Z Budapesztu do Moskwy, nad Polską. Bruksela odcina się od Orbana

Należący do węgierskiego rządu samolot Airbus wystartował w piątek rano z lotniska w Budapeszcie, a następnie, lecąc nad Słowacją i Polską, udał się w stronę Białorusi. Doniesienia o planowanej wizycie Viktora Orbana na Kremlu okazały się prawdziwe. Przed godz. 12 pojawiły się informacje, że premier Węgier wylądował w Rosji.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Na jego profilu w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie z Moskwy. Przed wylotem Orban napisał na Facebooku: "Nie można zaprowadzić pokoju, siedząc w Brukseli. Podczas węgierskiej prezydencji w UE podejmiemy pierwsze kroki w kierunku pokoju. Na tym polega nasza misja pokojowa!". Na zdjęciu jest logotyp węgierskiej prezydencji w Radzie UE, choć Bruksela wyraźnie odcina się od wizyty Orbana.

Viktor Orban w Moskwie. Błyskawiczna riposta Donalda Tuska

Donald Tusk we wpisie zacytował słowa premiera Węgier, który powiedział, że jego kraj chce być "ważnym narzędziem w zrobieniu pierwszego kroku w kierunku pokoju". "Pytanie brzmi, w czyich rękach jest to narzędzie" — skomentował Donald Tusk.

Przypomnijmy, że to nie pierwsza reakcja szefa polskiego rządu na plany węgierskiego premiera. Media informowały o wizycie już w czwartek wieczorem, dlatego Orban był pytany o tę kwestię w wywiadzie. Nie potwierdził tych doniesień, ale też im nie zaprzeczył.

Kilku polityków europejskich, w tym premier Donald Tusk, zdążyło wyrazić zdziwienie doniesieniami o planowanej podróży Orbana, krytykując węgierską inicjatywę. "Plotki o pańskiej wizycie w Moskwie nie mogą być prawdziwe. Czy jednak mogą?" — napisał w czwartek szef polskiego rządu.

W poniedziałek Węgry przejęły półroczną prezydencję w Radzie UE. W związku z tym Bruksela błyskawicznie odcięła się od wizyty i przekonuje, że należy traktować ją w ramach dwustronnych relacji między Budapesztem a Moskwą.

– Premier Orban nie otrzymał żadnego mandatu od Rady do nawiązywania kontaktów z Rosją – przekazał w oświadczeniu szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.