— Partia wojny rządzi w Kijowie i dąży, przynajmniej w słowach, do pokonania Rosji na polu bitwy. W takich warunkach trudno wyobrazić sobie dialog pokojowy — powiedział 30 maja rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Oskarżenia o niechęć Ukrainy do rozpoczęcia procesu pokojowego padają z Moskwy coraz częściej, podobnie jak zapewnienia o gotowości Kremla do negocjacji. W ten sposób Rosja stara się osłabić pozycję Kijowa na Światowym Szczycie Pokojowym w Szwajcarii, który odbędzie się w dniach 15-16 czerwca.
Jednak Moskwa dąży również do bardziej ambitnego celu. Na początku inwazji na pełną skalę Putinowi nie udało się przekonać świata, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich byłaby szybka kapitulacja Ukrainy. Teraz Rosja próbuje "sprzedać" ten sam pomysł pod przykrywką "utrzymania pokoju".
Porażka Rosji
Po tym, jak Rosja została ostro skrytykowana na arenie międzynarodowej za atak na Ukrainę, już pół roku później zaczęła mówić o swojej gotowości do pokoju, ponieważ wojna błyskawiczna, na jaką liczył Putin, wyraźnie się nie powiodła, a Rosja straciła strategiczną inicjatywę na froncie. Wojska rosyjskie zostały wyrzucone z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego, następnie Rosjanie zaczęli wycofywać się z obwodu charkowskiego i prawobrzeżnej części obwodu chersońskiego, a plany lądowania w Odessie zatonęły wraz z krążownikiem Moskwa.
Aby zapobiec dalszemu upadkowi armii okupacyjnej, Kreml był zmuszony ogłosić częściową mobilizację w kraju, a także rzucić tysiące rosyjskich więźniów do ataków.
W końcu rosyjscy generałowie desperacko potrzebowali przerwy operacyjnej, aby przygotować zmobilizowanych rekrutów i uzupełnić rezerwy broni wyczerpane po znacznych stratach w pierwszych miesiącach wojny.
Administracje okupacyjne zainstalowane na zdobytych terytoriach ukraińskich również potrzebowały czasu, aby utrwalić swoją władzę i przynajmniej częściowo stłumić opór mieszkańców.
Ponadto Kreml przestraszył się zaangażowania Zachodu, który zaczął skutecznie wspierać Ukrainę. W takiej sytuacji najlepszym wyjściem dla Moskwy byłoby rozpoczęcie negocjacji z Kijowem, aby zyskać na czasie i spróbować podważyć determinację Zachodu do dalszego wspierania Ukrainy.
W pierwszych dniach inwazji na pełną skalę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie apelował do Putina z ofertą spotkania przy stole negocjacyjnym. Jednak dopóki Rosja nie zaczęła mieć problemów na froncie, Kreml pogardliwie odrzucał te propozycje.
Nawet podczas negocjacji między delegacjami Ukrainy i Rosji, które odbyły się w marcu 2022 r. na Białorusi i w Turcji, Rosjanie przedstawili niedopuszczalne żądania, których spełnienie byłoby nie tylko upokarzające dla Ukrainy, ale także samobójcze. Podobnie jesienią 2022 r. Kreml mówił o negocjacjach wyłącznie "na swoich warunkach".
Wygórowane żądania Moskwy
W 2023 r. Putin kilkakrotnie wracał do tematu negocjacji, a w tym roku zapewnienia o gotowości do dialogu są stale obecne w retoryce Kremla, ponieważ Rosja potrzebuje przerwy operacyjnej. Potrzeba ta stała się szczególnie dotkliwa po długo oczekiwanym przyjęciu amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy i uruchomieniu pomocy ze strony państw UE.
Moskwa jest szczególnie zaniepokojona dostarczeniem Ukrainie samolotów F-16 oraz zgodą na użycie rakiet dalekiego zasięgu na terytorium Rosji.
Ponadto Ukraina przeprowadza mobilizację, mającą na celu uzupełnienie walczących oddziałów i utworzenie nowych jednostek bojowych. Efekt tych działań może znacznie utrudnić sytuację armii okupacyjnej i postawić Putina przed koniecznością przeprowadzenia nowej fali mobilizacji, która jest ostro krytykowana przez Rosjan.
Kreml wciąż nie przedstawił swojego stanowiska negocjacyjnego, licząc na to, że wynikiem procesu negocjacyjnego będzie przyjęcie przez Kijów wszystkich ultimatum Moskwy. 28 maja br. Putin potwierdził tę wersję, mówiąc, że Rosja jest gotowa wznowić proces negocjacyjny na podstawie wyników negocjacji w Stambule, które były zaproszeniem Ukrainy do kapitulacji. Dwa dni później rosyjski minister spraw zagranicznych wydał oświadczenie o podobnej narracji.
— Rosja jest otwarta na negocjacje pokojowe, a nie na rozejm. Istnieje teoretyczna możliwość przyspieszenia ugody — w przypadku zaprzestania dostaw broni z Zachodu i zaprzestania działań wojennych przez Kijów — powiedział Ławrow.
Można sobie wyobrazić, jak pogorszyłaby się sytuacja Ukrainy, jeśli zachodnia broń przestałaby docierać na front. Zdolność Ukrainy do stawiania skutecznego oporu zmniejszyłaby się, co nie doprowadziłoby do "ugody", ale do wzrostu liczby ofiar, zniszczeń i ostatecznie rozszerzenia terytoriów okupacyjnych.
Strategia Rosji
Promowanie narracji Kremla o gotowości Rosji do negocjacji ma również strategiczny cel, jakim jest wywołanie zamieszania wśród zachodnich decydentów, tak aby pierwszym punktem obrad nie była pomoc wojskowa dla Ukrainy, ale rozpoczęcie procesu pokojowego, na który Moskwa rzekomo jest otwarta.
Przedstawianie ofiary jako agresora jest jedną z ulubionych technik propagandowych Rosji. Dokładnie w ten sposób Kreml przygotował sobie grunt pod inwazję na Ukrainę, rozpowszechniając kłamstwa o agresywnych planach militarystycznych Kijowa. Teraz Rosja chce ponownie wykorzystać tę technikę, przedstawiając przywódców Ukrainy jako "partię wojny", która odrzuca hojne propozycje pokojowe Kremla.
W ciągu ostatnich 10 lat Rosja wielokrotnie udowodniła, że żaden z proponowanych przez nią scenariuszy nie prowadzi do ustanowienia prawdziwego, długoterminowego pokoju. Jedynym sposobem na zakończenie wojny w Ukrainie jest zmuszenie Rosji do porozumienia pokojowego, którego zasady zostaną opracowane nie w Moskwie, ale w Kijowie razem z państwami zachodnimi. Aby taki scenariusz stał się możliwy, Rosja musi zmierzyć się z faktem porażki na froncie oraz braku możliwości zmuszenia Ukrainy do kapitulacji i spełnienia wymogów Kremla.