Astronomican
Advertisement
Garrancrowe1

Garran Crowe

Kasztelan Garran Crowe jest jednocześnie Czempionem jak i przywódcą zakonu Purystów. Znalezienie bardziej szlachetnego wojownika niż on jest niemożliwe - nawet jak na miarę Szarych Rycerzy. Jego dusza jest niezwykle czysta, a on sam jest nie tyle odporny na kuszenia Chaosu, co całkowicie na nie niewrażliwy. Już jako zwykły rekrut prezentował tak dużą odporność na moc osnowy, jaką większość jego braci musiała wykształcić w sobie przez dekady. Część Wielkich Mistrzów tłumaczy to tym że w Garranie mogła obudzić się cząstka genoziarna które dawno temu Imperator przekazał Szarym Rycerzom.

Poza tym Crowe niesie brzemię znacznie cięższe niż reszta z jego braci: Czarne Ostrze Antwyra. Przeklęta relikwia o niewyobrażalnej, złej mocy. Tylko Garran ma dość silnej woli aby wykorzystywać ten miecz. Mimo tego zawsze musi być czujny, bowiem podszepty złych mocy zaklętych w ostrzu przez cały czas próbują zmącić jego umysł, oferując mu zwiększenie jego potęgi w celu osiągnięcia zwycięstwa. Wielu innych mężów uległoby, myśląc że będą w stanie kontrolować moc miecza. Mimo tego, nie ważne jak beznadziejna nie stałaby się sytuacja na polu bitwy, Crowe nigdy nie poddał się złej energii. Jest powiernikiem ostrza, czystym i nieugiętym, i takim pozostanie aż do swojej śmierci.

Na Tytanie Crowe nie może opuszczać Komnat Czystości, często spędza tam czas w izolacji. Okazjonalnie inni Puryści mogą się z nim spotkać, ale nawet oni nie mogą przebywać zbyt długo w obecności Czarnego Ostrza. W czasach pokoju, Kasztelan spędza samotnie większość czasu trenując, nieprzerwanie będąc wystawionym na klątwy rzucane przez Demona uwięzionego w ostrzu. Początkowo Antwyr próbował przejąć Garrana siłą, bombardując jego umysł przez lata, mając nadzieję na to że go złamie. Kiedy stało się jasne że Crowe mu nie ulegnie, spróbował innej taktyki: zaczął obiecywać mu ogromną moc, jednak Kasztelan wciąż mu się opierał. Antwyr jednak nie odpuszcza i wciąż spróbują znaleźć jeden, chociaż maleńki ubytek w pancerzu psionicznym Garrana, przez który mógłby wkraść się do jego umysłu.

Należy wspomnieć że Crowe jest zdecydowanie najlepszym fechmistrzem ze wszystkich Szarych Rycerzy, także wśród Czempionów Bractw, którzy całe swoje życie spędzają na doskonaleniu swych umiejętności walki.

Historia[]

Czarne Ostrze Antwyra[]

,,Jam jest wcieleniem śmierci. Głodny, rozcinam ciała i spijam z nich krew. Oddaj mi swe ciało, a przysięgam ci chwałę. Przysięgam ci zemstę i przysięgam ci nieśmiertelność - wystarczy że mnie uwolnisz..." - Antwyr, Bóg Miecza

Czystość Crowe'a sprawiła że nie tylko mianowany został mistrzem Purystów, ale i otrzymał najniebezpieczniejszą relikwię Zakonu: Czarne Ostrze Antwyra. Zostało ono odnalezione w M37, przez sługi Ślepego Króla. Nazwa miecza wzięła się stąd iż odnaleziono je w ruinach świątyni Antwyra, pogańskiego, dzikiego boga. Temu który je nosił, ostrze dawało możliwość przejęcia kontroli nad każdym kto na niego spojrzał. Jego ostatni powiernik poprowadził hordę heretyków przez sektory Vidar, Tremayne i Darkspire. Tylko interwencją wszystkich ośmiu Bractw naraz, Astartes zdołali powstrzymać opętaną armię podczas potężnej bitwy. Sam miecz zagubił się gdzieś pośród tysięcy martwych ciał i zdołał się wymknąć przez czas i przestrzeń, nim Szarzy Rycerze zdołali go odzyskać.

