Czy warto zagrać w WoWa nawet jeśli jesteś totalnie nowy? Materiał trochę przydługawy, bo chciałem poruszyć wszystkie kwestie, które wydawały mi się istotne w tym temacie.

Zostaw łapkę, suba i komentarz. Nawet babcię możesz pozdrowić, a i tak wpłynie to pozytywnie na nasze zasięgi.

Altermmo YouTube YT Subskrybuj
Odtwórz film na temat Czy warto zagrać w World of Warcraft Dragonflight?

Na Metacriticu, według użytkowników, Dragonflight zasłużył na 4 punkty na 10. Pojawiają się komentarze krytyki odnośnie postaci homoseksualnych, transseksualnych, braku płci i nadmierna tolerancja Blizzarda, żeby zaraz potem oskarżyć go o rasizm i segreacje ras według poszczególnych frakcji, gdy tymczasem Horda i Przymierza mogą aktualnie grać razem w drużynie i wspólnie pokonywać dungeony. Mnóstwo sprzeczności, nadmierne uproszczenia i podążanie według trendu jebania Blizzarda, żeby przypadkiem się nie wychylić i nie zostać nazwanym fanboyem tej złej firmy. Pozwólcie, że odetnę się od tego bagna i po prostu nagram film z perspektywy prostego chłopaka, casuala, który zagrał w Dragonflighta bez oczekiwań, przeskoczył na niego prosto z ► New Worlda, coś tam w MMORPGi w swoim życiu pograł i po prostu wyrazi swoje zdanie, z którym absolutnie nie musicie się zgadzać, a jedynie możecie wziąć pod uwagę.

Wstęp do Dragonflight

W World of Warcraft zacząłem grać właściwie od Vanilli. WoW jest prawdopodobnie MMORPGiem, w którym spędziłem najwięcej czasu. Więcej niż w ► Lineage 2 czy ► Ragnarok Online. Niestety w Battle for Azeroth pograłem 1.5 miesiąca i przestałem. W Shadowlands spędziłem miesiąc i zapał do gry przeszedł. W Dragonflight mijają 2 miesiące i chęć do gry wciąż jest, choć moi widzowie na ► Twitchu nie zawsze podzielają mój entuzjazm.

Klasy postaci w World of Warcraft

Jednym z powodów, dla których w World of Warcraft gra mi się przyjemnie, są ► klasy postaci. Nie tak dawno miałem doświadczenie z Wrath of the Lich King, czyli wersją klasyczną WoWa z dodatkiem z 2008 roku, o którym nagrałem ► film. Doświadczenie z starą wersją WoWa uświadomiło mi jaką drogę przeszły mechaniki klas od tamtego czasu.

Weźmy na przykład Shadow Priesta, który już nie tylko przybiera formę cienia, ale jest wręcz poplecznikiem starych, spaczonych bogów. Teraz w grę wchodzi nie tylko forma cienia, ale również forma próżni, nękające wrogów macki, cienie i mroczna energia ogarniająca okolicę. Albo taki Shaman, który stał się prawdziwym panem żywiołów, a jego totemy mają zastosowanie w każdej sytuacji. Jego specjalizacja Elemental pozwala na przywołanie żywiołaków i ciskanie piorunami czy kulami lawy bez konieczności ich castowania. Możliwość obserwowania wysokich cyfr właściwie natychmiast jest diabelnie satysfakcjonująca.

Natomiast każda z tych klas i ich specjalizacji pozwala również na różne wariacje za sprawą odświeżonego drzewka talentów. Wcześniej wspomniany Shadow Priest może również zrezygnować z formy próżni, żeby zwiększać swoje obrażenia w bardziej dogodnych momentach, a Elemental Shaman może skupić się albo na obrażeniach od lawy, albo na obrażeniach od piorunów.

Zmierzam do tego, że aktualne klasy i ich specjalizacje są według mnie rewelacyjnie zrobione. Są bardziej tym, na co wskazywał zarys jeszcze te kilka lat temu. Klimat każdej klasy i specjalizacji jest unikalny, a w dodatku każda z nich oferuje inne mechaniki. Oczywiście jest również dużo elementów wspólnych pomiędzy klasami jak właśnie jakieś ogłuszenia, umiejętności defensywne czy mobilne, w niektórych momentach brakuje podjęcia tego ryzyka i jeszcze większego zróżnicowania pomiędzy postaciami, ale to nie zmienia faktu, że główne rotacje na każdej postaci różnią się znacząco i świetnie oddają klimat danej klasy. A że klas jest aż 13, to naprawdę robi wrażenie i współczuje nowemu graczowi, który będzie musiał podjąć decyzję kim chce zagrać na stałe.

Natomiast nie odbierzcie tego jako zapewnienie, że każdą klasą będziecie się równie dobrze bawić. W drogę może Wam wejść chociażby brak balansu. Wyobraźcie sobie, że w momencie nagrywania tego filmu Blizzard wydał patcha, w którym niektóre klasy z głównych umiejętności zaczęły zadawać o 40% większe obrażenia. Tak, 40%. To trochę obrazuje jakich niedociągnięć w kwestii balansu możemy spodziewać, a mimo to twórcy zdecydowali się na wypuszczenie gry. Natomiast zdaję sobie sprawę, że u kogoś w głowie pojawi się komentarz, że stary Blizzard by do czegoś takiego nie dopuścił. No otóż dopuścił, nawet w najlepszym dodatku w ► historii WoWa, czyli Wrath of the Lich King. Mówię to tylko dlatego, że takie podejście i porównywanie z przeszłością nie ma większego sensu i skupmy się może na tym co jest tu i teraz.

Podsumowując kwestię klas – są zróżnicowane i przez angażujące rotacje dają mnóstwo zabawy nawet mimo przestarzałego systemu walki. Jeśli ktoś pokieruje się klimatem postaci i na tej podstawie wybierze głównego bohatera, to prawdopodobnie najmniej się zawiedzie, bo kierowanie się tylko i wyłącznie ► metą jest złudne i może skończyć się porażką po kolejnej aktualizacji ze strony Blizzarda.

Doświadczenie levelowania w World of Warcraft Dragonflight

Dobra, bohater gotowy, więc można zabrać się za wbijanie kolejnych poziomów. Swoją drogą jeśli jesteście nowi w grze, to w opisie filmu znajdziecie linka do mojego ► poradnika dla początkujących w WoWie. Powinno Wam się sporo wyjaśnić.

Wracając do tematu. World of Warcraft posiada bardzo wyraźny podział na early game i end game, czego zwolennikiem nie jestem w ► MMORPGach. Aktualnie w World of Warcraft Dragonflight kolejne poziomy wbija się błyskawicznie. Ktoś może powiedzieć, że to dobrze, bo szybko trafiamy tam, gdzie być powinniśmy, czyli na rajdy i dungeony.

Natomiast nie do końca się to sprawdza w moim przypadku, bo lubię odczuwać progres od początku gry do końca. Mój sposób na wbijanie kolejnych poziomów to głównie zadania oraz battlegroundy, czy po prostu szeroko pojęte PvP. Natomiast przez to, że levelowanie jest bardzo szybkie i pod presją dążenia do endgame’u, w ogóle nie przywiązujemy się do ekwipunku, który zdobywamy czy do krain, które zwiedzamy, bo wiemy, że wszystko jest tymczasowe i naszym celem jest wbicie maksymalnego poziomu, po którym nic, co miało miejsce wcześniej, nie ma żadnego, ale to żadnego znaczenia. Właśnie ta presja i ten sprint do endgame’u bardzo dużo ujmuje etapowi expienia.

Wyobraźcie sobie na przykład, że chcecie pójść na niskopoziomowy dungeon. Pierwszym problemem są prosy, którzy ze stoperem ręce i językiem na brodzie biegną przez dungeony i na każde spowolnienie reagują agresją. Jeśli jako nowy gracz przyszłoby Wam do głowy zagrać tankiem, to prawdopodobnie byłoby to dla Was jedno z smutniejszych doświadczeń w ► MMORPG. Do tego dorzućcie jeszcze ekwipunek z bossów, który wymienicie za następne 10 minut i tym sposobem całe doświadczenie z dungeonami robi się stresujące i niesatysfakcjonujące. No chyba, że gracie z czwórką innych znajomych.

Ze znajomymi zupełnie inaczej również leveluje się w świecie gry podczas wykonywania zadań, a wszystko to za sprawą świetnej mechaniki World of Warcraft. Otóż wyobraźcie sobie, że robicie questy w jakimś regionie. Po półgodzinnej grze i kilku zadaniach odzywa się do Was ziomek z propozycją wspólnego grania w drużynie. W sporej części MMORPGów musielibyście poczekać aż Wasz kolega doleci do Waszej krainy, wykonana zadania, które Wy już zrobiliście i dopiero wtedy wspólnie możecie kontynuować przygodę. Natomiast World of Warcraft pozwala na synchronizację graczy – oznacza to tyle, że gra dostosowuje krainę do Was lub Waszego kolegi i od razu możecie zacząć wspólnie wykonywać zadania. Moim zdaniem bardzo dobre rozwiązanie, które zachęca do wspólnego podróżowania… Przez krótką chwilę, bo nie zapominajmy, że szybkość nabijania kolejnych poziomów jest wysoka.

Doświadczenie levelowania w World of Warcraft zawsze uważałem za jedno z  przyjemniejszych w grach MMORPG, natomiast teraz, gdy zostało bardzo skrócone, nie jestem w stanie zatopić się w świecie Azeroth aż tak bardzo jak kiedyś. Jednak wciąż – możliwość wyboru dodatku, w którym levelujemy, możliwość synchronizacji, możliwość zapisania się na dungeona z dowolnego miejsca… To wszystko jest lekkie, łatwe i bezproblemowe i dla nowych graczy może to jest właśnie to, czego oczekują. A z pewnością jest to lepsze rozwiązanie niż konieczność przejścia całego wątku fabularnego rozpisanego na 200 godzin tak, jak ma to miejsce w Final Fantasy XIV, o którym nagrałem ► inny film.

Leveling w World of Warcraft Dragonflight

PvE endgame w World of Warcraft Dragonflight

Dochodzimy do tego, co w World of Warcraft powinno być najważniejsze, czyli endgame’u. Jeśli chodzi o PvE to trochę możliwości mamy, zwłaszcza dla nowego gracza. Przede wszystkim najpopularniejsze i najbardziej dostępne dla wszystkich są dungeony w wersji mitycznej. Polega to na tym, że dungeony te mają wiele poziomów np. +3, +5, +10 i generalnie im wyższy, tym trudniejszy. Dungeony te mają również afixy, czyli specjalne warunki jak np. zwiększone obrażenia mobów, gdy pierwszy z nich zginie, albo pojawienie się wstrząsów ziemi na każdym z graczy co jakiś czas. Osobiście przyznam, że dla mnie nie jest to zbyt pasjonująca aktywności – o ile nie gramy z pełną grupą znajomych i faktycznie nie celujemy w najtrudniejsze możliwe lochy.

Inną opcją w endgamie są oczywiście sławetne rajdy. Możemy w nich wziąć udział z losową grupą na niskim poziomie trudności lub z konkretnymi graczami w wersji Normal, Heroic oraz Mythic. Tutaj podobnie jak wcześniej – zabawa z losowymi graczami jest raczej mierna, ale jeśli macie jakąś przyjemną gildię, to pokonanie po raz pierwszy jakiegoś bossa będzie momentem, który na długo zapamiętacie.

