Death Stranding wciąga strachem i pustkowiem, a zachwyca realizmem

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Death Stranding to gra, której otwarty świat koniecznie trzeba zobaczyć i zwiedzić. Gra zachwyca pod każdym względem i wciąga realizmem. Dzieło Hideo Kojimy to jednak nie strzelanka, ale przede wszystkim zaskakująca i niezwykle ciekawa gra drogi z elementami skradania. To też zabawa przynajmniej na 70 godzin.

Death Stranding Foto: Materiał prasowy

W Death Stranding Ameryki praktycznie nie ma. Mamy postapokaliptyczny obraz świata, w którym przyszło nam egzystować. Ci, którzy przeżyli, ukryli się w niewielkich obozach. Na co dzień ludzie unikają deszczów temporalnych przyspieszających bieg czasu (niszczących nawet dla przedmiotów) i groźnych "wynurzonych" czyli powracających dusz zmarłych szukających nowego ciała. Od razu uprzedzę. Death Stranding to nie gra akcji ze strzelaniną w roli głównej. Używamy borni, nawet różnych, ale stosunkowo rzadko. Broń jedynie pomaga w starciach z wynurzonymi oraz innymi, agresywne nastawionymi kurierami. Nasze główne zdanie to transportowanie niezbędnych rzeczy, a co za tym idzie planowanie wyprawy oraz szukanie jak najlepszej drogi.

No właśnie. Klimat gry wręcz poraża wszechobecną pustką. Tak realną, że nawet podczas zacinającego śniegu czuć zimno na skórze w czasie gry. Gramy kurierem jako Sam Porter Bridges (w grze aktor Norman Reedus). Zadanie mamy ważne, bo ocalali z osad nie wychodzą a muszą funkcjonować. Do tego potrzebne są im towary dostarczanie przez kurierów. Nasze misje to nic innego jak wyjść, znaleźć towar i wrócić z nim do punktu wyjścia.

Każdą misję trzeba jednak dobrze zaplanować. Tym bardziej, że po drodze skusi nas wiele innych zadań pobocznych i nowych towarów do zabrania. Tymczasem miejsce ładunkowe na plecach i kombinezonie mamy ograniczone, dlatego sprytnie planujemy również to co zabieramy. Uwagę zwraca samo przenoszenie. Musimy uważać na balansowanie ciałem. Każdy upadek może skończyć się utratą towaru lub jego uszkodzeniem. Ważne jest również to co zabieramy na misję. Na przykład dwie drabinki. Przekonacie się, że to nie żart. Dla podniesienia realizmu zadbano o szczegóły. Błoto utrudnia marsz, padający mocno śnieg również. Śnieg do tego znacznie utrudnia też widoczność w grze. I to czuć na każdym kroku. Uwaga. Odpoczynek i zaśnięcie może skończyć się śmiercią z wychłodzenia. To wszystko wynagradzają wciągające widoki surowego pustego świata.

A co do walki. Tej jak już pisałem w grze jest niewiele. Po drodze czekają nas oczywiście spotkania z wynurzonymi. Możemy z nimi walczyć, ale lepiej ich ominąć. O obecności wynurzonych ostrzega niesione na klatce piersiowej dziecko. Arcyciekawe rozwiązanie. O dziecko też musimy dbać, inaczej na nic się nam nie przyda. Spotkamy również agresywnych kurierów. I tu w ruch idzie broń.  

Ciekawie w grze rozwiązano pomoc innych graczy. Zdarza się, że skorzystamy z przedmiotów, które umieścili inny gracze. I to się przydaje. Co więcej, o pomoc można poprosić, co wychodzi na dobre innym graczom, bo wiele rzeczy budują również dla siebie. System nagradzania oparto na doskonale nam znanych lajkach. To właśnie dzięki lajkom dostajemy nagrody.

Warto podkreślić niemal kinową oprawę gry. Przerywniki są długie i czasami nużące, ale to właśnie one dokładnie tłumaczę zawiłą fabułę gry. Za to mamy aktorów takich jak Norman Reedus, Mads Mikkelsen czy Troy Baker. Widowiskowa, kinowa oprawa jest plusem i bonusem do zabawy.

Czy warto zagrać w Death Stranding? Jasne, że tak. To ciekawa, klimatyczna i oryginalna gra. Wytrawnych graczy początkowo oczywiście dziwi, że walczymy tak rzadko. Kiedy jednak ruszymy po którąś  z kolei przesyłkę, wiemy już co chcemy robić w grze. W dodatku to zabawa na około 70 godzin. Gra w dodatku nie nudzi oferując rozgrywkę w otwartym świecie. Co więcej potrafi nas nierzadko zaskoczyć naturalną przeszkodą na drodze, której nie pokonamy. I trzeba główkować. Polecam spróbować. I uwaga, to kurierowanie wciąga.

Udostępnij
Udostępnij artykuł przez: Facebook X Messenger Wyślij Link

Masz ciekawy temat? Napisz do nas list!

Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji