijos pienso mucho.
- ¿Qué pensás?
- No sé ,nada, pienso…
Cuesta creer que alguien se toma el trabajo de viajar a lugares tan distantes a hacer preguntas incomodas y esto es lo mejor que tiene para decirnos sobre lo que piensan sus habitantes.
Otro de los aspectos chocantes del libro, y que conecta con el anterior, es la pobreza con que el autor percibe la dimensión de la experiencia humana de sus interlocutores. Pobreza casi comparable con esa que tanto se afana en describir. Pareciera que para Caparrós estas personas solo viven en una faceta de lo humano: EL sufrimiento. Sus descripciones no salen nunca de la penuria, del dolor, del padecimiento más abyecto, que si bien es innegable, dista ser lo único que estas personas viven. No se atisba nunca una descripción distinta, una que les de voz verdadera, que indague por sus momentos de goce, que interrogue por los espacios donde gestionan estas adversidades, estas personas bajo la óptica del autor solo se limitan a sufrir. Lo que hace a este punto curioso es, precisamente, la critica que el autor hace sobre las narraciones que instrumentalizan la miseria.
“¿Cómo contar tanta miseria sin caer en el miserabilismo? En el uso lagrimita del dolor ajeno”, “Victimas, siempre víctimas en un mundo que fetichiza a las víctimas”

Hay una tendencia en la narrativa del libro a reducir los escenarios, los saberes y las miradas de aquellos cuya situación intenta entender. Al narrar los lugares que visita, por ejemplo, no hay nunca una mención sobre los elementos culturales, los valores, las formas de ver o entender eso que del otro lado del mundo vemos quizá muy distinto. Caparrós solo dedica palabras para narrar lo sucios, malolientes, afeados y abandonados que se encuentran los lugares que visita, nada más parece captar su atención. Otros apartes rayan con la pérdida del respeto o el menosprecio “más allá se desplegaba la ciudad más racionalista de un país que suele desconfiar de la razón”, “Suelo creer que volver a los cultivos orgánicos a escala individual o pueblerina es otro efecto del desconcierto”, “ Avani es bajita, flaca, la cara muy redonda, esos ojos desorbitados que emparentan a muchas mujeres indias con la vacas” , “Le pregunto si le parece lógico que sus hijos no tengan comida suficiente Y ella me mira y me dice que eso le pasa a muchos. Le pregunto si le parece lógico que le pase a muchos y me doy cuenta de que no entiende la palabra lógico”, “Es otro prodigio de la civilización del eufemismo , la que llama por ejemplo a la tortura interrogatorio mejorado, a la idiocia capacidad diferente”, “Yo no digo- yo ya no digo nada- que me parece curioso que sus campesinos sean, al mismo tiempo, portadores de un saber milenario y sujetos que se engañan tan fácil, incapaces de distinguir esa mentira de sus propias verdades", y la lista se extiende.

Otra contradicción franca y recurrente tiene lugar en el análisis de las formas de producción. Bajo la mirada reduccionista y con un análisis increíblemente superficial, Caparrós critica el que en muchos lugares del mundo los campesinos se “empeñen” en seguir métodos de cultivo tradicionales, que no dan los rendimientos que los podrían sacar de la pobreza. Caparrós se posiciona como el entendido, el externo que posee la respuesta a los problemas que por décadas han padecido esas poblaciones, siempre negando que los locales son capaces de ver lo que él pude ver. Aduce que se romantiza el atraso y que las ideas progresistas pretenden defender estas formas de producción, a sus ojos, empobrecedoras.
“Entonces, frente a ese primer reflejo de defender su derecho a seguir viviendo cómo viven, preguntas: si hubiéramos pensado siempre así, ¿no seguiríamos viviendo en magníficas cavernas con fogatas y macanas y bisontes?”
"Y es cierto que el suelo no es muy fértil, pero tampoco sería necesario limitarse al sorgo y el maíz podrían, plantar más verduras, más frutas y no lo hacen, nunca lo hicieron"

Y sin embargo, no se corta para criticar con la otra mano las intervenciones de instituciones que imponen sus formas de resolver los problemas pasando por alto los conocimientos de los locales, misma mirada con la que ha abordando todo el libro.
“Hay que pensar entre otras cosas ese viejo mecanismo de la vanguardia: los que suponen que entienden lo que otros necesitan. Un mecanismo que sirvió sobre todo para crear los poderes más brutales más autócratas de los últimos tiempos”
"El otro argumento más utilizado por quiénes se apropian de esas tierras es que la introducción de técnicas modernas va aumentar su rendimiento y, por lo tanto van a alimentar a mucha más gente. Una vez más, la excusa de la civilización"

En términos de redacción hay otro sin numero de desaciertos. De entrada, el tono del libro queda siempre a medio camino entre lo mordaz, lo crudo, lo irónico y unos penosos intentos de lo artístico, pero no se nota nunca una buena síntesis. Me quedó fijado un aparte en el que menciona corredores bursátiles a los que se refería por seudónimos y en la que de forma reiterativa utiliza la fórmula : “ me dijo Diego- llamémosle Diego”. Llega un punto donde la fórmula ya no da mas de si, pero insiste en usarla hasta tres y cuatro veces en un mismo párrafo, me sorprende que desde la revisión editorial no se pusiera cuidado a esta clara pifia de redacción.

Respecto a los datos y análisis técnico, que fue la parte que con más gana leí, otra decepción. En general los abordajes fueron de una superficialidad pasmosa, sumado a la falta de referencias hacía que la experiencia de leerlo fuera más cercana a una charla de café que a la de un texto divulgativo/ informativo. Una sospecha personal: quizá la falta de referencias fuera con este objetivo.

El epílogo del libro nos trae también otra ración de desatinos. De plano no hay una propuesta al problema central, mas allá de un impuesto a bienes de lujo, lo cual tampoco detalla muy bien en pros y contras, mientras prosigue en una insustancial critica al capitalismo plagada de lugares comunes (tan reprobados por el mismo autor). Vemos luego cae en la añoranza de épocas pasadas aduciendo a que este es un tiempo en que ya las grandes causas no se dan, insinúa que en este tiempo todo es reaccionario y a la defensiva, que debemos aspirar a un cambio de paradigma, pero tampoco expone en que consiste tal cambio. En las dos ultimas páginas encontramos una frase que sintetiza a la perfección la estrechez de miras de la obra.
"Me pase años escuchándolos. Creo que esperaba encontrar un saber intrínseco, íntimo, y que me equivoqué: haber vivido ciertas cosas no supone saber por qué sino - si acaso- cómo. Pueden contar, por supuesto, que es tener hambre; no tienen ideas sobre porque lo tienen".
Profile Image for Dariusz Płochocki.
444 reviews23 followers
September 6, 2016
Długo myślałem nad zakupem tej pozycji, budzącej przerażenie nie tylko tematem, który porusza, nie tylko jednym zdaniem witającym nas na zakładce, czy czarną okładką. Coś bije z tego wydania, wtem niszczy nas już sam wstęp do niej... "Czytelniku,czytelniczko, jeśli zabierzesz się do lektury tej książki, zainteresujesz się nią i przeczytasz ją w, dajmy na to, osiem godzin, w tym samym czasie umrze z głodu 8 tysięcy osób. Jeśli tego nie zrobisz ludzie umrą i tak, ale będziesz miał to szczęście, że się o tym nie dowiesz..." Zaczyna się więc od trzęsienia ziemi, a potem jest...jeszcze bardziej przerażająco. Czytam dalej, ludzie wciąż umierają, jak pisał Majakowski "W chwili, gdy strzepujesz pyłek, jesz posiłek, sadzasz tyłek na kanapie, łykasz wino- ludzie giną."
I potem na każdej stronie bije nas prosto w twarz pytanie Caparrosy "jak do cholery możemy na to pozwolić?" Dostajemy podróż przez świat, który kłamie na poziomie semantyki, bo każde zmiany, także zakłamanie od tego się zaczyna, głód przemienia w "niedobór żywności", "niedożywienie, wydaje się astronomiczne sumy na badania, które stwierdzają, że "głód spowodowany jest brakiem żywności", żyjemy w świecie, którego grania i ułuda normalności jest cienka i prędzej, czy później rozsypie się. Ciekawie wygląda opis Stanów Zjednoczonych, zachodu, gdzie problemem staje się tycie przez biedę, jedzenie "śmieciowe" staje się drugą stroną monety, którego awersem jest głód.
Warto przeczytać i przerazić się.
April 12, 2021
With such an enormous effort I was expected a much better written and not such a single minded view on hunger. I missed a perspective that includes different academics views and it quickly became a very boring reading, despite the important topic. It seemed like he only tells one story and he doesn't questioning his on view at all. After the first 200 pages I already thought he repeated him self far too much. After the good reviews I continued and hoped for a more comprehensive coverage further on in the book - but no. It's just continued and continued and...

In the end I almost felt sorry for Mr. Caparros because the finish is so weak and predictable. He use phrases he has repeated endlessly through out the book and suggest - surprise! - change, but can't come up with any single suggestion. In addition to all the repeating phrases I also felt he contradicted him self several times.

I had high expectations but none was fulfilled. Of course it has some interesting theories and views on why people suffers from hunger, but again, I miss voices from both sides, a better written language and the book shorted down to around 200 pages. A waste a time unfortunately!
Profile Image for Anina e gambette di pollo.
78 reviews32 followers
April 15, 2018
Il cibo c’è e ce ne sarebbe per tutti.
I poveri non hanno soldi e non possono comprarlo (riflettere un poco).
La carità è pelosa (pelo molto alto).
Chi muore di fame fa parte del gioco (molti credono di un Dio, invece c’entra il Chicago Mercantile Exchange o qualche altra divinità del genere. Non sono molte, ma onnipotenti).
Chi mangia poco è pericoloso (magari ha ancora un po’ di forza per ribellarsi).

Siccità, povertà estrema, guerre, emarginazione. Bubbole, maschere, accidenti, scuse.
Anche la classe media non è al sicuro, da nessuna parte.
Il link è ad un bellissimo, orripilante documentario che evidenzia come, in vent’anni, un paese “occidentale” possa, con la collaborazione di tutti, essere portato alla miseria.

https://www.youtube.com/watch?v=Q00NF...

“”Quando do da mangiare alla gente mi chiamano santo.
Quando chiedo perché non hanno nulla da mangiare mi chiamano comunista.””
Mons. Helder Camara
Libro ben impostato, chiaro, molti contatti con popoli di diversi paesi (ovviamente molte le donne), partecipato con giusta indignazione da parte dell’autore.

31.08.2015
Profile Image for Carolin.
1 review
August 4, 2016
It is quite interesting to read about a man traveling to different countries and hearing his opinion about hunger and the greed for wealth and power. But I have to admit that his view or his way of describing things is way too subjective. Sometimes I simply cannot identify myself with Martín Caparrós and moreover sometimes a clear 'NO' appears in my head at certain points he mentions. All in all it is a touching, interesting book but for really understanding the reasons for hunger and poverty, "El hambre" should not be the 'one and only' book one reads about that topic.
Profile Image for Javier Ibarra.
89 reviews1 follower
February 3, 2015
El hambre en el mundo y todo lo que hay alrededor: la madre Teresa, Malthus, el neoliberalismo, el colonialismo, la opresión de la mujer, la pobreza, la bolsa de valores, la tierra, la agricultura, Médicos sin fronteras, el consumismo, la especulación, la globalización, Goldman Sachs, Wall Street, el clientelismo, los chinos...

¿Cómo carajos conseguimos vivir sabiendo que pasan estas cosas?
Profile Image for mwa.
34 reviews1 follower
July 11, 2022
Jestem zły. Ale nie w sposób, jakiego mógłbym się spodziewać przed przeczytaniem książki dotyczącej tak ważnego tematu.

"Nie ma nic bardziej obciachowego i pięknoduchowskiego, niż słuchać jakiegoś pana lub pani, którzy ubolewają z powodu głodu w świecie, popijając w tym czasie herbatę - czy nawet nie popijając."

To nie jest dobra książka. Nie dotyczy to poruszanego tematu, który jest bardzo ważny, i który dotyczy zjawiska wielce niepożądanego -eufemistycznie ujmując. To po prostu nie jest dobra książka...

Najlepsze (najbardziej poruszające) jej fragmenty, to te, w których autor nie dodaje nic od siebie lub dodaje niewiele. Choć część z tych fragmentów także powiela grzechy reszty opracowania. A to jest pełne sprzeczności, pełne powtórzeń, uogólnień, pomijania pewnych faktów w celu przedstawienia zakładanej tezy, braku zrozumienia pewnych mechanizmów (np. statystyki) lub celowego ich naginania.
Ta książka formalnie jest chaotyczna, zero-jedynkowa. Mnóstwo w niej ślepych uliczek, nietrafionych bądź tak zawiłych, że aż niezrozumiałych metafor (choć to może moje ograniczenie intelektualne) kontrastujących z brakiem zrozumienia przez autora tych bardzo prostych, wypowiadanych przez bohaterów opowieści. Ten brak zrozumienia sam podkreśla!

To, czym cała reporterska robota w tej lekturze jest obudowana (a jest tego sporo) w moim odczuciu niweczy jej wartość i potencjał. Bardzo tego żałuję.

Z czymś się tam jednak zgodzę z panem Caparrósem... "Najgorzej jest przybrać ton moralizatorski"
Profile Image for Adriaan Jansen.
164 reviews25 followers
June 8, 2015
''El Hambre'' es un buen libro y una gran oportunidad perdida al mismo tiempo.

Es un buen libro porque Martín Caparrós nos cuenta en una manera muy impactante como es la vida de muchas personas en el ''OtroMundo'', todas personas con vidas casi inimaginables para cualquier ciudadano del mundo desarrollado, vidas dominadas completamente por el hambre, como la de Taslima de Bangladesh: ''Mi pelea es conseguir la comida. Todo el día me la paso pensando en cómo voy a hacer, de dónde voy a sacarla. Todo el día. No puedo pensar en otra cosa'' (pag 250).

También es un buen libro porque Caparrós se enfada con las metáforas y trucos verbales que pretenden suavizar los problemas del hambre. Por ejemplo: ''Uno de los primeros trucos del manual es hablar de un hambre impersonal, casi abstracta, un sujeto en sí mismo: el hambre. Luchar contra el hambre. El flagelo del hambre. Pero el hambre no existe fuera de las personas que la sufren. El tema no es el hambre; son esas personas'' (pag 29).

Y también es un buen libro porque Caparrós nos hace compartir su frustración, su enfado, porque el hambre no debería existir en este mundo que produce comida de sobra: ''El hambre tiene muchas causas. La falta de comida ya no es una de ellas'' (`pag 271).

Desafortunadamente, ''El Hambre'' también es una gran oportunidad perdida, por varias razones.

En primer lugar, a menudo Caparrós parece desaprovechar la oportunidad de hacer mejores preguntas. El encuentra tanta gente, y es una lastima que en muchos casos sus preguntas no parezcan buscar soluciones, sino confirmar ideas y posiciones ideológicas. Unos ejemplos: ''Te parece bien o mal que haya personas que tienen tanta plata y otras que tan poca?'' (pag 144) o ''De quién es la culpa que vos no tengas suficiente para comer tranquila?'' (pag 412). La respuesta de Caparrós, o mejor dicho, la respuesta a esas preguntas que Caparrós quiere oír, es que siempre tiene la culpa una mezcla de los ''ricos'' y las empresas internacionales explotadoras.
Yo habría preferido ver preguntas que lleven a una solución directa, como ¿Que necesitas a corto plazo? ¿Cómo podemos ayudarte?

Además, Caparrós tampoco se hace a si mismo las buenas preguntas. En pag 191, describe que las villamiserias eran un producto de la Revolución Industrial en países como Inglaterra en el siglo 19. Luego nota que en el curso del siglo 20, esas villamiserias han desaparecido del primer mundo. En ningún momento Caparrós se pregunta cómo ocurrió eso, y si ese proceso es repetible en el mundo en desarrollo o qué podemos aprender para adaptar ese proceso al ''OtroMundo''.
Tampoco se pregunta como varios países lograron escaparse de la miseria y entrar en el primer mundo. ¿Cómo es que países como Taiwan y Corea del Sur, que a mitad del siglo 20 eran más pobres que Argentina, ahora son mucho más prósperos que Argentina? ¿Porque Chile logra reducir la pobreza a pasos agigantados, y Argentina no?

También es una oportunidad perdida porque Caparrós no aporta soluciones concretas. Hay otros que ofrecen soluciones prácticas, a nivel micro, como el excelente ''Poor Economics'' de Banerjee and Duflo, o a nivel macro, como ''The bottom billion'' de Collier. También a nivel teorético, escritores como el economista peruano De Soto ofrecen soluciones innovadores acerca de gestionar en una manera más inclusiva la propiedad privada.

Al final, concluyo que Caparrós no hace las preguntas correctas y no aporta soluciones concretas porque quiere culpar todo al sistema, a los ricos, a los explotadores, a las empresas multinacionales, a la propiedad privada, a Estados Unidos. Según el, el capitalismo tiene la culpa de todo.
Reconozco que el capitalismo tiene muchos lados oscuros, pero pienso que es una lastima que en ningún momento Caparrós considere posibilidades de mejorarlo.

Caparrós, al final del libro, propone un cambio de sistema, que sólo describe en una manera vaga, un mundo en que todos somos iguales. Pero, ¿iguales en que manera? Caparrós no apunta a igualdad en oportunidades y derechos. Caparrós propone otro tipo de igualdad: Quiere que todos tengamos exactamente las mismas cosas materiales: ''que todos los bienes estén equitativamente repartidos'' (pag 614). Ahora bien, recuerda-me: ¿Dónde hemos visto ese sistema en el siglo 20? Exacto.

Su aversión al capitalismo lo hace ciego. Un ejemplo: en una sola pagina, 573, primero menciona que China es ''la competencia capitalista (al estilo) occidental más pura y dura'' y luego destaca acerca de China que ''en las últimas décadas ningún país consiguió reducir la cantidad de ciudadanos hambrientos tanto como China''. Caparrós se niega a considerar la posibilidad de una relación causa-efecto entre esos dos comentarios. O simplemente no quiere verla.

Su aversión al capitalismo se va mostrando como avanza el libro. Sin embargo, en las paginas finales, añade también aversión a la democracia (pag 607) y derechos humanos. Un ejemplo es cuando elogia a China como la solución para África: ''los chinos no se muestran pruritos de moral político-económica: su dinero no pide garantías de democracia o derechos humanos'' (pag 577). No sé, ¿quizás sea un poco ingenuo pensar que China va a comportarse mejor que los viejos colonizadores?

Obviamente, Caparrós también critica las a menudo horrendas condiciones laborales en el ''OtroMundo''. Según el, ''los ricos'' siempre explotan a los pobres (pag 184). Quizás hay otras maneras de ver esto. Aquí una palabras de Joseph Stiglitz, economista considerada izquierdista:
''Gracias a la globalización, muchas personas viven hoy más tiempo y con un nivel de vida muy superior. Puede que para algunos en Occidente los empleos poco remunerados de Nike sean explotación, pero para multitudes en el mundo subdesarrollado trabajar en una fábrica es ampliamente preferible a permanecer en el campo y cultivar arroz'' (Joseph Stiglitz, ''El malestar en la globalización'', traducción de ''Globalization and its discontents'', pag 28).

