Po zdecydowanej wyborczej wygranej Partia Pracy szybko sformowała rząd, a na jego czele stanął w piątek premier Keir Starmer. Nowy gospodarz pod londyńskim adresem 10 Downing Street może spać spokojnie, bo laburzyści mają stabilną większość, w Izbie Gmin mogą liczyć na głosy aż 412 parlamentarzystów, o 214 więcej niż do tej pory.

Partia Konserwatywna, która rządziła przez 14 lat, poniosła katastrofę o historycznej skali, bo ugrupowanie straciło aż 252 mandaty. W parlamencie znalazły się jeszcze reprezentacje Liberalnych Demokratów (72 mandaty), Szkockiej Partii Narodowej (9), Reform UK Nigela Farage’a (5), Zielonych (4). A także 28 polityków zrzeszonych w mniejszych koalicjach, w tym Jeremy Corbyn (poprzedni lider laburzystów, pozbawiony praw członka partii).

Warto podkreślić, że choć procentowo zwycięstwo Partii Pracy przedstawia się mniej imponująco (33,7 proc. głosów do 22,7 proc. torysów), to przy jednomandatowych okręgach wyborczych nie ma to większego znaczenia.