Teoretycznie PiS ma sukces, bo utrzymał zarząd regionu dla swoich ludzi, unikając przy tym przedterminowych wyborów do sejmiku. W praktyce jednak sytuacja w partii daleka jest od świętowania, bo blisko trzymiesięczne targi o obsadę najważniejszych stanowisk w Małopolsce kosztowały ugrupowanie ostry konflikt wewnętrzny.

Już po wyborze na marszałka województwa Łukasza Smółki w proteście przeciwko „nagradzaniu zdrajców” mandat radnej złożyła była kurator oświaty w Małopolsce Barbara Nowak, a w piątek senator Marek Pęk napisał na X o „coraz większym kryzysie przywództwa w PiS”.

Nie mniejsze rozgoryczenie panuje w KO i Trzeciej Drodze, bo jak przekonują nasi rozmówcy, byli o włos od tego, by odbić Małopolskę. – Nie skorzystaliśmy z szansy, którą dał nam sam PiS – przyznaje poseł KO. – Nasi negocjatorzy popełnili błędy. Za długo trwały te negocjacje, trzeba było je zamknąć we wtorek, wtedy to my rządzilibyśmy województwem – dodaje radny Koalicji.