F1GP Bahrajnu

Niepowstrzymany Verstappen staje się nieuchwytny – Grand Prix Bahrajnu 2024

Niepowstrzymany Verstappen staje się nieuchwytny – Grand Prix Bahrajnu 2024

Nowy sezon, nowe nadzieje, ten sam Red Bull. Bez cienia szans na innego zwycięzcę, niż Max Verstappen, który zwyciężył z przewagą ponad dwudziestu sekund nad drugim Sergio Perezem . Podium uzupełnił Carlos Sainz.

Początek nieuniknionego

Dobry start Verstappena, jednak Charles Leclerc zaczął go zachodzić od zewnętrznej. Lance Stroll otrzymał uderzenie z tyłu od Nico Hulkenberga i się obrócił. Na tym skorzystał Yuki Tsunoda, który rozpoczął walkę o dziesiąte miejsce w Alexem Albonem. Sergio Perez wyprzedził Carlosa Sainza – to była jedyna zmiana pozycji w czołówce.

Na trzecim okrążeniu Lando Norris zaatakował Fernando Alonso w pierwszym zakręcie, a przed nimi George Russell świetnie wyminął od zewnętrznej zakrętu nr 4 Leclerca, który nie radził sobie z doganianiem lidera. Sergio Perez także miał chrapkę na podium, do czego Monakijczyk nie mógł już dopuścić. Nie pomagało mu jednak agresywne hamowanie, przez które nagminnie blokował koła. Na siódmym okrążeniu kierowca Red Bulla dopiął swego – Leclerc ewidentnie miał problemy z tempem wyścigowym. Carlos Sainz stwierdził przez radio, że jest w stanie pojechać szybciej, niż kierowcy przed nim.

Na dziesiątym okrążeniu hamowanie przestrzelił Logan Sargeant, skazując się tym na spadek na ostatnie miejsce. Niedługo po tym Sainz stracił cierpliwość i precyzyjnie zaatakował swojego zespołowego kolegę. Do trzeciego Pereza tracił 1.8 sekundy.

Smooth Operator

Po pierwszych zmianach opon Carlos Sainz znów spadł za Leclerca, jednak wciąż uznał, że ma wiele do pokazania i po raz kolejny w efektowny, bardzo ryzykowny sposób odzyskał swoje miejsce. Niedługo potem wyprzedził George’a Russella, który przegrał pojedynek na pit stopy z Perezem i wskoczył na najniższy stopień podium. Ferrari na oponach twardych radziło sobie lepiej, niż Mercedes. Charles Leclerc narzekał na nieprawidłowe zachowanie samochodu podczas dohamowań – zjeżdżał on delikatnie w lewo, jakby balans hamulców był źle ustawiony. W połowie wyścigu Lewis Hamilton, który jechał na przeciętnym ósmym miejscu, zakomunikował, że jego siedzisko jest uszkodzone.

Im bliżej końca wyścigu, tym Charles Leclerc zaczynał się odbudowywać, aż w końcu dogonił George’a Russella, wykorzystał zblokowanie przez niego opon w zakręcie nr 10 i za pomocą systemu DRS go wyprzedził. Max Verstappen w międzyczasie odjechał drugiemu Perezowi na niespełna szesnaście sekund.

Na pięć okrążeń do końca Yuki Tsunoda dostał polecenie, aby zamienić się pozycjami z Danielem Ricciardo za jego plecami. Japończyk jednak nie chciał tego zrobić, gdyż siedział na ogonie dwunastego Kevina Magnussena. Australijczyk nie krył do niego żalu za jego upartość. Ostatecznie do wymiany doszło, a Tsunoda opryskliwie „podziękował” za to polecenie.

Ewolucja bestii

Jeżeli podróżnik w czasie powiedziałby nam w połowie 2023 roku, że następca RB19 będzie jeszcze lepszy, oglądalność F1 mogłaby spaść drastycznie. Teraz potęga RB20 staje się rzeczywistością. Nie ma przeciwskazań do tego, aby Max Verstappen mógł poprawić swój rekord zwycięstw w ciągu jednego sezonu, zwłaszcza że jesteśmy świadkami najdłuższego sezonu w historii sportu.

Pomijając dominację Red Bulla, należy pochwalić jazdę Carlosa Sainza. Bardzo pewny za kierownicą i na hamulcu. Jeśli utrzyma taką formę przez cały sezon, może dojść do sytuacji, w której Ferrari będzie żałować wyboru kierowcy do „odstrzału”.


Więcej o Formule 1 na Rallypl.com

Oficjalna strona Formuły 1



Wybrane dla Ciebie

Dodaj komentarz