Fatalny występ Joego Bidena w telewizyjnym pojedynku z jego rywalem Donaldem Trumpem wzbudził obawy Demokratów dotyczące wieku prezydenta i jego zdolności do rządzenia.
Biden, który ubiega się o drugą kadencję na czele światowej potęgi, powoli traci zaufanie wyborców — aż 72 proc. osób nie sądzi, że prezydent wciąż ma "zdolności umysłowe i poznawcze" wymagane do sprawowania urzędu głowy państwa. Mało kto wierzy, że Biden może pokonać Trumpa w listopadowych wyborach.
Jak donosi amerykański portal informacyjny Axios, Jill Biden dołożyła wszelkich starań, by w Gabinecie Owalnym z prezydentem mogli widywać się tylko najbliżsi doradcy. Pierwsza dama razem z szefem sztabu Anthonym Bernalem i jego zastępczynią Annie Tomasini ograniczyła nawet dostęp personelu domowego do prywatnych pomieszczeń w Białym Domu. W ten sposób rzekomo chciała ukryć przed światem informację, że Joe Biden ma trudności z wypełnianiem swoich obowiązków.
Dlatego nawet najbliżsi sojusznicy Bidena byli zaskoczeni jego tragicznym wystąpieniem w telewizyjnym pojedynku z Trumpem.
"Nadszedł czas, aby zrezygnował. Teraz wszyscy widzą, jak nisko upadł" — napisał na Instagramie jego były pracownik, fotograf Chandler West.
Podejrzana motywacja Jill Biden
Partia Demokratyczna oskarżyła nawet pierwszą damę o "znęcanie się nad starszymi" z powodu trzymania się władzy za wszelką cenę — być może nawet z własnych, samolubnych pobudek.
Najnowsza okładka amerykańskiego "Vogue'a", na której Jill Biden pozuje w białej marynarce w prezydenckiej pozie, zdaje się dolewać oliwy do ognia.
Nie pozwolę, aby te 90 minut debaty zdefiniowało jego cztery lata urzędowania
— powiedziała pierwsza dama w obronie swojego męża.
Plan "godnego pożegnania"
Podczas gdy Bidenowie zwierają szeregi w obronie amerykańskiego prezydenta, za kulisami powstaje plan "godnego odejścia" Bidena, o czym anonimowo informują jego współpracownicy.
Czołowi demokraci w Kongresie i znani politycy, tacy jak były prezydent Barack Obama, nadal trzymają się oficjalnej linii partii i utrzymują, że ludzie nie powinni panikować z powodu "jednego słabego wieczoru".
Pomimo partyjnej linii, zaparcie trzymającej się wersji, że Biden może przewodzić USA, toczy się również debata na temat tego, kto potencjalnie mógłby go zastąpić.
Jednym z możliwych kandydatów jest gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Podobnie z gubernatorem Maryland Wesem Moorem, którego wielu nazywa "nowym Obamą". Zwolennicy Partii Demokratycznej wciąż marzą także o kandydowaniu byłej pierwszej damy Michelle Obamy, jednak ona jest temu stanowczo przeciwna.
Rodzina Bidenów przebywa obecnie w prezydenckim kompleksie Camp David, gdzie omawia narastający kryzys i jego możliwe rozwiązania.