Podwójna zbrodnia w Radlinie. Sprawca użył maczety. O co poszło?

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Zbrodnia, która wstrząsnęła Radlinem na Śląsku w ub. roku niebawem znajdzie swój finał w sądzie. Rafałowi Z. (46 l.) za zabójstwo dwóch osób maczetą, grozi dożywocie. Znamy szczegóły tej podwójnej zbrodni.

Za podwójną zbrodnię w Radlinie Rafałowi Z. grozi dożywocie. Akt oskarżenia wysłano już do sądu. Foto: Dawid Markysz/Edytor; Facebook; Policja Śląska / Fakt.pl

Do tragedii doszło w nocy z 5 na 6 października ub. roku w bloku przy ul. Mariackiej w Radlinie. Sąsiadka zauważyła uchylone drzwi do mieszkania Marka K. († 56 l). Gdy otworzyła je szerzej, zauważyła, że na podłodze leżał we krwi martwy sąsiad i jego partnerka Mariola H. Obok nich była porzucona maczeta. Śledczy szybko ustalili, że okrutnego morderstwa dwójki osób miał dokonać sąsiad z piętra niżej — Rafał Z., drobny złodziejaszek.

Okrutna zbrodnia w Radlinie. Sprawca sięgnął po maczetę

– Mężczyzna opowiedział, że podczas wspólnego picia alkoholu doszło między nimi do nieporozumienia. Nie pamiętał, o co poszło i co nim kierowało, bo w rzeczywistości lubił tych ludzi – mówiła w październiku w rozmowie z "Faktem" prokurator Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

Po kilku miesiącach śledztwa, które prowadziła prokuratura w Wodzisławiu Śląskim, ustalono, że do kłótni miało dojść, bo Marek miał wymachiwać maczetą przed nosem Rafała Z. Wszyscy byli solidnie pijani, gdy do tego doszło. To, jak informuje "Gazeta Wyborcza", miało sprowokować sprawcę do okrutnego działania.

46-latek sięgnął po maczetę, która leżała na łóżku i uderzył nią najpierw Marka. – Kobieta próbowała go powstrzymać, wtedy kilkanaście razy uderzył ją po twarzy i ciele – mówiła w rozmowie z "Faktem" prokurator Smorczewska.

Zabójca uciekł po zbrodni do siostry, gdzie zmywał z siebie krew. Później ślady te odkryli śledczy. Podczas przesłuchań przyznał się do wszystkiego. Wziął też udział w eksperymencie procesowym.

Sąsiedzi z Radlina o ofierze: Był dobrym człowiekiem. Zgubił go alkohol

Sąsiedzi, z którymi udało nam się porozmawiać, mówią, że Marek K. († 52 l.) był dobrym człowiekiem, kochał rockandrollowe życie. Zgubił go alkohol i towarzystwo. Kilka lat temu wziął rozwód, kupił mieszkanie w bloku niecieszącym się dobrą sławą. Wkrótce do Marka zaczęło schodzić się okoliczne towarzystwo. – U Marka pili na umór. Różni ludzie się tam schodzili. Często gołe baby biegały po korytarzu, dawałam im ubrania, bo wstyd było na to towarzystwo patrzeć – wspominała jedna z sąsiadka.

– Marek stracił pracę, rodzinę i stoczył się na dno. Szkoda, bo był zdolny. Grał przed laty w zespole muzycznym – opowiadał nam kolega Marka.

Niebawem sprawca tej podwójnej zbrodni z Radlina stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Oskarżony nadal przebywa w areszcie tymczasowym. Prokuratura w Wodzisławiu Śląskim wysłała już akt oskarżenia do sądu. Rafałowi Z. grozi dożywocie.

(Źródło: Gazeta Wyborcza, Fakt.pl)

Tajemnicza zbrodnia w Kietrzu. "Prosił tylko o opatrzenie rany"

Podwójne morderstwo w Krakowie. Co syn starszego małżeństwa wyjawi śledczym?

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji