Serwis doświadcza największego bojkotu w swojej historii. I to nie ze strony konsumentów, lecz biznesu.
Kampania społeczna „Stop Hate for Profit” („zatrzymaj nienawiść dającą zyski”), zachęcająca do zaprzestania reklamowania się na portalu społecznościowym, przynosi sukces. Zaangażowało się w nią już ponad 200 firm, a Facebook odnotował w piątek spadek ceny akcji o ponad 7 proc. (szedł w dół także wczoraj na początku sesji na Wall Street). Akcję zainicjowały najsilniejsze organizacje zwalczające antysemityzm i rasizm w przestrzeni publicznej w USA, m.in. Liga Antydefamacyjna (ADL) i Krajowe Stowarzyszenie na rzecz Popierania Ludności Kolorowej (NAACP).
Zdaniem organizacji Facebook pozostaje głuchy na zwalczanie nienawiści, przyzwala na nietolerancję i legitymizuje działalność profili o charakterze ksenofobicznym.
Autorzy kampanii w połowie czerwca wezwali platformę do stworzenia dodatkowych mechanizmów monitorowania i usuwania treści o charakterze rasistowskim i antysemickim, wpisów propagujących teorie spiskowe, antyszczepionkowe czy negujące zmiany klimatu. W ciągu kilku dni do postulatów przyłączyły się firmy chcące w obecnej sytuacji podkreślić swoje przywiązanie do równościowych idei. Akcja zyskała niespotykane rozmiary – zaangażowali się w nią globalni potentaci jak Coca-Cola, Unilever czy Honda. W większości działanie firm ma charakter ostrzegawczy – korporacje deklarują, że wstrzymają reklamy na platformie przez miesiąc bądź dwa, niektóre do końca roku. Protest jest przede wszystkim wymierzony w Facebooka, ale często (jak w przypadku Unilevera) dotyczy też Twittera – wartość jego akcji spadła o ponad 7 proc.