Ukrainka nie wytrzymała po ataku Rosjan. Oto co może się stać

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Na zdjęciu: Elina Switolina po meczu na Wimbledonie
Twitter / Na zdjęciu: Elina Switolina po meczu na Wimbledonie
zdjęcie autora artykułu

Elina Switolina bardzo przeżyła koszmarne wydarzenia z Kijowa, gdzie doszło do ataku Rosjan na dziecięcy szpital. Czy w najbliższych tygodniach relacje ukraińskich tenisistów z rosyjskimi staną jeszcze bardziej napięte?

W tym artykule dowiesz się o:

Co najmniej 40 ofiar, w tym dzieci, ponad 100 rannych. Wciąż nie jest znany bilans brutalnego ataku Rosji na szpital dziecięcy w Kijowie. Kolejne zbrodnicze i terrorystyczne działania Władimira Putina i uderzenie w placówkę pełną najmłodszych wzbudziło potępiające reakcje, dramatyczne obrazki obiegły media na całym świecie.

Tragedia musiała wpłynąć na ukraińskich sportowców.

W poniedziałek łez nie potrafiła ukryć Elina Switolina, która wzruszyła się po poniedziałkowym awansie do ćwierćfinału Wimbledonu.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": przedwczesny finał? "Poziom emocji był najwyższy"

- Na pewno był to dobry występ z mojej strony. Ten dzień jest bardzo trudny dla narodu ukraińskiego - przyznała Switolina, ocierając twarz z łez. - Nie było łatwo skupić się na dzisiejszym meczu. Od rana trudno było czytać wiadomości. Wyjście na kort jest więc niezwykle trudne - dodała.

Po kolejnym akcie terroru, tym razem wymierzonym w dzieci, relacje pomiędzy ukraińskimi sportowcami a tymi powiązanymi z Rosją będą jeszcze bardziej napięte. Także w tenisie, gdzie przez ostatnie miesiące mogliśmy obserwować wiele wymownych obrazków. Brak podawania sobie rąk przez sportowców nie jest już niczym nadzwyczajnym.

Czy w najbliższych tygodniach dojdzie choćby do akcji protestacyjnych?

- To, że ukraińskie tenisistki nie podają rąk Rosjankom, jest dla mnie jasne. Dla nich to niezwykle trudna sytuacja pod względem psychologicznym - mówi nam Tomasz Wolfke, dziennikarz od lat zajmujący się tenisem, redaktor naczelny strony historiapolskiegotenisa.pl.

- Wojna podzieliła świat, także ten sportowy. Jest spora grupa krajów, których wojna w Ukrainie po prostu nie interesuje. Przekonują, że na świecie są też inne konflikty. A są też przecież tacy, według których Rosja w ogóle nie jest winna.

Znany dziennikarz nie zmienia swojego zdania w sprawie rosyjskich i białoruskich sportowców.

- Ja swojego zdania nie zmieniam - rosyjskich i białoruskich sportowców w ogóle nie powinno być w sporcie. Co będzie na igrzyskach i czy zobaczymy jakieś akcje protestacyjne? Tam będzie niewielu zawodników pochodzących z Rosji, na pewno nie zobaczymy Anastazji Potapowej w koszulce wojskowego klubu, jakim jest Spartak Moskwa - przewiduje.

Przypomnijmy, że Potapowa w marcu 2023 roku wyszła na jeden z meczów turnieju Indian Wells w koszulce rosyjskiego klubu, wywołując burzę, nie tylko w tenisowym środowisku.

- Byłam zaskoczona powstałym zamieszaniem, ponieważ nie było w tym żadnych politycznych intencji - tłumaczyła, choć mało kto uwierzył w szczerość jej słów.

Przypomnijmy, że na tegorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu nie będzie rosyjskich i białoruskich tenisistów startujących w neutralnych barwach. Z udziału wycofała się m.in. Aryna Sabalenka. I tak jednak ukraińskie tenisistki mogą czekać starcia z zawodniczkami mającymi rosyjskie korzenie.

- Switolinie będzie strasznie trudno w starciu z tenisistkami urodzonymi w Rosji, oby miała jak najmniej takich sytuacji. Na szczęście kilkoro najbardziej kontrowersyjnych zawodniczek już się wycofało, w tym przecież Aryna Sabalenka czy Daria Kasatkina - dodaje Wolfke.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty