9 listopada, wczesne godziny poranne. Grupa blisko dwóch tysięcy uzbrojonych nazistów maszeruje ulicami Monachium, zmierzając do centrum miasta. Zamierzają zebrać siły, ruszyć na Berlin, obalić stacjonujące tam władze i ustanowić nowe rząd – na wzór Benita Mussoliniego, który w podobny sposób w 1922 r. przejął władzę we Włoszech. Choć już wiedzą, że zostali "zdradzeni" przez "wspólników", niezłamani idą przez miasto, licząc, że spontanicznie dołączą do nich mieszkańcy Monachium. Nie przyłącza się praktycznie nikt. Na ulice wychodzi za to policja – i otwiera ogień.

Dochodzi do regularnej bitwy. Jeden z pocisków dosięga mężczyznę, który maszeruje ramię w ramię z organizatorem puczu w pierwszym szeregu. Kula trafia prosto w serce. Ranny upada, pociągając za sobą towarzysza i ratując go od niechybnej śmierci. Tym mężczyzną jest Max Erwin von Scheubner-Richter, Niemiec, którego uratował, to natomiast Adolf Hitler. Przyszły Führer przeżył pucz i postanowił wypełnić plan, który zapoczątkował razem z poległym wspólnikiem.