Joanna wynajęła mieszkanie. Wszędzie dziwne karteczki. Właścicielka przeholowała?

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Młoda kobieta wynajęła mieszkanie. Gdzie nie spojrzeć, tam kartki. Przykleiła je właścicielka, która chciała dodatkowo zarobić. Krzesło, na którym nie można siadać, to mały pikuś. Najlepsze wyszło pod koniec.

Zaskakujące notatki na różnych przedmiotach. Foto: x / 123RF

Zaraz zobaczysz szczyt cwaniactwa. Brytyjka Joanna znalazła mieszkanie na AirBnb. To serwis, dzięki któremu turyści mogą wynająć pokoje, mieszkania i domy w różnych krajach. Dziewczyna trafiła jednak na wyjątkowo "sprytną" właścicielkę. Czegoż to nie wymyśliła kobieta, żeby zarobić. Dziwne kartki na mikrofalówce czy krześle to jeszcze nic... Joanna wszystko nagrała. Filmik trafił do internetu.

Wynajęła mieszkanie. "Numer dwa" w toalecie wykluczony

Pierwsze zaskoczenie — niepozorna pralka. Właścicielka przykleiła kartkę z informacją, że za jedno pranie trzeba uiścić opłatę w wysokości pięciu funtów. W przeliczeniu na naszą walutę wychodzi ok. 25 zł.

Notatkę przyczepioną w WC trudno potraktować serio.

Nie używaj tej toalety na numer dwa

— przeczytała zdumiona Joanna. Ba, właścicielka z góry zastrzegła, że kto ją "zablokuje", dodatkowo sięgnie do kieszeni.

Darmowe korzystanie z sieci wifi? Taki "prezent" tylko pierwszego dnia. Za każdy kolejny właścicielka życzy sobie 51 zł. Płacić trzeba również za grę w bilard — rozrywka wyceniona na 25 zł.

Oprócz kwot, na kartkach są też rozmaite wytyczne. A raczej — zakazy. W grę nie wchodzi choćby włożenie mięsa do mikrofalówki. "To wegańskie gospodarstwo domowe. Uszanuj to" — taki wielki napis widnieje na drzwiach lodówki. Wykluczony również prysznic po godzinie 20.

Nie siadaj na tym krześle. To było ulubione krzesło mojego zmarłego męża

— ostrzega właścicielka.

Czytaj również: Oto zarobki prezesów spółdzielni. Resort rozwoju chce zmian w przepisach

Zaskakująca opłata. "Dobrze, że powietrze za darmo"

Finał gościny był taki, że właścicielka lokalu zażądała od Joanny 3,8 tys. zł za wszystko, czego rzekomo używała.

— Skąd wiesz, że korzystałam ze stołu bilardowego? — spytała Joanna.

— Wszystko było w innym miejscu — skwitowała właścicielka mieszkania.

Jak podkreśliła, dwukrotnie w użyciu była jeszcze zmywarka.

Sprawdź także: Awantura o blaszany garaż. Działkowcy w szoku

Otworzysz tylko okno i przepadną wszystkie pieniądze. Haki ubezpieczycieli

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji