Zdaniem dowództwa, zawieszenie broni to najskuteczniejszy sposób na uwolnienie izraelskich zakładników przetrzymywanych przez Hamas. Dodatkowo dawałoby to armii czas na przygotowanie się do ewentualnej konfrontacji z libańskim Hezbollahem. Netanjahu pozostaje jednak nieugięty, twierdząc, że walki powinny trwać, dopóki nie zostaną osiągnięte wszystkie cele, w tym eliminacja Hamasu.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Rozmowy o zawieszeniu broni, prowadzone za pośrednictwem USA, Kataru i Egiptu, od tygodni nie przynoszą rezultatów. Hamas domaga się pełnego wycofania izraelskich wojsk, Netanjahu natomiast nie zgadza się na umowę, która nie gwarantuje pokonania Hamasu. Tymczasem, jak donosi "NYT", izraelskie dowództwo wojskowe zaczyna obawiać się "wiecznej wojny", która miałaby zniszczyć zasoby armii, nie przynosząc żadnej zmiany na miejscu.

Izraelscy generałowie chcą zawieszenia broni w Strefie Gazy. Netanjahu przeciwny

Netanjahu nie przedstawił planu na zarządzanie Strefą Gazy po wojnie, nie zdecydował się ani na jej okupację, ani na przekazanie władzy lokalnym przywódcom. To stworzyło próżnię władzy, zmuszając wojsko do powrotu i walki na terenach, gdzie już wcześniej pokonało struktury Hamasu.

Wojna w Strefie Gazy, trwająca od prawie dziewięciu miesięcy, jest najbardziej intensywnym konfliktem, w który zaangażowany jest Izrael od dekad. Izraelscy dowódcy alarmują, że armii zaczyna brakować zasobów — części zamiennych, amunicji, a nawet motywacji i żołnierzy.

W wyniku walk zginęło już co najmniej 14 tys. bojowników Hamasu, a kilka tysięcy wciąż ukrywa się w tunelach na terenie Strefy Gazy, pilnując zakładników i zapasów broni. Wojna wybuchła po terrorystycznym ataku Hamasu na południe Izraela 7 października 2023 r., w którym zginęło niemal 1200 osób. Jak dotąd, zginęło ponad 37,8 tys. Palestyńczyków.