• Zestaw obowiązkowych danych rejestrowanych przez samochodowe czarne skrzynki ma umożliwić dokładne odtworzenie przebiegu wypadku
  • EDR pozwoli precyzyjnie zrekonstruować zachowanie kierowcy zarówno w trakcie wypadku, jak i bezpośrednio przed uderzeniem w przeszkodę
  • Pojawiają się obawy, że czarne skrzynki będą wykorzystywane do bieżącego śledzenia zachowań kierowcy i nakładania kar za poważniejsze przewinienia. W tekście wyjaśniamy, na ile jest to prawdopodobne

Czarne skrzynki w samochodach nie będą urządzeniami koloru czarnego, po prawdzie nie będzie to żadne dodatkowe urządzenie, które w razie potrzeby sprawca wypadku mógłby wykręcić albo wyciąć z samochodu i wyrzucić, aby zatrzeć ślady. Funkcję czarnej skrzynki w samochodach spełnią sterowniki urządzeń pirotechnicznych, ewentualnie tzw. centralna jednostka sterująca, a rolę oczu i uszu rejestratora wezmą na siebie liczne czujniki umieszczone w różnych częściach i systemach samochodu. De facto jedyne, co muszą zrobić producenci, to dograć w pojazdach odpowiednie oprogramowanie, jeśli tego dotąd nie zrobili. W praktyce... w zdecydowanej większości zrobili to już dawno. Tak – pojazdy sprzedawane w UE jako nowe od lat mają oprogramowanie mające funkcjonalność rejestratorów wypadków. Czy zatem cokolwiek się zmieni od lipca? Otóż tak: sformalizowana obecność rejestratorów zdarzeń (czarnych skrzynek) otwiera przed śledczymi zajmującymi się odtwarzaniem wypadków szersze możliwości. Przede wszystkim będzie pewność, że każdy samochód to ma.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Pięć sekund przed wypadkiem i pięć sekund po zderzeniu

"System rejestruje przede wszystkim pomiary dotyczące samej kolizji, takie jak moment aktywacji pasów bezpieczeństwa, liczbę pasażerów, zmiany prędkości itp. Przechowywane są również inne informacje takie jak prędkość samochodu przed zderzeniem, jego opóźnienie w kierunku wzdłużnym i bocznym, stan pedału przyspieszenia i hamulca, kąt nachylenia kierownicy, informacje o stanie ABS i ESP oraz poziom obrotów silnika – wyjaśnia Jan Vecernik z działu technicznego Skody. – W razie wypadku system zapisuje informacje w rejestratorze przez pięć sekund przed uderzeniem i maksymalnie pięć sekund po nim".

Co się zapisało w czarnej skrzynce, to już w niej zostanie

Na podstawie zapisu czarnej skrzynki można stwierdzić, czy kiedykolwiek samochód brał udział w wypadku Foto: Auto Świat
Na podstawie zapisu czarnej skrzynki można stwierdzić, czy kiedykolwiek samochód brał udział w wypadku

Zasadniczo system zbiera mnóstwo informacji na temat statusu auta na bieżąco przez cały czas jazdy, jednak dane te są stopniowo nadpisywane w kilku-kilkunastosekundowej pętli. Nie ma możliwości, aby ze sterownika odczytać parametry jazdy np. sprzed tygodnia i udowodnić w ten sposób kierowcy, że np. jechał autostradą 200 km/h. No chyba że doszło do wypadku – wtedy dane o zdarzeniu (a także na 5 sekund przed i po uderzeniu) zapisują się w sterowniku na stałe i nie można ich już ani usunąć, ani nadpisać. Zostaną w nim... na zawsze, będzie można do nich wrócić choćby i za 10 lat, aby upewnić się, czy samochód jest bezwypadkowy, czy może wręcz przeciwnie – powypadkowy.

Nie każdy zajrzy do czarnej skrzynki w samochodzie

Nie jest też tak, że każdy może sprawdzić, jaki jest status pamięci rejestratora w samochodzie. Nie będą miały (nie mają) tej możliwości warsztaty, nawet autoryzowane. Dostęp do oprogramowania pozwalającego odczytać dane rejestratora jest ściśle limitowany do przedstawicieli organów ścigania oraz biegłych sądowych.

Z czarnych skrzynek w samochodach korzysta prokuratura i ubezpieczyciele

Prawdą jest, że od lat z danych zapisanych w czarnych skrzynkach korzysta prokuratura, policja oraz ubezpieczyciele – gdy zachodzi np. podejrzenie oszustwa ubezpieczeniowego polegającego na zniszczeniu samochodu z premedytacją. W Polsce od lat działają stosownie przeszkoleni biegli mający do dyspozycji oprogramowanie pozwalające na odczytywanie oraz interpretacje danych zapisanych w samochodowych czarnych skrzynkach, o ile oczywiście dane auto ma taką funkcjonalność. Przekonało się o tym już wielu przestępców i sprawców wypadków.

Na razie z zapisów w czarnych skrzynkach organy ścigania korzystają stosunkowo rzadko, głównie wtedy, gdy wypadek jest śmiertelny, a wina sprawcy nieoczywista. Ostatnią głośną sprawą, w której na pewno odczytano zawartość czarnej skrzynki, był wypadek na autostradzie A1, w której zginęła rodzina w spalonym samochodzie. Biegli odczytali zapis czarnej skrzynki BMW prowadzonego przez Sebastiana M. i dowiedzieli się m.in., że bezpośrednio przed zdarzeniem BMW jechało z prędkością 253 km/h. Biegły stwierdził, że prędkość była "nie mniejsza niż 253 km/h" z racji ograniczenia, jakie wynika z konstrukcji rejestratora: zapisał on dane jazdy jedynie z pięciu sekund przed uderzeniem. Czy wcześniej BMW jechało szybciej – tego biegły na podstawie zapisu czarnej skrzynki się nie dowie.

To jest jednocześnie odpowiedź na pytanie: czy czarna skrzynka może posłużyć do bieżącego śledzenia kierowcy? Nie. Ale utrudni uniknięcie odpowiedzialności sprawcom wypadków – to na pewno.

Ładowanie formularza...