Kibice KS Apatora Toruń długo nie zapomną niedzielnego popołudnia. Ich ulubieńcy zaprezentowali się najlepiej w tym roku i zostali pierwszą ekipą, która zatrzymała mistrzów Polski z Lublina. Wygrana nie byłaby możliwa gdyby nie kapitalna dyspozycja Emila Sajfutidnowa, mierzącego się w ostatnich tygodniach ze sporymi problemami. O kulisach powrotu do kosmicznej formy opowiedział nam sam zainteresowany.
Złapanie lidera torunian w niedzielę było bardzo trudnym zadaniem. W całych zawodach zgromadził on aż 13 punktów. Kibice mogli się zachwycać kapitalną jazdą zawodnika po szerokiej i charakterystycznym odbijaniem się od bandy.
– Na pewno w końcu czułem to, co lubię na tym torze. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy jest on przygotowany tak, jak w ostatnich meczach dwóch meczach. Do tego wykonaliśmy z teamem i ludźmi, którzy mi pomagają naprawdę dużo pracy przy silnikach. Wydaje mi się, że rozwiązaliśmy niektóre problemy albo też bardziej zrozumieliśmy co i jak działa oraz czego potrzebuje – mówi nam Emil Sajfutdinow.
Rezultaty zawodnika w ostatnich tygodniach były zaskakujące. W pojedynkach z ebut.pl Stalą Gorzów oraz Fogo Unią Leszno nie notował on dwucyfrowych zdobyczy, a w jego przypadku to zdecydowanie rzadkość. Żużlowiec wraz z teamem ostro harował na Motoarenie, aby wrócić do optymalnej dyspozycji.
– Od meczu w Lesznie odjechałem cztery treningi w Toruniu, gdzie pierwsze dwa trwały w sumie około ośmiu godzin. Do tego w ostatnią środę przetestowałem jeszcze jedno rozwiązanie, które się zupełnie nie sprawdziło, a w piątek sprawdziłem to, co szykowaliśmy na mecz z Motorem. W tym miejscu bardzo dziękuję za pracę jaką wykonał dla mnie trener, wszyscy ludzie z klubu, którzy pracowali przy torze i mojemu teamowi. Oni naprawdę bardzo dużo pracowali i kilka nocy nieprzespanych mieli, żebyśmy mogli mieć rozwiązanie na tor w Toruniu – komentuje lider toruńskich Aniołów.
Po dotkliwej porażce z mocno osłabioną Fogo Unią Leszno, niektórzy wieszczyli Aniołom nawet walkę o utrzymanie do ostatnich kolejek rundy zasadniczej. W niedzielę czterokrotni mistrzowie Polski wyglądali już znacznie inaczej. Czy taka wygrana doda mocy torunianom na resztę rozgrywek?
– Bardzo mocno to wierzę. Oby to był taki game-changer dla nas i obyśmy mogli naszym kibicom przynosić więcej radości. Nie będzie łatwo i zdajemy sobie z tego sprawę, ale naprawdę wszyscy ciężko pracują, abyśmy wygrywali i znowu zdobyli medal – kończy Emil Sajfutdinow.
Teraz ekipy PGE Ekstraligi czeka przerwa w rozgrywkach. Kolejny mecz zespół z Grodu Kopernika odjedzie 19 lipca. Wtedy torunianie udadzą się na teren Betard Sparty Wrocław.
Żużel. Szef Unii uderza w środowisko tunerów! „Brakuje co niektórym szacunku”
Żużel. Nie myśli o końcu kariery. „Jeszcze chęć do żużla mam”
Żużel. Emocji po derbach ciąg dalszy! Stal wbija szpilkę w Falubaz
Żużel. Ciężkie chwile Janusza Kołodzieja. Zmarła jego mama
Żużel. Błyszczał w Manchesterze, teraz bierze go Polonia!
Żużel. Ledwo wrócił, a już prowadzi Wilki! Berge sam się nie tego nie spodziewał