• Celem szczytu było zwiększenie presji na Rosję. Moskwa jest dyplomatycznie osamotniona, a spotkanie w Szwajcarii dobitnie to pokazało
  • Szczyt w Szwajcarii był też okazją do tego, by uświadomić sobie, że Zachód to dziś znacznie więcej niż państwa członkowskie NATO i UE
  • Tezy o porażce szczytu wynikają z faktu, iż opinia publiczna nie rozumie istoty dyplomacji
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

Istotą szczytu w Szwajcarii nie było wypracowanie jakiegokolwiek porozumienia z Rosją, ale zwiększenie presji na Moskwę. Fakt, iż wzięło w nim udział prawie 100 państw reprezentujących ok. dwie trzecie światowego PKB jest sygnałem, którego Moskwa nie jest w stanie zignorować, szczególnie że jej gospodarka — jakkolwiek oczywiście nie pada pod ciosami sankcji (co było, dodajmy, od początku oczywiste i czego nikt znający mechanizm stosowania sankcji nigdy nie oczekiwał) — to zaczyna coraz wyraźniej buksować.

Oś dobra

Szczyt w Szwajcarii był też okazją do policzenia się Zachodu, który, jak pokazała lista państw, które wzięły udział w spotkaniu oraz – co nie mniej ważne – złożyły podpis pod proukraińską deklaracją końcową — tworzą dziś nie tylko USA, Kanada, państwa członkowskie UE, będące członkami NATO Wielka Brytania i w mniejszym, ale jednak istotnym stopniu również Turcja. To też m.in. Australia, Nowa Zelandia, Japonia i Korea Południowa.

Oś państw (mniej lub bardziej) neutralnych

Inaczej niestety wygląda sytuacja z będącymi regionalnymi potęgami Indiami, Brazylią, Arabią Saudyjską oraz RPA, które wzięły udział w konferencji, ale nie podpisały deklaracji końcowej. Kraje te z Rosją współpracują, ale równocześnie trudno nazwać je, biorąc pod uwagę udział w szczycie, sojusznikami Moskwy.

Najwięcej komentarzy wywołała jednak nieobecność Chin. Rzecz w tym, że nawet w ich wypadku trudno jest mówić o jednoznacznym wsparciu dla Rosji. Nawet jeśli w sprawie Ukrainy Chiny są bliższe Rosji niż Zachodowi, to w ich wypadku można mówić co najwyżej o życzliwej neutralności w stosunku do Rosji.

Oś zła