5 dni temu
premium "Stan Wyjątkowy". Romanowski uniknął aresztu. Kosiniak-Kamysz nie chce być wasalem Tuska. Prokuratura bierze się za ludzi Morawieckiego [PODCAST]

"Stan Wyjątkowy". Romanowski uniknął aresztu. Kosiniak-Kamysz nie chce być wasalem Tuska. Prokuratura bierze się za ludzi Morawieckiego [PODCAST]

No i się chłop wywinął — wistem "na Europę". Marcin Romanowski — były zastępca Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości — trafi za kraty najwcześniej po wakacjach. I to tych studenckich, a nie szkolnych. A to dlatego, że doskonale znając skalę złodziejstwa w Funduszu Sprawiedliwości — któremu wszak pozwalał kwitnąć i się rozwijać — zawczasu przygotował sobie plan awaryjny, który uchronił go od odsiadki: immunitet europejski. Otóż zaraz po przegranych przez PiS wyborach zgłosił się jako poseł na delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jest prawnikiem i doskonale wiedział, że w ten sposób zyskuje drugi immunitet. Poza immunitetem sejmowym — łatwym do zdjęcia przez nową władzę — także immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zakładał, że — jak proroczo mawia prezes Jarosław Kaczyński — instytucje europejskie mają zwyczaj rozpychania się i rozszerzania stref swych wpływów. A więc, że europejski immunitet będzie bardziej przydatny jako ochrona przed zapuszkowaniem. I tak się właśnie stało — włodarze Zgromadzenia Parlamentarnego RE, mocno naciągając przepisy, przysłali do marszałka Sejmu solidny oburz. W sumie nie chodzi im wcale o to, czy Romanowski pójdzie siedzieć, czy nie. Chodzi im o to, żeby polskie władze grzecznie wystąpiły do nich o uchylenie europejskiego immunitetu. Chcą pokazać, jak są ważni — nie zamierzają tworzyć precedensu i zgodzić się na zatrzymanie delegata bez ich zgody, nawet jeśli sprawa dotyczy wałków sprzed wyboru...

12 dni temu
premium "Stan Wyjątkowy". Giertych upokorzył Tuska i dostał karę. Ostre kłótnie w koalicji. Zastępca Ziobry czeka na odsiadkę [PODCAST]

"Stan Wyjątkowy". Giertych upokorzył Tuska i dostał karę. Ostre kłótnie w koalicji. Zastępca Ziobry czeka na odsiadkę [PODCAST]

Przyznajemy: było nam nawet trochę nieswojo, że za grosz nie wierzyliśmy pannie Karolinie Giertych. Latorośl mecenasa Romana zapewniała przed wyborami, że może jej papa to konserwa, ale już ona z mamą i siostrami nad nim popracują. "Jeśli chodzi o prawa kobiet, jest nas w domu cztery: moja mama, ja i moje dwie siostry. No więc raczej go przypilnujemy" — tak panna Karolina przekonywała, że ojciec Giertych pasuje do Koalicji Obywatelskiej, która szła do wyborów pod hasłem liberalizacji prawa aborcyjnego. Jak do tej pory były w Sejmie dwa takie głosowania — oba Giertych efektownie olał. To drugie, przegrane kilka dni temu o włos przez rządową większość, dotyczyło zniesienia kar za pomoc w aborcji. Możemy założyć, że twórcy "Stanu Wyjątkowego" znają Giertycha lepiej niż jego żona i córki. Możemy też przyjąć, że Giertych urwał się swym kobietom jak wcześniej CBA nasłanemu nań za rządów PiS. Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że wszystkie panie Giertych doskonale zdawały sobie sprawę, że mąż i ojciec nigdy w życiu nie podniesie ręki za liberalizacją przepisów aborcyjnych. Bo męża i papę Giertycha z KO ideologicznie nie łączy nic — a już aborcja najmniej. Mają po prostu wspólny cel: wykończyć PiS. Potem pójdą różnymi drogami, wszak Giertych nigdy nie wyrzekł się ambicji kierowania narodową prawicą.

Pokaż więcej