Co zamiast kredytu 0 proc.? Te scenariusze są na stole

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Rządowy program dopłat do kredytów mieszkaniowych to jeden wielki znak zapytania. Coraz więcej przemawia za tym, że zakończy się on fiaskiem. Wprawdzie politycy PiS zapowiadają poparcie dla rozwiązania, ale to jeszcze o niczym nie świadczy. Dlaczego? Bo w Koalicji Obywatelskiej szepcze się pokątnie, że plan pomocy państwa dla tych, którzy spłacają raty, by mieć własny kąt, zostanie zaniechany. Zamiast dopłat do kredytów hipotecznych, w partii Donalda Tuska dojrzewają inne pomysły. Poznaliśmy szczegóły.

Nici z kredytu 0 proc.? W rządzie pojawiają się nowe pomysły na to, jak poprawić dostępność mieszkań. Foto: 123rf; Damian Burzykowski/Newspix.pl / Fakt.pl

Brać teraz kredyt czy nie brać? To pytanie zadaje sobie wiele młodych osób. Ludzie głowią się, czy warto dziś podejmować ryzyko, czy też lepiej poczekać aż na dobre ruszy program "Mieszkanie na start" (tak nazywał się plan dofinansowywania przez państwo kredytobiorców; pomoc miałaby być udzielana w sposób, dzięki któremu raty nie byłyby obciążone przez jakiś czas lichwiarskim oprocentowaniem).

No właśnie — a co jeśli program szybko nie ruszy? Czy będzie jeszcze jakaś szansa na to, by kupić lokal na własność na preferencyjnych warunkach? Nadzieje mogą okazać się płonne. Mimo obietnic złożonych w kampanii przed wyborami parlamentarnymi program nazywany "kredyt 0 proc." po prostu nie ruszył. Jest tylko projekt ustawy resortu rozwoju, który został przekazany do konsultacji. Okazało się, że w samym rządzie nie ma co do niego zgody.

Lewica i Polska 2050 przeciw. PiS – za. Co z kredytem 0 proc.?

Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przyznała, że "nie jest fanką" takiej reformy. Kilka dni temu także drugi koalicjant, lider Polski 2050, czyli marszałek Sejmu Szymon Hołownia, stwierdził, że jego ugrupowanie nie poprze projektu. Nieoczekiwanie, "z pomocą" przyszedł wtedy PiS. — Osobiście będę rekomendował klubowi PiS poparcie projektu ustawy — zapowiadał w rozmowie z TVTrwam były wiceminister rozwoju Piotr Uściński z PiS.

Jak jednak ustalił "Fakt", politycy KO nie palą się do tego, by zawierać "koalicję" w sprawie programu mieszkaniowego. Zwłaszcza że i wśród nich słabnie entuzjazm do takiej reformy.

Mieszkania na kredyt z nową dopłatą. Takie będą ceny i raty

Kredyt 0 proc. podniesie jeszcze ceny mieszkań? Takie są obawy

Coraz częściej słychać głosy, że jeśli ktoś na pewno skorzysta na wprowadzeniu takich kredytów, to deweloperzy. I coraz częściej pada też argument, że "Mieszkanie na start" może jeszcze podbić ceny nieruchomości, które już są bardzo wyśrubowane. To rodzi kolejne zagrożenie. – Jeśli na rynku nieruchomości jest bańka, a już widać jej symptomy, to w przypadku jej pęknięcia może się okazać, że ludzie zostaną z kredytami, wysokimi ratami i lokalami, których nikt nie będzie chciał odkupić czy wynajmować – słyszymy w kręgach okołorządowych.

Promocja

Znajdź najtańszy kredyt hipoteczny

Przy zaciąganiu kredytu hipotecznego najlepiej porównać ze sobą co najmniej kilka ofert. Pierwsza lepsza oferta może być tą najdroższą, dlatego warto skorzystać z porównywarki kredytów hipotecznych. W jednym miejscu porównasz oferty wielu banków i wybierzesz najkorzystniejszy kredyt hipoteczny.

Wypełnij formularz i porównaj oferty banków

Co zamiast "Mieszkania na start"? Oto nowe opcje

Szczególnie problem może być dotkliwy w mniejszych miastach. Co zatem zamiast tzw. Kredytu 0 proc.? Jak dowiedzieliśmy się, w rządzie trwają prace nad całym pakietem rozwiązań.

Pierwsze z nich to uwolnienie gruntów. W rządzie panuje przekonanie, że to m.in. brak miejsc, gdzie można stawiać osiedla, winduje ceny mieszkań. Gdyby udało się taniej pozyskać ziemię, wtedy koszty budowy były od razu niższe.

Drugie rozwiązanie to wsparcie samorządów w budownictwie mieszkań. Wtedy to one mogłyby mocniej zaangażować się w budowanie tańszych mieszkań komunalnych lub na wynajem. Za takim rozwiązaniem jest także Lewica.

Trzecie rozwiązanie to ograniczenie działania spekulantów na rynku nieruchomości. Chodzi o nałożenie podatku na osoby, które w krótkim czasie kupują i sprzedają mieszkania. – Przez flipping rozumiem tego rodzaju działalność: ktoś kupuje stary zrujnowany dom czy mieszkanie, wkłada w niego pieniądze i zarabia na jego sprzedaży. Natomiast w okresie, kiedy rynek mieszkaniowy przeżywa rozkwit, kiedy z powodu zbyt niskiej podaży rosną ceny mieszkań, pojawiają się osoby, które starają się zarobić na wzroście wartości nieruchomości. I nie dodają przy tym nic — mówił w podkaście "Fakt o pieniądzach" Marek Wielgo, ekspert rynku nieruchomości z portalu rynekpierwotny.pl i gethome.pl.

— Można kupić na początku inwestycji mieszkanie, żeby sprzedać je pod koniec inwestycji i zarobić na tym, powiedzmy, kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dla mnie to jest czysta spekulacja. Ale nie flipping. I tego rodzaju działalność, szczerze mówiąc, nie podoba mi się – dodał Wielgo.

"Dla mnie powinno to być zakazane". Ekspert mówi o tych praktykach niektórych flipperów

Na razie nie wiadomo, jak dokładnie taki podatek miałby być skonstruowany i kto by go płacił. Pojawiają się jednak głosy, że to również wpłynie na wysokość cen mieszkań, bo spekulanci przerzucą nową daninę na kupujących. – Ten przepis (...) dotknie nie tylko flipperów, ale także zwykłych Kowalskich np. rodziców nabywających lokale dla swoich dzieci – ostrzega w "Rzeczpospolitej" Wojciech Jasiński, doradca podatkowy w ATA Finance.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji