Natalie i Blaise rozpoczynają drugi semestr ostatniej klasy w Westwood Academy. Po tym, w jakich okolicznościach widzieli się ostatnio, oboje zachowują dystans. Natalie coraz gorzej radzi sobie z otaczającą ją presją. Zaczyna balansować na krawędzi i właśnie wtedy Blaise przez przypadek dowiaduje się, co dziewczyna robi, by zapomnieć o całym świecie.
Ich drogi znów się przecinają, a na jaw wychodzą kolejne sekrety. Blaise zdaje sobie sprawę, że nie poznaje już dziewczyny, która kiedyś tak bardzo zalazła mu za skórę. Chłopak musi zdecydować, czy da się ponieść niechęci do Natalie, czy może jednak znajdzie w sobie na tyle empatii, by pomóc jej w odnalezieniu siebie.
o wiele lepsza od 1 części! wzruszała, trzymała za gardło. rozwiązywała wszystkie zaczęte w 1 części wątki. pokazywała emocje bohaterów, w które łatwo było się wczuć. ich relacja zmieniała się na przestrzeni książki i było to ekstra pokazane. jedynie zabrakło mi czegoś pod koniec. mam wrażenie, że ta końcówka była bardzo przyspieszona i trochę potraktowane po macoszemu to... co zrobiła Natalie. taka instant zmiana punktu widzenia po pobycie kilkudniowym w szpitalu. trochę mi to nie pasowało.
każdy rozdział był mocniejszy niż poprzedni i łamało mi się serce podczas czytania. książka naprawdę otwiera oczy na problemy innych ludzi. BLAISE I NATALIE ŚWIAT DOMINACJA 🧎♀️💗
Nie rozumiem czemu jest tyle zachwytu tą serią, dla mnie bohaterowie i cała historia jest dość płytka. Jej wyjście z uzależnienia potraktowana bardzo ‚po macoszemu’. Szczerze średnio polecam.
This entire review has been hidden because of spoilers.
2,75★/5 Wzięłam z ciekawości jako spontan, gdy tylko wpadło w abo na legimi i w sumie to jestem dość pozytywnie zaskoczona, ponieważ jest lepiej niż przy pierwszym tomie. Dialogi pomiędzy bohaterami przestały mieć szczeniacko-gimnazjalny wydźwięk. Wreszcie zaczęłam czuć jakąś więź z bohaterami, która przede wszystkim opierała się na współczuciu (biedna Natalie).
Ogólnie, gdyby nie to, że wydarzenia z "For sure not you" są istotne dla kontynuacji, poleciłabym czytanie samego "Maybe You".
Dedykacja z początku książki mnie rozbiła, ponieważ sama posiadam swój średnik na nadgarstku. I mega za nią dziękuję autorce.
Początek serio z mega potencjałem 3.5/5 Ale potem WIELE rzeczy się popsuło i nie do końca zostało zrobione (moim zdaniem, pamiętajcie) odpowiednio czy jakościowo, nawet rozrywkowo, bo ciągłe powtórzenia i nienaturalne dialogi ciążą w tej historii bardziej niż trudne tematy społeczne, które porusza.
kolejne pięć gwiazdek w tym miesiącu, niesamowite.
tej książki się nie czyta, przez nią autentycznie się płynie. nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam aż tak zaangażowana w jakąś historię. śmiałam się, płakałam i cierpiałam. każdy rozdział był tylko mocniejszy i lepszy. powiedzieć, że jestem zachwycona, to jak nic nie powiedzieć. po pierwszej części, która była dla mnie naprawdę w porządku, lecz tyłka mi nie urwała, nie spodziewałam się, że w tej części tak bardzo się zakocham. poruszająca, pełna cierpienia historia dwóch osób, którzy zostali połączeni przez los.
pokochałam Blaise’a jeszcze bardziej, a dodanie jego perspektywy było najlepszą rzeczą, jaką autorka mogła zrobić dla tej książki.
2,5/5⭐️ Nie było to nic nadzwyczajnego, ale skłamałabym mówiąc, że nie siedziałam jak na szpilkach chcąc się dowiedzieć co jest dalej (widać po tempie czytania). „Maybe you” podobało mi się trochę bardziej niż „For sure not you”, ale to może ze względu (MINI SPOILER) na moje zamiłowanie do happy endów.
Przyszedł pan maruda wohoooo. Jakiś straszny glowdown z pierwszej części, która mi się bardzo podobała ☹️ Wydawało mi się, że autorka chce tu wszystkie możliwe wątki upchnąć i przez to robił się zamęt. Also „wybaczanie”(albo nawet rozważanie wybaczania) swoim dwóm oprawczyniom aka swojej matce i byłej przyjaciółce, która zniszczyła jej życie społeczne(jakiekolwiek Natalie zostało). ????? v confusing. Ale szybko się czytało. I Poppy słodka.
Najlepsza część tej książki to okładka.
A najgorsza to „została już tylko P U S T A” Whatever deep meaning it was supposed to give; it failed its mission. I laughed.
Co to było, więcej dramy niż romansu, Natalie to jakiś życiowy ewenement, życiem tej typiary decyduje friz i jego koło fortuny, tak jak myślałam, że pierwsza część była zła tak jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka. Bohaterowie są nieracjonalnii i mają bi polara, raz mówi to a później temu zaprzecza. Dałabym 0/5 ale ma fajną okładkę i The Beatles więc daje 1/5
KOCHAM TĄ CZĘŚĆ! Cudowna była. O wiele lepsza od pierwszej części. W przeciwieństwie do pierwszej ta mnie poruszyła i tu zdecydowanie o wiele więcej się działo. Blaise>>> nie da się go nie kochać. Dylogia jest warta przeczytania i poznania historii tej dwójki.
ciężko mi wystawić jakąkolwiek ocenę. podobała mi się trochę mniej niż 1 część, ale za to była taka bardziej ich. co do minusów to nie podobało mi się że po tym "zakończeniu" przygody z narkotykami, były wspomniane kilka razy i to przelotnie. niektóre wątki niepotrzebne moim zdaniem albo sytuacje. jednak bardzo lubie blaisa i wydaje mi się że jajby książka byla s jego perspektywyw przebiła by wszytsko.
4,5/5⭐️ Ej moja historia z tymi bohaterami przez te dwa tomy trwała zaledwie kilka dni, ale przez ten krótki czas zdążyli zagrzać miejsce w moim serduchu. I w końcu rozumiem zachwyty nad Blaisem
Pierwsza połowa książki nie przypadła mi do gustu, ale z każdym kolejnym rozdziałem było coraz lepiej, a końcówka była bardzo emocjonalna i poruszała trudne, ale ważne tematy. Obie części w połączeniu bardzo mi przypadły do gustu i cieszę się, że sięgnęłam po obie książki.
przepiękna historia. uwielbiam pióro weroniki i to, jak jej książki porywają czytelnika. weronika nie umniejsza przedstawionym problemom i we wspaniały sposób opisuje życie bohaterów.
ta dylogia zdecydowanie nie będzie należeć do moich ulubionych, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że się w nią nie wkręciłam (i że się nie popłakałam na jednej scenie🫠)
• możliwe spoilery •
odkąd skończyłam tę książkę ciągle mam w głowie kilka rzeczy, które mi w niej przeszkadzają i czuję, że chcę się tutaj z tym podzielić. nie rozumiem fenomenu pisania na tematy, o których nie ma się bladego pojęcia. czym to jest spowodowane? tym co aktualnie się sprzedaje, czy może chęcią stworzenia bohatera z problemami, który spotyka innego bohatera i nagle bum mur się kruszy i okazuje się, że jednak nasz bohater (ten pierwszy) potrafi się przed kimś magicznie otworzyć i zwierzyć z każdego aspektu swojego życia? bo przecież to takie oryginalne i romantyczne, prawda?😃 czy może żeby stworzyć obraz idealnej miłości albo idealnego faceta, który tak pomaga i wspiera naszą bohaterkę? idk no ale do rzeczy. pisanie na tematy zaburzeń odżywiania, prób samobójczych i uzależnienia od narkotyków nie mając pojęcia, o czym się pisze jest chyba najgorszą modą wśród polskich autorek nie jest możliwe, żeby nasza Natalie tak szybko wyszła z uzależnienia od twardych narkotyków!!! opisanie po łebkach tak ważnego wątku tej książki jest przerażające. opisanie próby samobójczej, a dwa rozdziały później wszystko jest już dobrze??? zaburzenia odżywiania, o których wiemy tyle, że bohaterka je ma???
bardzo często można się spotkać w książkach z ubarwianiem tematów trudnych, wręcz je lekceważąc.
Wow. Po prostu wow. To ile tam jest bolu i moich wylanych lez na ta ksiazke to o moj boze Ale powiem tak niczego nie zaluje i polecam przeczytac kazdmeu kto czuje sie na silach