Al final del libro, sus puntos de vista anti-captalista, anti-propiedad privada y anti-democracia eclipsan sus excelentes e impactantes descripciones de la vida horrible en el ''OtroMundo''. Caparrós debería haber dejado este libro como una crónica, en vez de convertirlo en un panfleto político.
Profile Image for Andrea.
74 reviews6 followers
April 18, 2020
Fuertísimo, pero no podemos mirar para otro lado! Muy buenos relatos del autor que viajó a los lugares más alejados y muchos de difícil acceso para describir duras realidades. Triste por otro lado la explotación sobre habitantes de bajos recursos por millonarios y multinacionales (que tranzan con gobiernos corruptos) También describe parte de la problemática en el país!! Muchos deberían leer este libro!!
17 reviews
January 2, 2024
Reportaż który polecam każdemu, kto chce się zmierzyć problemem głodu. Ogromna ilość przytaczanych faktów i historii oraz masa perspektyw przedstawiają tak wiele wątków związanych z głodem. Autor stara się wytłumaczyć złożoność problematyki, bez upraszczania, przez co po przeczytaniu bardziej wyrabia nam się obraz problemu niż jasne rozwiązanie. Wspomina autor już o tym we wstępie, licząc że to my będziemy szukać rozwiązań. Jedna z najważniejszych książek jaką przeczytałem.
Profile Image for Syme.
42 reviews9 followers
October 31, 2020
Caparrós is angry, and so will you be when reading this book. He explains why hundreds of millions of people go hungry and the hopelessness of it all. Recently, the UN programme against hunger won the nobel peace price. Caparrós describes this institute and the money that's being put into it as investing in firefighters when all the houses are made of wood. Charity won't solve the problem, but how do we? It's cynical and difficult to stomach, but so important.

All the more reasons to end capitalism and eat the rich.
Profile Image for Pablo Mejia.
30 reviews1 follower
January 3, 2024
Un libro muy duro donde la tesis central es que el hambre y las personas con hambre, no pueden ser vistas como una simple estadística.

Una crónica impresionante de personas en muchos lugares, donde tienen en común un equilibrio social frágil y un cuerpo débil, pero sobretodo una mente que no es capaz de proyectarse y de descubrir el mundo con perspectiva de uno mismo. Eso último es tal vez lo más duro de ese tipo de pobrezas.

Nadie estaría en contra de acabar el hambre, lo que sugiere que podemos vivir bajo una misma "humanidad". Aún así, que 800-1,000 mn de personas pasen hambre todos los días, es una muestra de nuestra propia inefectividad para solucionar problemas esenciales.

Leyendo este libro, a uno se le agudizan los testimonios vivos del hambre. Las personas que habitan las ciudades donde vivimos o vamos de vacaciones, colaboradores y vecinos; el hambre está más presente de lo que sospechamos en nuestra cotiniadidad. Aún con eso, me pregunto como ayudar un poco más aunque sea insifuciente, hasta que ayudar mediante ONG reputadas como Unicef y Médicos Sin Fronteras sea una moda que debamos impulsar entre amigos y conocidos.

Sobre este tema Caparrós no trasciende en las soluciones. Eso si, plantea las preguntas de forma directa y cruda, acompañadas de un diagnóstico muy bien escrito y encarnado en personajes que te erizan el pelo.

Un libro recomendado para desempolvar la empatia y hacernos conscientes por ejemplo, que si te tomaste un minuto para leer esta reseña, en ese mismo tiempo, unas 15 personas habrían muerto de haber pasado hambre.
Profile Image for SSC.
119 reviews9 followers
August 15, 2020
This is a comprehensive book, of the experience of hunger across many countries that suffer from it and the origins of it. The first person stories of the author, the seemingly overwhelming nature of this hunger that is so hard to overcome and solve and the challenges of inequality make it worth the read.

This is not a balanced book - it does not offer solutions, other than wealth redistribution, and some of the solutions are not viewed critically - eg Baba Ramdev’s agricultural alternatives to India’s hunger problems when the Swami is a billionaire and spruikes Covid prevention medication is either another oversight of the author who wants to tell only one story - and an important one but would have appreciated a more critical eye.

The other side of coin to Argentina’s agricultural export story which is not covered in the book is the great alleviation of hunger that had occured with the industrialisation of China. There are many injustices which need addressing but it is not all doom and gloom everywhere. The World Bank suggests China has lifted 850 million people out of extreme poverty. This country has been where a vast majority of the gains against poverty and hunger have been made, and would have liked the book to at least address this as it has far ranging implications but as a whole a success story.

Displaying 1 - 30 of 195 reviews

Join the discussion

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.