"- Constantin. Heh. Zginę z rąk człowieka noszącego imię starożytnego króla.
- Na to wygląda. Jeśli masz jakieś ostatnie słowa, dopilnuję by dotarły one do uszu Imperatora.
- "Imperator". Brzydzi mnie ten tytuł."
- rozmowa pomiędzy Koją Zu a Constantinem Valdorem
Koja Zu - terrańska szlachcianka, będąca Ministrem w początkowych latach istnienia Imperium Człowieka. Matka Ra Endymiona. Zginęła z rąk pierwszego Kapitana-Generała Legio Custodes, Constantina Valdora.
Historia[]
Życie[]
Koja Zu żyła na Terrze w okresie Wojen Zjednoczeniowych. Niewiele wiadomo na temat jej najwcześniejszych lat - gdy była dzieckiem armie Imperatora zajmowały już najprawdopodobniej większość Terry.
Kobieta znalazła dla siebie miejsce w Imperium Człowieka, zostając nawet nominowana na Ministra z rąk Imperatora Ludzkości. W okolicach tego okresu wydała też na świat dziecko.
Pomimo posiadanej władzy kobieta szybko zaczęła tracić zmysły, w dużej mierze przez przebywanie w obecności Władcy Ludzkości. Kobieta najprawdopodobniej zawsze podejrzewała, że Imperator nie jest człowiekiem, jednak jeden detal przerażał ją najbardziej.
Imperator nie oddychał. Nigdy.
Koja była przekonana, że Imperator jest artefaktem z Mrocznej Ery Technologii, bronią, która uciekła ze swojego więzienia by zniszczyć wszystko na swojej drodze. Obawiając się o przyszłość swoją i całego gatunku, kobieta zaczęła spiskować przeciwko Władcy Ludzkości.
Koja zaczęła prowadzić pogromy w swojej części Terry. Gromadzić i handlować "zakazanymi ciałami". Na pewnym etapie kobieta sprzedała nawet ostatni ocean na planecie, sprawiając, że Terra stała się dosłownie pustynią. Koja posunęła się nawet do zgromadzenia genetycznie zmodyfikowanych wojowników i skrycia ich pod Stepami Jermanickimi, gdzie mieli oczekiwać na czas do uderzenia.
Śmierć[]
Koja nigdy nie zaszła jednak daleko ze swoimi planami. Nim rebelia mogła się w ogóle zacząć, do jej posiadłości przybył Constantin Valdor, Kapitan-Generał Legio Custodes, ucieleśnienie niezadowolenia Imperatora. Widząc, że Imperator wysłał po nią swojego najlepszego wojownika kobieta zaczęła się histerycznie śmiać.
Koja próbowała przekonać Valdora, że służy szaleńcowi, sztucznemu reliktowi z Mrocznej Ery Technologii. Valdor nie był zainteresowany jej teoriami, zdradził jej jednak pewien fakt.
Imperator od początku wiedział o zdradzieckich panach kobiety. Pozwolił jej prowadzić pogromy, handlować w tajemnicy a nawet gromadzić wojowników. A wszystko to dlatego że plany kobiety nigdy nie miały szans na obalenie Pax Imperialis. Constatnin Valdor powiedział nawet:
"Twoje zbrodnie apostazji nie znaczą nic. Zginiesz przez grzech skierowania swoich maszyn do wypicia Ostatniego Oceanu."
Kobieta zaczęła się śmiać, zdając sobie sprawę, że zaraz zginie z powodu kradzieży wody. Czegoś co wydawało się do tej pory najmniejszą zbrodnią. Valdor uniósł swą włócznię i pożegnał się ze zdrajczynią. Ta jednak miała jeszcze jedno pytanie.
- Czekaj! - zakrzyknęła kobieta - Co z moim synem? Co się z nim stanie?
- Zostanie uzbrojony w srebro, zakuty w złoto i przygwożdżony ciężarem ostatecznych oczekiwań. - odrzekł Constantin.
Zu połknęła głośno ślinę.
- Będzie żył? - zapytała.
Złoty wojownik kiwnął głową.
- Jeśli jest silny. - odrzekł Valdor.
W tym momencie kobieta przestała drżeć. Jej strach zniknął, pozostawiając jedynie mieszankę upartego oporu i nadziei. Kobieta spokojnie zamknęła oczy i rzekła:
- Więc będzie żył.
Wtedy Constantin Valdor sprowadził na nią koniec.
Źródła[]
Master of Mankind (Aaron-Dembski Bowden) Chapter 3