Ponad trzy tysiące lat później, miecz powrócił. Tym razem jednak jego nadejście zostało przewidziane przez Prognostyków i tym razem Szarzy Rycerze byli gotowi. Zdobyli je na księżycu Tethys, a po tym wreszcie przetransportowali na Tytana. Przez kilka dni Wielcy Mistrzowie rozprawiali co zrobić dalej ze zdobytą relikwią. Nie mogli znaleźć żadnego sposobu na zniszczenie go, a bali się też tego że ukrywając je gdzieś i więżąc ostrze prędzej czy później zwabiłoby do siebie jakąś świeżą ofiarę. W końcu postanowili przekazać miecz w ręce Purystów, jako iż tylko oni byli dość silni by oprzeć się zepsuciu i podszeptom Demona w nim uwięzionego. Przez kolejne stulecia ostrze przechodziło przez ręce wielu Purystów, rada zawsze wybierała najsilniejszego z nich do roli jego powiernika. W końcu przyszła kolej na Garrana Crowe'a.

Parę osób w Zakonie spekuluje iż Antwyr jest kimś więcej niż zwykłym Księciem Demonów czy Większym Demonem uwięzionym przez tajemniczą magię, a może być ostatnim istniejącym fragmentem jakiegoś starożytnego boga. Ludzie stojący zbyt blisko powiernika tracą zmysły przez straszne szepty i kłamstwa głoszone przez miecz. Tylko Szarzy Rycerze są w stanie oprzeć się jego słowom, ale nawet oni po pewnym czasie zaczynają odczuwać efekty bliskości ostrza. Jedynie Garran zdaje się być na to niewrażliwy, jednak wiadomo że Antwyr mówi także do niego. Jednym z obowiązków Kasztelana jest spisywanie słów ostrza, w razie gdyby okazały się one fragmentem jakiejś zapomnianej wiedzy, albo poszlaką na ukryte słabości Antwyra. Szarzy Rycerze mają wiele grubych ksiąg zapisanych w całości kłamstwami i klątwami ostrza, jednak niewiele z tego ma jakąkolwiek wartość.

Wieczne brzemię[]

Crowe nigdy nie pokazuje się bez ostrza Antwyra, zawsze przynajmniej jedną dłoń trzyma na jego rękojeści, w razie gdyby chciał spróbować ucieczki. Początkowo Kasztelan nosił miecz na plecach, lub wieszał go na ścianie w swej prywatnej komnacie. W końcu Crowe odkrył jednak ,że gdy tylko skierował swój wzrok gdzie indziej, miecz sam się ruszał i próbował się wymknąć.

Katastrofą byłoby gdyby podczas walki kto inny położył swoje ręce na mieczu. Nawet inni Puryści nie mają pozwolenia na choćby tknięcie ostrza. Crowe jest przez to zmuszony do używania ostrza w każdej bitwie, nie może sobie pozwolić na wzięcie innej broni, gdyż rodzi to ryzyko ucieczki miecza.

Czarna planeta[]

Antwyr jest istotą starożytną i nie raz miał okazję napotkać sługów Mrocznych Bogów, ich ścieżki przecinały się wielokrotnie już od bardzo długiego czasu. Gdy Crowe napotyka pomiot Chaosu, zdarza się iż czasami ostrze rozpozna sojusznika. W takich sytuacjach Antwyr nie raz próbował wspomóc demony w pokonaniu swojego powiernika. Czasami jednak miecz może spotkać starego wroga, którego bardzo chciałby wysłać z powrotem do osnowy. W takich sytuacjach oferuje pomoc Szaremu Rycerzowi, mając nadzieję na wyrównanie dawnych rachunków. Crowe nigdy jednak nie słucha się rad Antwyra, wiedząc że kierowanie się prawdami głoszonymi przez ostrze może być jeszcze gorsze niż jego kłamstwa. Mimo to, oczywiście, każde słowo ostrza Kasztelan zapamiętuje a potem przekazuje Prognostykom, którzy mogą wyciągnąć z nich przydatną wiedzę.

