Ze szpitalnej kuchni znikało jedzenie. Przykra prawda

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Pod osłoną nocy z warszawskiego szpitala znikało jedzenie. Owoce, warzywa, mięso, a nawet musztarda czy olej. Lista robiła się coś bardziej pokaźna, a kuchenne pustki coraz większe. O pomoc poproszono policję. Prawda okazała się smutna.

Ze szpitalnej kuchni znikało jedzenie. Przykra prawda. Foto: KRP VII / Materiały policyjne

– Nie musieli długo czekać, wszystko zadziało się dokładnie tak, jak przewidywali – wskazała podinsp. Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII (Praga Południe, Rembertów, Wawer, Wesoła). Rozwiązano zagadkę znikającego ze szpitalnej kuchni jedzenia.

Warszawa. Znikające jedzenie ze szpitala

Z zaplecza szpitalnej kuchni co rusz znikało jedzenie. Dostarczane w nocy zaopatrzenie stawało się regularnym łupem. Takich przypadków odnotowano już blisko dziesięć. Kto mógł dopuścić się takiej nikczemności?

Do Wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu wpłynęło zgłoszenie dotyczące kradzieży z włamaniem do szpitalnej kuchni. Okazało się, że ktoś regularnie kradł zaopatrzenie, które jest dostarczane w nocy na zaplecze kuchni. Pokrzywdzeni nie bardzo byli w stanie wyjaśnić, jak sprawcy dostawali się do środka, wiedzieli tylko, że giną im regularnie artykuły spożywcze

– przekazała oficer warszawskiej policji.

Wartość strat oceniono na ponad 80 tys. zł! Lista była pokaźna. Łupem nieznanych sprawców padło m.in. 150 kg żółtego sera, 180 kg dorsza atlantyckiego, po 40 kg tuńczyka i łososia, blisko 70 kg szprotek w sosie pomidorowym, 360 sztuk jogurtów islandzkich, 210 serków wiejskich, 95 litrów oleju, 50 kg margaryny, po kilkadziesiąt kilogramów różnych mięs i wędlin, a do tego napoje, warzywa i owoce.

Zasadzka na szpitalnego złodzieja

Ten proceder trzeba było jak najszybciej przerwać. Z pomocą przyszli warszawscy policjanci. Dzięki zebranym dowodom i obserwacji wytypowali dwóch nieposkromionych podejrzanych. To oni wpadli w czasie przygotowanej zasadzki.

Policjanci na podstawie swoich ustaleń, wytypowali dzień i godzinę, kiedy podejrzani powinni pojawić się po raz kolejny w kuchni. Operacyjni podjęli obserwację terenu wokół szpitalnej kuchni. Nie musieli długo czekać, wszystko zadziało się dokładnie tak, jak przewidywali

– podała podinsp. Joanna Węgrzyniak.

38-latek i 42-latek podjechali swoim autem pod rampę i chwilę później wywozili z kuchni towar, który zaczęli pakować do samochodu. Zostali złapani na gorącym uczynku i zatrzymani. Mężczyźni nie kryli zdziwienia. Plan doskonały takim się nie okazał. Ich proceder został szybko rozszyfrowany.

Podczas zasadzki panowie zdążyli zwędzić owoce, pomidory, paprykę, schab, łopatkę wieprzową, szynkę, oleje, tuńczyka, łososia, musztardy. W sumie był to towar o wartości ponad 3,5 tys. złotych.

Przestępcy mieli ułatwione zadanie, kiedyś bowiem pracowali w szpitalnej kuchni i orientowali się w całej procedurze zaopatrzenia. A dodatkowo mieli możliwość wejścia na teren kuchni bez pozostawiania jakichkolwiek śladów.

Byli pracownicy tłumaczyli, że włamywali się do kuchni i kradli jedzenie, by móc to sobie wszystko zjeść. Czy dobrze pojedli? Tego nie wiemy. Na pewno ten proceder będzie ich słono kosztował. Odpowiedzą za kradzież z włamaniem dokonaną czynem ciągłym. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności.

Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe.

(Źródło: Fakt.pl, policja)

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji