Towey padła ofiarą przemocy domowej na tyle drastycznej, że doprowadziło ją to do próby odebrania sobie życia. Zamiast otrzymać wsparcie i pomoc, aby wrócić do domu w Irlandii, władze w Dubaju oskarżyły ją o próbę samobójczą i spożywanie alkoholu. Teraz, zamiast wsparcia i ochrony, grozi jej długi pobyt w więzieniu, które jest znane z łamania praw człowieka i stosowania tortur.

Matka pobitej kobiety powiedziała: "[Mąż] odciął ją od przyjaciół i rodziny. Kiedy próbowaliśmy się z nią skontaktować, miała kłopoty. Nieustannie groził Tori i jej przyjaciołom i wpadał w szał, niszcząc mienie, w tym jej telefon i paszport".

Mężczyzna często wpadał w szał, niszczył mienie w lokalach i restauracjach, gdzie został powstrzymany przez pracowników ochrony i wezwano policję. Co dziwne, policja kazała mu wrócić do domu, a Tori miała mu towarzyszyć. Zamiast tego sama pojechała do domu, mając nadzieję, że do czasu jej przybycia jej partner się uspokoi. Najgorsze dla kobiety miało dopiero nadejść.

Partner kobiety zaatakował ją, zaczął ją bić i rzucił się na nią z nożem. Kopał ją, gryzł, dusił i bił. Uderzał w ramię kobiety wielokrotnie drzwiami od łazienki, próbując je złamać. Przez kilka godzin Tori była torturowana. Powiedział jej, że zabije ją powoli, a następnie podarł jej paszport. Sąsiedzi, słysząc odgłosy awantury, wezwali pogotowie. Kobieta została zabrana karetką i złożyła raport na policji.

Pobita Tori Towey Detained in Dubai
Pobita Tori Towey

Wcześniej jej mąż stracił pracę w Emirates Airlines z powodu problemów z zachowaniem. Bez środków do życia, zaczął nadużywać kredytu na kartach kredytowych Tori, co zauważyła po zwiększonych wydatkach. Wiedząc, że dług w Dubaju może prowadzić do zakazu podróży, a nawet do więzienia, zablokowała kartę.

"Zdawała sobie sprawę, że jej decyzja może wywołać agresję męża, dlatego szybko opuściła dom" — wyjaśnia Radha Stirling, ekspert ds. praw człowieka.

Matka Tori zorganizowała dla niej schronienie w hotelu. Po kilku dniach kobieta wróciła do domu, by zająć się psem i zabrać kilka rzeczy. Mąż był w domu, ale na szczęście sytuacja nie eskalowała. Przynajmniej na razie.

Kobieta chciała wrócić do domu do Irlandii, ale kiedy przybyła na lotnisko, powiedziano jej, że sprawa przeciwko jej mężowi [za jej pobicie] została umorzona, ale zakaz podróżowania pozostał. Udała się na posterunek policji, gdzie zapewniono ją, że zakaz podróży zostanie zniesiony, ale tak się nigdy nie stało. Utknęła w Dubaju.

Następnego dnia kobieta i jej mąż napili się wina, a on znów wpadł w furię, oskarżając ją o rzekomy romans. Krzyczał i popychał ją. Wiedziała, co się za chwilę stanie. Myślała, że ją zabije, jak wcześniej jej groził.

Czując, że nie ma wyjścia, Tori pobiegła na górę do łazienki i owinęła sobie przewód elektryczny wokół szyi.

Następną rzeczą, jaką pamięta, jest załoga karetki pogotowia. Została zabrana na posterunek lokalnej policji i przetrzymywana przez kilka godzin, zanim wróciła do domu. Jej matka zwróciła się do irlandzkiego konsulatu, ale wobec braku pomocy z ich strony, wsiadła na pokład samolotu lecącego do Dubaju. Kiedy przybyła na miejsce, nie pozwolono jej zobaczyć córki samej. Musiała udać się tam razem z oprawcą kobiety.

Kobieta została oskarżona o próbę samobójczą i spożywanie alkoholu, rozprawa ma się odbyć 18 lipca. Do tego czasu Tori ma zakaz opuszczania Dubaju.

"Doświadczenie Tori jest tragiczne i szczerze mówiąc, ma szczęście, że żyje" – mówi Radha Stirling, która pomagał w wielu przypadkach przemocy domowej w Duabju, w tym w sprawie księżniczki Latify.

"To niesamowite, że władze nie interweniowały w celu ochrony Tori, biorąc pod uwagę stan, w jakim się znajdowała, gdy trafiła do szpitala po raz pierwszy. Linie Emirates Airlines, ambasada Irlandii oraz służby medyczne i policyjne ZEA z pewnością mogły zrobić więcej, aby pomóc Tori. Niewiele brakowało, by zginęła albo w wyniku samobójstwa, albo z rąk męża".

"Co gorsza, władze w Dubaju faktycznie zakazały jej podróżowania i zatrzymały ją w kraju, gdy próbowała uciec przed przemocowym partnerem. Postawiły ją w beznadziejnej sytuacji, w wyniku której próbowała popełnić samobójstwo, aby uciec przed bezpośrednim zagrożeniem napaścią i prawdopodobnym morderstwem. Jakby tego było mało, dubajska policja chce ją ścigać za próbę ucieczki za pomocą jedynego środka, jaki widziała w tamtym czasie. To oburzające i straszne".

"Zjednoczone Emiraty Arabskie oskarżały ofiary gwałtów o seks pozamałżeński. Teraz oskarżają ofiary przemocy domowej o próbę samobójstwa i spożywanie alkoholu. Policja w Dubaju musi zostać przeszkolona w zakresie opieki nad ofiarami. Wzywamy władze Dubaju do pilnego wycofania zarzutów przeciwko Tori, zniesienia zakazu podróżowania i umożliwienia jej powrotu do domu do Irlandii wraz z matką.

"Wzywamy również premiera Irlandii Simona Harrisa, szefa MSZ Micheála Martina, ambasador Alison Milton, a także ambasadora ZEA w Irlandii, Jego Ekscelencję Mohammeda Hmouda Hamada Rahmę Alshamsiego, aby pomogli sprowadzić Tori do domu" – kończy swój apel Stirling.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Upokarzające przeszukanie na lotnisku

To nie jedyny w ostatnim czasie przypadek zatrzymania kobiety na lotnisku. W lipcu ub. r. Elizabeth Polanco De Los Santos, 21-letnia studentka sztuki biznesu w Lehman College w Nowym Jorku, została aresztowana po pozornie niegroźnym incydencie podczas "upokarzającego" przeszukania na lotnisku w Dubaju i otrzymała wyrok jednego roku więzienia.

21-latka zatrzymana w Dubaju BestPhotoPlus / Shutterstock/Twitter
21-latka zatrzymana w Dubaju

Jej wyrok został jednak złagodzony we wtorek decyzją lokalnego sądu, dzięki czemu mogła szybciej wrócić do domu w USA. Poza traumą i fatalnymi wspomnieniami z Dubaju poniosła ona wymierna koszty około 41 tys. dolarów za usługi prawnika i mieszkanie w hotelu, który był jej aresztem domowym. Na koniec musiała także zapłacić 2250 dolarów grzywny.

Jak doszło do tej koszmarnej sytuacji? W lipcu kobieta podróżowała z przyjaciółką, ze Stambułu do Nowego Jorku i miała przesiadkę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wtedy sprawy szybko przybrały zły obrót.

Przechodząc przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku, funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez monitoring o noszonej przez kobietę dziwnej "opasce". Powiedziała ona ochronie lotniska, że jest to orteza medyczna z metalowymi fiszbinami i musi ją nosić 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu po operacji.

Następnie została odprowadzona do pokoju przesłuchań na rewizję osobistą, gdzie poproszoną ją, aby zdjęła ortezę, którą miała ubraną na brzuchu.

"Byłam półnaga. Czułam się nieswojo i bałam się. Czułam się naprawdę zagrożona" — powiedziała kobieta.

Po sprawdzeniu ortezy, pozwolono jej opuścić pomieszczenie. Nie mogąc samodzielnie jej założyć, próbowała zwrócić uwagę swojej przyjaciółki, która czekała na nią na zewnątrz, aby poprosić ją o pomoc.

Wówczas 21-latka, jak powiedziała - "delikatnie dotknęła" ramion funkcjonariuszki celnej, gdy próbowała zwrócić się do przyjaciółki.

Amerykanka została natychmiast oskarżona o "napaść i obrazę" funkcjonariuszki i została zatrzymana. Następnie nałożono na nią zakaz podróżowania, zabraniając jej powrotu do USA.

Od połowy lipca De Los Santos przenosiła się z hotelu do hotelu w oczekiwaniu na rozprawy sądowe i została zmuszona do zapłacenia 41 tys. dolarów za zakwaterowanie i koszty prawne.

24 sierpnia studentka została ukarana grzywną w wysokości 2250 dolarów, co powinno umożliwić jej opuszczenie ZEA, ale zostało to wstrzymane po tym, jak urzędnicy celni odwołali się od tego wyroku. W końcu w październiku ub. r. kobieta wróciła do domu w USA.

Ta historia rzuca światło na to, jak prawa człowieka i normy społeczne są łamane w Dubaju, zwłaszcza w stosunku do kobiet, które doświadczyły przemocy. Czy Tori Towey, ofiara przemocy domowej, będzie zmuszona płacić za swoje cierpienie podwójnie — najpierw przez przemoc, a teraz przez surowy system prawny kraju, w którym szukała lepszego życia?