Astronomican
Advertisement
Karis Venner

Karis Venner - Oficer Korpusów Śmierci z Krieg w randze marszałka. Dowodził 17. Korpusem Liniowym przez 11 lat, dumnie nosząc jeden z najwyższych tytułów w korpusach, niejednokrotnie udowadniając, że jest go godny. W czasie swojej służby trzy razy trafił na listę KIA (Killed In Action - zabity w akcji), ale zawsze okazywało się, że jakoś oszukał śmierć. Po jednej z bitew uznawano go za zmarłego przez 3 dni, jednak został odnaleziony i to nie sam. Prowadził oddział rannych i wyczerpanych gwardzistów przez otaczające ich morze zwłok.

Vennera charakteryzuje zawsze chrapliwy głos, rezultat zastąpienia jego płuc i tchawicy sztucznymi odpowiednikami. Przeszczepiono je tuż po tym, jak te organiczne strawił ogień miotacza płomieni podczas oblężenia planety Durak. Vener traktuje kriegańską doktrynę bardzo poważnie i to z dużym powodzeniem. Nie liczy się ze stratami w ludziach, ani sprzęcie gdy sytuacja tego wymaga, co owiało go złą sławą poza Korpusami. Wielu oburza jego zimna kalkulacja, pozwalająca poświęcić miliony istnień, by zdobyć mały skrawek ziemi. Niektórzy uważają to nawet za szaleństwo, jednak oni nie znają zwyczajów panujących w korpusach, nie wiedzą, że tak właśnie wygląda ich doktryna wojenna.  Z kolei wśród swoich podwładnych Vener cieszy się sporym szacunkiem. Nie boi się stanąć w pierwszej linii, krzycząc “Za mną!”, zamiast stać z tyłu wrzeszcząc “Naprzód!”.

W 990.M41 otrzymał rozkaz zorganizowania obrony jednej z planet podczas wojny Orphejańskiej i wykonał go wzorowo. Miliony gwardzistów pod jego komendą dzielnie stawiały nieugięty opór nekrońskim legionom, które rozbijały się o linie obronne Korpusów Śmierci, jak morska fala o przybrzeżne skały. Gdy na przedpolu pojawił się monolit, marszałek bez wahania sięgnął po szablę i osobiście poprowadził ogromną, samobójczą szarżę, podczas której najprawdopodobniej zginął. Chociaż, kto wie? Może jego szczęście okazało się silniejsze nawet od nekrońskich promieni śmierci...

Źródła[]

  • Warhammer 40k - Imperial Armour Vol. 12 - The Fall of Orpheus (str.50,183)
Advertisement