Natomiast przejdźmy teraz do aktywności, która dla mnie byłaby rewelacją, gdyby nie kilka mankamentów. Chodzi mianowicie o rankingowe areny ► gracz kontra gracz. Do tej pory w World of Warcraft mogliśmy grać 3 na 3 lub 2 na 2, a także battlegroundy w większej grupie. Natomiast Dragonflight wprowadził areny dla graczy solo – nie trzeba szukać partnera, wystarczy się zapisać i voila. Całość polega na tym, że mamy 6 graczy, w tym 2 healerów i toczymy 6 rund w różnej konfiguracji owych 6 graczy. Im więcej rund wygramy, tym wyżej możemy wspiąć się w rankingu. Według mnie zabawa jest po prostu przednia, tego mi brakowało w WoWie, a w ogóle byłaby absolutnie rewelacyjna, gdyby nie długie kolejki ze względu na brak healerów oraz na graczy, którzy z premedytacją wychodzą z areny i psują mecz.

W każdym razie dla mnie PvP w World of Warcraft, wbrew powszechnej opinii, jest o wiele bardziej atrakcyjne niż Dungeony czy Raidy z losową grupą ludzi. W World of Warcraft gnębienie bossów w różnych okolicznościach powtarza się właściwie od pierwszych dodatków, a tryb solowej, rankingowej areny w połączeniu z ewolucją klas to zupełnie inna bajka i to właśnie w takiej grze odnajduję najwięcej zabawy.

Mythic Dunegony czyli endgame PvE w Dragonflight

Crafting w World of Warcraft Dragonflight

Jednak to jeszcze nie wszystkie nowości i oczywiście nie wszystko, co oferuje endgame. Ciekawej zmiany doczekały się profesje crafterskie w Dragonflight. Właściwie przez ostatnie dodatki WoW cierpiał na ten problem, że profesje były właściwie ignorowane. Tym razem system zmienił się o 180 stopni i stał się znacznie bardziej rozbudowany i elastyczny pod kątem wytwarzanego sprzętu.

Od teraz niemal każdy wytworzony przedmiot może mieć różne poziomy jakości, a tym samym można zmienić jego moc. Przykładowo doświadczony alchemik będzie tworzył mikstury, które będą odnawiały większą ilość życia. Każda profesja ma swoje specjalizacje, statystyki, ekwipunek, a całość dopełnia system zamówień. Jako doświadczeni w swojej profesji możemy ogłaszać swoje usługi i za opłatą wytwarzać sprzęt innym graczom. Rozwój profesji do maksimum może zająć na tyle długo, że samo crafcenie niekoniecznie będzie tylko dodatkową aktywnością, a może wręcz grać główne skrzypce.

Natomiast trzeba mieć świadomość, że podobnie jak w ► New World, jest tu spora doza grindu i nie każdemu może się spodobać.

Crafting i zbieractwo w Dragonflight

Pozostałe zabawy w World of Warcraft

Poza tymi wszystkim aktywnościami musicie miec świadomość, że zawsze nieodłącznym elementem WoWa było wbijanie reputacji u różnych frakcji. W Dragonflight zostało to zmienione i wbija się tzw. poziomy Renown wykonując kolejne misje, a za kolejne poziomy Renown możemy odblokować jeszcze więcej misji, przedmioty kosmetyczne, nowe regiony czy po prostu nowe umiejętność dostępne w danych strefach.

Do tego wszystkiego dochodzą również aktywności z poprzednich dodatków, a że tych WoW miał sporo, to i sporo jest do eksploracji. Musicie wiedzieć, że stare dungeony i rajdy powinniście być w stanie zrobić nawet w pojedynkę. Pytanie po co? Ano żeby poznać historię czy zdobyć wyglądy ekwipunku lub unikalne mounty. Świat Azeroth jest ogromny, starsze miejscówki są przesiąknięte klimatem, w którym odnajdą się chociażby fani Warcrafta 3, a całość jest podkreślona genialnym udźwiękowieniem. Natomiast jeśli chodzi o grafikę, to cóż…

Grafika w WoWie po latach

Silnik World of Warcraft ma już swoje lata. Jeśli planujecie w niego zagrać, to musicie być przygotowani na dość mocne retro doświadczenie. Nowe dodatki mają całkiem niezgorszą grafikę, natomiast jeśli wybierzecie się do starszych terenów, to już tak ładnie nie będzie. Właśnie ze względu na wspomniany ogrom świata twórcy nie byli w stanie odświeżyć każdej lokacji i wygląda to jak wygląda.

Tutaj jeszcze raz wspomnę o systemie walki, który na dzisiejsze czasy jest po prostu archaiczny. Jest to klasyczny, dość drętwy Tab Target, jednak dobrą robotę robi tutaj zamysł i mechaniki każdej klasy, o czym wspomniałem na samym początku filmu. Natomiast jestem przekonany, że część z Was po prostu tego nie przełknie i nawet mnogość umiejętności i płynne rotacje nie pozwolą mu cieszyć się walką.

Czy warto zagrać w World of Warcraft Dragonflight?

Myślę, że możemy przejść do mojej odpowiedzi czy warto zagrać w World of Warcraft Dragonflight. Przede wszystkim musicie wiedzieć, że gra jest oparta na starym silniku, więc doświadczenia z walki są jakie są. Po drugie większość aktywności nie będzie Was cieszyła tak bardzo, jakby to miało miejsce z jakąś ekipą znajomych. Ten aspekt wydaje mi się kluczowy, jeśli chodzi o podejście do gry. Natomiast myślę również, że można wyciągnąć długie godziny zabawy po prostu z testowania różnych klas postaci i ich specjalizacji, bo tutaj został odwalony naprawdę kawał dobrej roboty, a z powodzeniem możemy to robić samotnie.

Trzeba mieć również na uwadze, że WoW nie jest skierowany do fanów grindowników, w których wbijacie na spota i siedzicie tam po kilka godzin. Owszem, grind jest obecny – w zbieraniu materiałów, w robieniu aren czy robieniu dungeonów, jednak nie jest to coś, co znacie z Metina 2 czy ► Tibii. World of Warcraft ma do zaoferowania przede wszystkim ogromny świat, kawał dobrej historii (niekoniecznie tej najnowszej) i endgame’owe aktywności, które w towarzystwie będą dawały mnóstwo frajdy.

Uważam też, że World of Warcraft całkiem nieźle sobie radzi z wyważeniem aktywności ► dla casuali oraz nieco bardziej oddanych graczy. Macie różne poziomy trudności, które powinny zaspokoić wszystkich. Zdobycie ekwipunku potrzebnego do wykonywania prostszych rajdów czy mitycznych dungeonów nie powinno zająć setek godzin, a z kolei robienie mitycznych rajdów czy najtrudniejszych lochów może powodować wystąpienie kropel potu na czole. Do tego aktywności zarówno PvP, jak i PvE. W Dragonflight zaglądam do gry na kilkanaście godzin tygodniowo i wciąż odczuwam progres, a także natrafiam na aktywności, które są dla mnie odkryciem.

Słowem zakończenia – jest co robić. Pytanie czy jesteście skłonni kupić najnowszy dodatek, a potem płacić comiesięczny abonament. Dzięki temu jedynym przejawem ► P2W może być boost do maksymalnego poziomu, ale w świetle szybkie levelowania nie ma to większego znaczenia. Co prawda grę można przetestować, jednak jest to zaledwie sam początek. Mimo wszystko warto sprawdzić, bo zobaczycie czy pasuje Wam chociażby ► retro system walki oraz sama stylistyka gry. Ja tymczasem dziękuję za uwagę, życzę miłego dnia i wracam do gry.

Zajrzyj do innych artykułów oraz na inne media!
Znajdź kolegów do gry!
Wbijaj, pogadamy na żywo!
Zapoczątkuj rewolucję!
Klasyka MMORPGowej kinematografii!

Ten post ma jeden komentarz

  1. Zapturo

    Bardzo dobry artykuł. Dowiedziałem się z niego czy po kilku latach wrócić do wowa.

Dodaj komentarz