Jednym z takich przykładów jest Bitwa o Czarną Planetę, gdzie ostrze próbowało pokrzyżować plany Kolekcjonera Czaszek, jednego ze swoich starożytnych rywali. Demon Khorna został ściągnięty na tą planetę przez falę przemocy która miała na niej miejsce. Świat został niemal całkowicie pozbawiony życia po długim, trwającym rok rajdzie Mrocznych Eldarów, przez których z miliardów obywateli została tylko garstka mieszkańców połączonych w plemiona, żyjący w ruinach niegdyś dumnych miast. Kolekcjoner Czaszek wiedział że będzie to doskonała planeta dla Krwawego Boga, po czym zaczął wykonywać rytuał, wzywając swych pobratymców chętnch by ucztować na duszach żywych jak i zmarłych.

Gdy Prognostycy poinformowali Największego Mistrza Geronitana o nadchodzącym zagrożeniu ze strony Demonów, wybrał on Crowe'a na poprowadzenie szturmu. Szarzy Rycerze teleportowali się z niskiej orbity na zrujnowany planetarny port, gdzie natknęli się na całą masę zmasakrowanych, bezgłowych ciał usypanych w stosy, których było tak dużo iż było widać je po sam horyzont. Na środku tego wszystkiego stała arena zbudowana z kości i czaszek. Niezrażeni tym Szarzy Rycerze wkroczyli na arenę pełną demonicznej widowni. Był tam również Kolekcjoner Czaszek, którego słudzy wynosili właśnie jego ostatnią ofiarę do zsypu na zewnątrz. Antwyr w tym momencie ryknął i przeklął wyczuwając obecność Demona Khorna, nawet w chwili gdy hordy Krwiopuszczy rzuciły się na Szarych Rycerzy. Crowe wiedział że tylko on może powstrzymać Kolekcjonera, być może kupując w ten sposób czas dla swych braci by mogli złamać szeregi przeciwnika. Chociaż Garran niechętnie robił coś co miało sprawić radość Antwyrowi, Crowe wyzwał Demona na pojedynek.

Nim sługus Krwawego Boga zdołał zaatakować, Crowe użył daru wręczonego mu przez Geronitana: fiolki ze skrystalizowanymi łzami samego Imperatora. Święte łzy konsekrowały ziemię dookoła Crowe'a, pozbawiając Kolekcjonera Czaszek części jego mocy. Mimo tej przewagi, Kasztelan nie mógł zrobić wiele więcej by przeciwstawić się potężnemu przeciwnikowi. Antwyr wył w umyśle Garrana, błagając go o uwolnienie i obiecując że szybko pozbędzie się Kolekcjonera, jeśli tylko Szarzy Rycerz się zgodzi. Crowe zachował jednak stoicki spokój i zignorował kuszenia ostrza. Przez wiele godzin on i Herold Khorna walczyli, aż Demon nie zorientował się że jego śmiertelna forma zaczyna zanikać, gdyż moc osnowy na planecie osłabła. Całkowicie skupiony na zabiciu Crowe'a, Kolekcjoner zignorował to że grupa uderzeniowa Szarych Rycerzy pozbyła się w międzyczasie demonicznej plagi i zapieczętowała portale do Immaterium. W końcu sługa Khorna zniknął, przeklinając jedynie Garrana i przysięgając mu zemstę. Crowe zwyciężył, a szyderczy śmiech Antwyra brzmiał w jego umyśle.

Źródła[]

Warhammer 40,000 Codex - Grey Knights (s. 59, 60, 61, 62)

Advertisement