Groził żonie śmiercią, znęcał się też nad teściową i dziećmi. Cała rodzina milczała, bo się go bała

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Wyzywał, bił, izolował, a także groził pozbawieniem życia. A do awantur dochodziło najczęściej wtedy, gdy był nietrzeźwy. Rodzina w końcu nie wytrzymała i opowiedziała o tym, jaki przeżywa od wielu lat koszmar.

42-latek z powiatu tomaszowskiego usłyszał zarzuty znęcania się nad żoną, dziećmi i teściową. Foto: - / Materiały policyjne

Policjanci z komendy w Tomaszowie Lubelskim zostali wezwani na interwencję. Na miejscu zastali mężczyznę, który wszczął awanturę i nie dawał spać swojej rodzinie. Jakby tego było mało, groził też żonie pozbawieniem życia.

Mundurowi zatrzymali agresora i przewieźli go do policyjnej celi. I dopiero wtedy rodzina zdecydowała się złożyć zeznania. Okazało się, że 42-latek przez kilka ostatnich lat znęcał się nad swoją żoną, teściową i dziećmi. Zarówno trzeźwy, jak i będąc pod wpływem alkoholu, bez powodu wszczynał z nimi kłótnie. Wyzywał, poniżał, a także bił swoją żonę.

Przemoc w rodzinie. Jaki grozi wyrok?

Natomiast reszta rodziny była zastraszana, dlatego milczała w obawie przed agresorem.

– Zebrane przez śledczych materiały pozwoliły na przedstawienie 42-latkowi zarzutu znęcania się. Sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Teraz za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia aspirant Monika Ryczek.

Zobacz także: Szokujący koniec roku szkolnego. Atak nastoletniego nożownika na parkingu w Żukowie

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji